Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Nocą tylko Herkules ma wolne (FILM)

Jacek Antczak
Pod nosem Herkulesa powstają nocami 4-tonowe klocki, które rankiem dźwig wynosi na most
Pod nosem Herkulesa powstają nocami 4-tonowe klocki, które rankiem dźwig wynosi na most Fot. Paweł Relikowski
Wyspa Rędzińska, godzina 23. Siadam na gąsienicach Herkulesa, który niedawno przyjechał do Wrocławia. 600-tonowy, stalowy kolos pomaga Mostostalowi budować betonowy most. Ale nockę ma wolną.

Od 5 rano największy w Polsce dźwig podnosi i składa, jak z klocków lego, 40-tonowe segmenty pylonu - najwyższej konstrukcji, która za pomocą 160 want będzie utrzymywała najdłuższy w kraju most.

Dwie nogi pylonu na razie mają 60 metrów i są widoczne z połowy Wrocławia. Rano będą wyższe o 4 metry. Do zimy będą gotowe: 122 metry. Dziś w nocy wewnątrz "wież" siedzi ekipa spawaczy, a na ich szczyt wjechało windą 20 cieśli i zbrojarzy.

Bo ma być na wczoraj

- Sporo macie we Wrocławiu tych mostów. Najbardziej podoba mi się Milenijny, więc ucieszyłem się, kiedy jadąc nim zobaczyłem, jak pnie się do góry budowla, za którą jestem odpowiedzialny i która niebawem będzie nie tylko ładniejsza, ale i najwspanialsza w Polsce - stwierdza inżynier Ryszard Pilich, kierownik nocnej zmiany, odpowiedzialny za konstrukcję rdzenia pylonu - najefektowniejszego elementu całej autostradowej obwodnicy Wrocławia. Zapewnia, że w tych: naj, naj, naj nie ma przesady.

- Przez ostatnie dwadzieścia lat pracowałem przy budowach siedmiu wielkich mostów. Siekierkowski czy Świętokrzyski są niezłe, ale most Rędziński jest największym wyzwaniem, zarówno dla mnie, jak i dla całej firmy - dodaje Pilich, nie ukrywając, że codzienne telefony i częste wizyty dyrekcji Mostostalu to norma. Czas goni, stąd całodobowe budowanie. - Ale to mnie nie dziwi, jeszcze nigdy w życiu nie pracowałem na budowie, na której mówiłoby się: "spokojnie sobie budujcie, macie czas". Zawsze i wszędzie wszystko ma być gotowe na wczoraj - śmieje się Ryszard Pilich, gdy wspinamy się na wzgórze nieopodal mostu i stajemy przed gotowym mostem Rędzińskim.

Ma jakieś pięć metrów długości, metr wysokości, a podtrzymuje go 2,5-metrowym pylon. To makieta. W rzeczywistości będzie miał prawie 612 metrów długości, a razem z prowadzącymi do niej estakadami - niemal 2 kilometry.

Bo nie ma korków
Na razie stojąc na moście, można się poczuć jak na lotniskowcu. Ma 300 metrów, a z dwóch stron - od Maślic i Osobowic - zbliżają się do niego estakady dojazdowe. - Do rana będziemy o 25 metrów bliżej mostu - tłumaczy dr inż. Wojciech Żelichowski-Haber, kierownik nocnych robót na lewobrzeżnej estakadzie.

32-letni Żelichowski jest wrocławianinem. Po studiach pracował w biurze projektowym. Jego cv idealnie pasowało do kierowania fragmentem wrocławskiej inwestycji, wartej blisko dwa miliardy złotych. Choć kiedy studiował na Politechnice budowę mostów, nie miał pojęcia, że będzie pracował przy realizacji projektu własnego wykładowcy, profesora Jan Biliszczuka, który wymyślił most Rędziński.

Żelichowski mieszka przy al. Hallera. Żeby dotrzeć do pracy, przejeżdża przez estakady śródmiejskie i parę mniejszych przepraw. - Ostatnio dojeżdżam do autostrady bez problemów, w parę minut, a więc Wrocław wcale nie jest tak zakorkowany, jak się powszechnie uważa - prowokuje. Ale mówi prawdę; wrocławianie, którzy dojeżdżają do pracy na godzinę 23, raczej nie stoją w korkach.

- Estakadę budujemy niekonwencjonalną metodą rusztowań przesuwnych - pod mostem, przy stanowiskach myjni wozobetoniarek, inż. Żelichowski objaśnia pionierską metodę: - Najpierw na rusztowaniu powstaje segment drogi, potem go zabetonowujemy, przesuwamy rusztowanie i dobudowujemy kolejny fragment. W nocy robi się to dokładnie tak samo, jak w dzień, więc nie ma powodu robić przerw. Dzisiaj w nocy kieruję pracą 50 zbrojarzy i cieśli.

Kierownicy nocnych zmian zmieniają się z tygodnia na tydzień. Dzięki temu każdy z nich może pożyć także w normalnym, dziennym rytmie. Ale lubią nocne budowanie, bo - jak twierdzą - jest spokojniej ("dziennikarze pojawili się o takiej porze pierwszy raz") i jest fajny klimat (hm, akurat wczoraj całą noc padał deszcz). No i ciężarówki z betonem przyjeżdżają na czas. W końcu, dopóki nie wybudują tego mostu, korków we Wrocławiu nie będzie tylko w nocy.

Inżynier Maciej Gała, który przejechał o 23 i zaczyna nocną zmianę, jest wyraźnie niezadowolony. Przekazuje jakieś złe wiadomości pracownikom. - Nie, nie chodzi o naszą budowę, tylko o Wisłę - tłumaczy, stojąc na moście nad Odrą.

- Co z tą Wisłą?
- Jak to co? Żurawski nie strzelił karnego w ostatniej minucie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska