Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnik odwołany za zamieszanie z dyżurami szpitali. Chodziło m.in. o Borowską

Weronika Skupin
Wrocławskie placówki posiadające SOR powinny mieć pełną obsadę na całodobowym dyżurze m.in. neurochirurgicznym, tymczasem z powodu braku neurochirurgów podzieliły się dyżurami. To było jednym z powodów odesłania umierającego 8-letniego chłopca ze szpitala przy Borowskiej, który bezwzględnie powinien chłopca przyjąć. Dziecko zmarło, a po szumie medialnym wojewoda przyjrzał się sprawie.
Wrocławskie placówki posiadające SOR powinny mieć pełną obsadę na całodobowym dyżurze m.in. neurochirurgicznym, tymczasem z powodu braku neurochirurgów podzieliły się dyżurami. To było jednym z powodów odesłania umierającego 8-letniego chłopca ze szpitala przy Borowskiej, który bezwzględnie powinien chłopca przyjąć. Dziecko zmarło, a po szumie medialnym wojewoda przyjrzał się sprawie. Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
Swoje stanowisko w urzędzie wojewódzkim stracił Edward Kostecki, urzędnik odpowiedzialny za zaakceptowanie grafiku dyżurów szpitali. Wrocławskie placówki posiadające SOR powinny mieć pełną obsadę na całodobowym dyżurze m.in. neurochirurgicznym, tymczasem z powodu braku neurochirurgów podzieliły się dyżurami. To było jednym z powodów odesłania umierającego 8-letniego chłopca ze szpitala przy Borowskiej, który bezwzględnie powinien chłopca przyjąć. Dziecko zmarło, a po szumie medialnym wojewoda przyjrzał się sprawie. O braku neurochirurgów dowiedział się jednak z mediów, dlatego zwolnił Kosteckiego.

– Wojewoda oczekiwał, że o problemach z brakiem neurochirurgów podobnie jak o grafiku dyżurów i tym, że w części szpitali jest niepełna obsada dowie się od Kosteckiego, a nie z doniesień medialnych – mówi Marta Libner z biura prasowego urzędu wojewódzkiego.

O sprawie pisała m.in. Gazeta Wrocławska: Odesłali umierającego chłopca, bo we Wrocławiu brakuje neurochirurgów?

Jeszcze w czwartek Edward Kostecki, dyrektor Wydziału Polityki Społecznej w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim wyjaśniał nam, że w każdym szpitalu, gdzie działa szpitalny oddział ratunkowy i tam, gdzie jest oddział neurochirurgiczny, musi być przez 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu możliwość leczenia operacyjnego.

– I okazało się, że jest problem. Brakuje neurochirurgów. SOR-y nie mogły zapewnić przez 7 dni w tygodniu 24 godziny na dobę dyżuru dwóch neurochirurgów w każdym szpitalu – tłumaczy Edward Kostecki. – Dlatego za zgodą profesora Jarmundowicza, konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie neurochirurgii oraz całego grona dyrektorów szpitali i ordynatorów od oddziałów, ustalono, że tam, gdzie są braki kadrowe, wystarczy dyżur neurochirurga i chirurga ogólnego. Są jednak przypadki, gdy operację musi przeprowadzić dwóch neurochirurgów, dlatego ustalono ten dodatkowy grafik – wyjaśniał.

Teraz każdy wrocławski SOR ma pełną obsadę neurochirurgiczną, ale jak mówi Marta Libner, o wcześniejszych problemach nic nie wiedział wojewoda.

Przypomnijmy, że brak pełnej obsady neurochirurgów w szpitalu przy Borowskiej mógł mieć znaczący wpływ na to, że nie przyjęto tam umierającego 8-letniego Bartka. Szpital tłumaczył się, że nie miał wtedy dyżuru, co nie jest żadnym tłumaczeniem, ponieważ grafik był wewnętrznym ustaleniem szpitali i nie miał znaczenia dla NFZ. Nie mówiąc o tym, że Uniwersytecki Szpital Kliniczny przy Borowskiej to jedyne w województwie centrum urazowe, gdzie mają trafiać najciężej ranne osoby i najnowocześniejsza taka placówka w rejonie.

Czytaj więcej o śmierci Bartka: Wrocław: Szpital nie przyjął 8-latka rannego w wypadku. Dziecko zmarło

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska