Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Piesi są ignorowani w mieście, bo właśnie tak zaplanowali urzędnicy (LIST)

List Czytelnika
Piesi we Wrocławiu, zdjęcie ilustracyjne
Piesi we Wrocławiu, zdjęcie ilustracyjne Fot. Tomasz Hołod / Polskapresse
- We Wrocławiu piesi są ignorowani, a zwiększa się przepustowość ulic dla samochodów. To nie przypadek, to celowe działania urzędu - twierdzi nasz Czytelnik Jakub Nowotarski, choć jak podkreśla urzędnicy w dokumentach piszą jedno, a rzeczywistość kształtują zupełnie inaczej. To "zupełnie inaczej" oznacza właśnie ignorowanie pieszych, które często zmusza ich do łamania przepisów.

Oto cała treść listu Czytelnika:

Niebezpieczne konsekwencje wyścigów na światłach
Tak jak państwo napisali, piesi we Wrocławiu nie mają łatwego życia. Sytuacja na większości dużych skrzyżowań w mieście pokazuje, że są oni jawnie dyskryminowani.
CZYTAJ WIĘCEJ: WYŚCIGI NA ŚWIATŁACH - MASZ REFLEKS, ZDĄŻYSZ NA ZIELONYM
Zacznijmy od tego, że taki stan rzeczy jest niezgodny z prawem. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury mówi jasno, że czas zielonego powinien mieć tyle sekund, ile metrów długości ma przejście dla pieszych. Wprawdzie dotyczy to miejsc uczęszczanych przez osoby z dysfunkcją ruchu, ale ponieważ ludzie starsi nie są w stanie poruszać się dostatecznie szybko, można przyjąć, że przepis ten dotyczy w zasadzie całego miasta.
Ten sam dokument sugeruje, by minimalny czas dotyczył sygnału zielonego stałego (niemigającego). Tymczasem na wielu skrzyżowaniach nawet szybki marsz nie gwarantuje, że w trakcie zielonego dotrę choćby do połowy jezdni.
Taka sytuacja to niestety skutek polityki transportowej miasta, której głównym celem jest utrzymywanie wysokiej przepustowości ruchu samochodów. Warto zauważyć, że odbywa się to kosztem większości - podróże samochodem stanowią mniejszość, 42 proc. ogółu. Podczas gdy długie cykle sprzyjają kierowcom, piesi i przede wszystkim pasażerowie MPK czekają nawet ponad 90 sekund na zielone światło.
Jeśli chodzi o sam ruch pieszy, ustawianie programów sygnalizacji tak, że czas oczekiwania na zielone jest bardzo długi, może być bardzo niebezpieczne w skutkach. Taka polityka miasta wyraźnie prowokuje pieszych do łamania przepisów i ignorowania czerwonego światła. Nie trudno o tragedie, jeśli takie zachowanie staje się nawykiem.
CIĘŻKO OBWINIAĆ PIESZYCH ZA TO, ŻE PRZECHODZĄ NA CZERWONYM - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Jednocześnie ciężko obwiniać mieszkańców o to, że przechodzą przez jezdnie na czerwonym. Jeśli przejście skrzyżowania w poprzek zajmuje kilka minut, ciężko dziwić się ich zachowaniu. Na Zachodzie, gdzie szanowany jest głos naukowców i ekspertów, przyjmuje się, że czas oczekiwania na zielone nie może przekraczać 45-60 sekund.

Urzędnicy naszego miasta w dokumentach piszą jedno, a kształtują rzeczywistość zupełnie inaczej. Wrocławska Polityka Mobilności stanowi, że ruch pieszy jest ważniejszy niż ruch samochodów w centrum miasta. Jest to zresztą zgodne z wolą mieszkańców, którzy tak wypowiedzieli się w Kompleksowych Badaniach Ruchu przeprowadzonych na zlecenie Biura Rozwoju Wrocławia.

Jeszcze kilka lat temu sytuacja nie była aż tak zła. Nie pomogło otwarcie autostradowej obwodnicy Wrocławia i usunięcie z miasta ruchu tranzytowego. Wręcz przeciwnie, czas oczekiwania na zielone jest coraz dłuższy. Oczywiście nie pomógł też system ITS, choć ten temat chyba lepiej przemilczeć.

Podczas gdy Zachodnie miasta wyraźnie stawiają na ruch pieszy, Wrocław w tym aspekcie cofa się w rozwoju. Pieszym jest każdy z nas, więc jaki jest sens opisanej dyskryminacji? Kiedy miasto zrobi krok ku pieszej normalności?

Z poważaniem, Jakub Nowotarski, Pieszy Wrocław

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska