Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie w karetkach, a na SOR-ach kolejki. Bo chorujemy więcej niż rok temu

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Szpitalny Oddział Ratunkowy ul. Borowska
Szpitalny Oddział Ratunkowy ul. Borowska Jaroslaw Jakubczak / Polskapresse
Wojewoda dolnośląski będzie kontrolował wrocławskie SOR-y do końca tego roku. Taką decyzję podjął Paweł Hreniak, po tym, jak w środę na podjeździe Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przy ul. Borowskiej karetki czekały od dwóch do trzech godzin. Wysłane zostało też pismo do szpitali z prośbą o wykonywanie zaleceń polegających na informowaniu się placówek o transportach chorych.

CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Karetki w potężnej kolejce na SOR. Wojewoda mówi dość!

Szymon Czyżewski, kierownik dyspozytorni wrocławskiego pogotowia ratunkowego, przyznaje, że 11 stycznia po godzinie 16 jedna karetka czekała na podjeździe SOR-u przy ul. Borowskiej około dwóch godzin. Na Borowską (w godz. 16-20) przyjechało wtedy 8 karetek pogotowia ratunkowego. - Pozostałe karetki były karetkami prywatnego pogotowia albo ambulansami transportowymi - dodaje Czyżewski.

Kierownik dyspozytorni medycznej wylicza, że 11 stycznia karetki odwiozły 28 pacjentów na SOR przy Borowskiej, 25 - na SOR przy Fieldorfa, 20 - na SOR szpitala wojskowego przy Weigla, a tylko 15 na SOR przy ul. Kamieńskiego i dwóch do szpitala na Brochów. - Zgodnie z przepisami musimy wieźć pacjenta do najbliższego szpitala czy SOR-u. Czasem, gdy mamy informację, że najbliższy SOR jest przepełniony, to jeżeli stan pacjenta na to pozwala, możemy go zawieźć na inny SOR lub do innego szpitala.

Czyżewski zaznacza jednak, że nie we wszystkich szpitalach są specjalistyczne oddziały, które mogą przyjąć pacjentów, dlatego niektórzy chorzy są transportowani do największych placówek.

- Od 4 stycznia na oddziale neurologicznym mamy bakterię. Mimo to oddział działa - leży na nim 16 pacjentów, ale nowych chorych obecnie na oddział przyjmować nie możemy - tłumaczy Marzena Kasperska, rzeczniczka szpitala wojskowego przy ul. Weigla. Podkreśla jednak, że obecność bakterii na neurologii nie miała wpływu na oddział ratunkowy. - SOR działa u nas normalnie.

Więcej chorych niż w zeszłym roku
W szpitalu na Borowskiej przyznają, że w ciągu doby przyjmują około 130 pacjentów (zarówno tych, którzy przyjadą karetką, jak i tych, którzy sami przyjdą na izbę przyjęć). Na SOR-ze pracuje 10 osób: 4 lekarzy, pielęgniarki oraz ratownicy (w liczbie sześciu osób). - Nie wiemy, dlaczego tak się dzieje, ale od początku roku trafia do nas o wiele więcej pacjentów niż zazwyczaj. Są to pacjenci w stanach naprawdę ciężkich - mówi rzeczniczka szpitala Monika Kowalska.

Potwierdza to ratownik Szymon Czyżewski, który przedstawia szczegółowe dane. - Od 1 do 13 stycznia mieliśmy 4 930 zgłoszeń, analogicznie, od 1 do 13 stycznia zeszłego roku tych zgłoszeń było o 230 mniej - wylicza. Co jest przyczyną większej liczby wyjazdów karetek? - Nie wiem, z czego to wynika. Co najdziwniejsze, większość pacjentów nie ma urazów ortopedycznych związanych z oblodzeniem czy złą pogodą. Najwięcej jest pacjentów z chorobami kardiologicznymi, dusznościami czy zasłabnięciami - wylicza ratownik.

CZYTAJ DALEJ: Wojewoda sprawdzi, skąd tak długie kolejki

Kontrole wojewody tylko formalnością?
30-minut, tyle, zdaniem Szymona Czyżewskiego, powinny maksymalnie czekać karetki na SOR-ach. - Pacjenci tzw. czerwoni, czyli pilni, trafiają na SOR bardzo szybko. Ci mniej pilni muszą czekać - dodaje.

Sytuacją na wrocławskich SOR-ach zaniepokojony jest wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak, który zapowiedział kontrole. Na SOR-y pójdą pracownicy wydziału zarządzania kryzysowego i NFZ. - Wysłane zostało też pismo wojewody dolnośląskiego do szpitali z prośbą o wykonywanie zaleceń polegających na informowaniu się placówek o transportach chorych. Sprawdzone zostaną też raporty szpitali dotyczące możliwości przyjmowania pacjentów 11 stycznia - mówi Sylwia Jurgiel, rzeczniczka wojewody.

W szpitalach we Wrocławiu oraz Trzebnicy, Miliczu, Oławie, Oleśnicy i Wołowie sprawdzone zostaną: liczba wolnych miejsc w oddziałach, liczba skierowanych karetek do danych szpitali, liczba karetek transportowych skierowanych do danych szpitali i analiza uzgodnionych i nieuzgodnionych transportów międzyszpitalnych.

- Za organizację pracy na SOR-ze odpowiada dyrektor szpitala. Wojewoda, po kontroli na SOR-ach, może wydać zalecenia pokontrolne, które dyrektor szpitala powinien w wyznaczonym czasie zrealizować. Jednak w przypadku, gdy ich nie zrealizuje, wojewoda nie może nałożyć żadnej kary finansowej - precyzuje Anna Eisler z urzędu wojewódzkiego i dodaje, że tylko NFZ może nakładać kary finansowe - ale nie za organizację tylko za nieudzielanie lub niewłaściwe realizowanie świadczeń opieki zdrowotnej, na które szpital ma podpisaną umowę.

Joanna Mierzwińska, rzeczniczka NFZ, potwierdza, że sprawa przepełnionych SOR-ów i długiego czasu oczekiwania karetek, to sprawa organizacyjna, która nie leży w kompetencjach NFZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska