18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojcieszów: Pracownica MOPS-u wypłaciła sobie 100 tysięcy złotych

Rafał Święcki
Tomasz Gola
Ponad 100 tys. zł zniknęło z kasy Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Wojcieszowie. Pieniądze zagarnęła pracownica ośrodka. Proceder trwał co najmniej cztery lata. Choć w tym czasie urzędniczka wypłacała sobie dziesiątki tysięcy złotych, nikt w ośrodku tego nie wykrył, mimo kontroli. Sprawa wyszła na jaw przypadkiem.

- Pracownik wykrył w dokumentach, że świadczenia rodzinne zostały przyznane osobom, które nie powinny ich otrzymywać. To spowodowało, że rozpoczęliśmy kontrolę - opowiada burmistrz Sławomir Maciejczyk.

Okazało się, że takich przypadków jest znacznie więcej. Doliczono się ich około 40. Zatrudniona w ośrodku od 2004 roku Joanna K. tworzyła dokumentację o przyznaniu pieniędzy. Osoby, których danymi posługiwała się urzędniczka, nie miały o niczym pojęcia. Przyznane świadczenia były przekazywane na założone przez nią konta bankowe. Nieuczciwa pracownica miała ich co najmniej trzy. Ustalono też, że pierwszych wypłat dokonała już w 2006 roku. Były to kwoty o różnej wysokości i rosły w miarę trwania procederu.

Jak to możliwe, że przez tak długi czas nikt tego nie wykrył?

Burmistrz Maciejczyk tłumaczy, że w dwumilionowym budżecie, którym co roku dysponuje MOPS, defraudacja pieniędzy nie była odczuwalna. Władze gminy uważają jednak, że zawiódł nadzór nad pracą zatrudnionych tam osób. Burmistrz zamierza wyciągnąć konsekwencje służbowe wobec kierownictwa placówki.

Będziemy starali się odzyskać pieniądze. Sprawa trafiła do prokuratury

- Będziemy starali się odzyskać pieniądze. Sprawa trafiła do prokuratury - mówi burmistrz.
Nieuczciwa pracownica przyznała się do winy i została zwolniona z pracy. - W trakcie wręczania wypowiedzenia wybiegła z biura i więcej jej nie widziałam. Wysłaliśmy dokumenty pocztą - mówi kierownik MOPS Grażyna Kuczyńska.

Ona sama uważa, że nie można jej zarzucić braku nadzoru. - Fałszywe dokumenty były bardzo dobrze przygotowane. Żadna kontrola nie wykryła nieprawidłowości. Pracownik zawiódł moje zaufanie - tłumaczy kierownik MOPS.

Jak znikały wielkie pieniądze
Blisko 160 tys. zł wyprowadziła księgowa z konta Wałbrzyskiej Wyższej Szkoły Zarządzania i Przedsiębiorczości. Trwało to 2 lata. 60-letnia kobieta dawała kanclerzowi do podpisania przelewy dla kontrahentów. Na niektórych wpisywała jednak swój numer konta. Faktury były więc opłacane podwójnie. Sprawa wyszła na jaw, kiedy główny inspektor finansowy banku, w którym księgowa ma konto, zauważył, że na rachunek wpływają bardzo często z tej samej szkoły różne kwoty.

Prawie 4 mln zł przywłaszczyła sobie kasjerka Banku Polskiej Spółdzielczości w Zgorzelcu.
33-letnia kobieta podbierała pieniądze z kont klientów przez 5 lat. Na ofiary wybierała osoby, które rzadko bywały w banku i nieczęsto wykonywały operacje finansowe. Przelewała pieniądze na własne rachunki i wypłacała. Proceder udawało się tuszować, bo gdy klienci próbowali wypłacać swoje pieniądze, przelewała brakujące kwoty. Była bardzo ostrożna. Przez 5 lat nie wzięła nawet dnia urlopu, by jej klienta nie obsłużył nikt inny.

Dyrektorka jednego ze złotoryjskich przedszkoli w półtora roku zabrała z kasy 137 tys. zł. Pieniądze pochodziły z wpłat rodziców dzieci.

Współpraca: SIYA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska