Był 1 października ubiegłego roku. W lesie koło Środy Śląskiej leśniczy znalazł zwęglone zwłoki mężczyzny. Nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Ciało nie nadawało się do identyfikacji. Zaczęło się śledztwo. Pierwszy trop dał paragon ze sklepu Lidl przy ul. Grabiszyńskiej. Wynikało z niego, że 15 września 2010 dokładnie o godz. 15.07 ktoś robił tam zakupy. Na szczęście dla śledztwa płacił kartą, a nie gotówką. Karta wystawiona była na nazwisko Jana T.
Szybko okazało się, że Jan T. to emeryt, który mieszkał przy ul. Lwowskiej we Wrocławiu. Policjanci ustalili, że w nocy z 29 na 30 września w jego mieszkaniu był pożar.
W spalonym mieszkaniu znaleziono kartę z gabinetu dentystycznego przy ul. Balzaka we Wrocławiu. Właśnie dzięki informacjom o leczonych zębach można było jednoznacznie ustalić, kim jest ofiara.
Po kilku miesiącach było też już wiadomo, kim są sprawcy. Policjanci dowiedzieli się, że mieszkaniec ul. Lwowskiej w sierpniu 2010 roku pożyczył 22 tysiące złotych swojemu znajomemu Łukaszowi P. Łukasz razem z kolegą Andrzejem za te pieniądze pojechał do Włoch. Chciał się tam osiedlić na stałe.
Pod koniec września koledzy wrócili z wycieczki do Włoch. Pożyczone pieniądze Jan T. miał odzyskać w październiku. Wcześniej Łukasz i Andrzej namówili go na kupno koparki po okazyjnej cenie. Jan T. był z zawodu budowlańcem i prowadził niewielką firmę.
Do transakcji dojść miało 29 września wieczorem. Łukasz i Andrzej przyjechali na Lwowską i zabrali Jana T. po koparkę. W lesie koło Środy Śląskiej zaatakowali go młotkiem. Dostał co najmniej 36 uderzeń w głowę.
Później mordercy oblali jego ciało benzyną i podpalili. Zabrali mu 15 tysięcy złotych i klucze do mieszkania. Stamtąd zabrali kolejne 10 tysięcy złotych, a mieszkanie podpalili. Obydwu oskarżonym grozi dożywocie.
Obydwaj nie zaprzeczają, że krytycznej nocy byli w lesie, gdzie został zamordowany Jan T. Ale winę zrzucają na siebie nawzajem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?