Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławska Orkiestra Leopoldinum - wyszli poza schemat

Małgorzata Matuszewska
W niedzielę Orkiestra Leopoldinum zagra pierwszy z jubileuszowych koncertów w Filharmonii Wrocławskiej
W niedzielę Orkiestra Leopoldinum zagra pierwszy z jubileuszowych koncertów w Filharmonii Wrocławskiej L. Rajchert
Nawet jeżeli nigdy nie byliście na ich koncercie, możecie ich znać. Z ekranu.

Orkiestra Leopoldinum, świętująca właśnie 30-lecie, zagrała m.in. muzykę skomponowaną przez wrocławskiego kompozytora Zbigniewa Karneckiego w filmie "Mała Moskwa". Ale na tym się nie skończyło, bo w filmie Waldemara Krzystka muzycy wystąpili także jako członkowie orkiestry garnizonu radzieckiego w Legnicy.

Ich muzykowanie słychać też było w serialu w reż. Macieja Wojtyszki "Mistrz i Małgorzata", a także w filmie "Nie ma zmiłuj", również Waldemara Krzystka.

Leopoldinum co prawda powstało w 1978 roku i magiczną trzydziestkę przekroczyło rok temu, ale pierwszy wspólny koncert był w kwietniu 1979 roku. Dyrygował Tadeusz Strugała.

Od ponad dwóch lat zespołem kieruje Ernst Kovacic z Wiednia.

Dlaczego Leopoldinum? Bo zespół jest wrocławski i bardzo związany z miastem, a miasto to Aula Leopoldyńska, słynąca z dobrej akustyki.
- Grałem od pierwszej próby, ale pierwszego koncertu nie pamiętam - uśmiecha się Konstanty Poźniak, do dziś inspektor orkiestry. - To chyba nie był huczny koncert - dodaje.

Poźniak zaznacza, że początki zespołu wyznacza nie jego powstanie, ale moment, kiedy grupa wrocławskich maturzystów skupiła się wokół prof. Edmunda Kajdasza, znanego wrocławskiego muzyka. Organista Klemens Kamiński mówił, że wszyscy wzorowali się na jego wykonaniach i że wszystkie zespoły, które działały we Wrocławiu, były odbiciem jego światła.

- Czasy były trudne dla kultury - opowiada o początkach Konstanty Poźniak. - Próbowaliśmy zrobić coś pięknego i wyjść poza schematy - dodaje. Muzycy zaczynali w auli szkoły muzycznej przy Łowieckiej. Kiedy młode artystki założyły rodziny, przychodziły na próby z dziećmi. Nie tylko przy Łowickiej, ale też w Filharmonii i Imparcie.
Przez całe lata artystycznym szefem Leopoldinum był Karol Teutsch, patron polskiej kameralistyki. Konstanty Poźniak przypomina sobie fantastyczny koncert pod jego batutą w Łańcucie. Inny zapamiętał świetnie, bo go... po prostu nie było. 13 grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny.
- Mieliśmy grać pod batutą angielskiego dyrygenta. Był przerażony i chciał uciekać. Nie zdążył, a koncert został odwołany - opowiada Konstanty Poźniak.

W latach 70. na koncerty jeździli jelczem. Temperatura przekraczała 60 stopni C.

Orkiestra Leopoldinum koncertowała na całym świecie. Była w Danii, Niemczech, Włoszech, Austrii, Belgii, Portugalii, Holandii, Luksemburgu, Norwegii, Hiszpanii czy Francji. Łatwo nie było, bo artyści przemierzali setki tysięcy kilometrów w zdezelowanym autobusie Jelcz, oczywiście bez klimatyzacji.

Czasami temperatura na zewnątrz sięgała 38 st., a w środku rosła do ponad 60 st., czasami kierowca spał przez cztery godziny w luku, a muzycy marzli w lodowatym autobusie.
- Kiedyś jechaliśmy na przykład na koncert do Biarritz, miała go transmitować francuska telewizja. Dotarliśmy kwadrans przed rozpoczęciem, graliśmy zmęczeni i zwyczajnie brudni - wspomina inspektor orkiestry.

Leopoldinum ma w swoim dorobku kilkanaście płyt, za jedną dostali Nagrodę Akademii Fonograficznej Fryderyk 1999.
Od ponad dwóch lat zespołem kieruje Ernst Kovacic z Wiednia, specjalizujący się w wykonaniach współczesnej muzyki. Kovacic poprowadzi niedzielny, pierwszy z jubileuszowych koncertów w Filharmonii Wrocławskiej. W programie znajdą się kompozycje Villa-Lobosa, Honeggera, Dvořaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska