Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świątobliwość dopinguje swoich na Maślicach

Janusz Michalczyk
Przez przypadek nasza gazeta odkryła tajny plan Rafała Dutkiewicza. W 2016 roku, dokładnie 30 lat po słynnych modłach w Asyżu, zainicjowanych przez Jana Pawła II, prezydent chce we Wrocławiu zorganizować spotkanie Jego Świątobliwości papieża Franciszka z Jego Świątobliwością XIV Dalajlamą.

Co prawda w Asyżu modlili się wówczas również żydzi, muzułmanie, hinduiści, sintoiści, dżiniści, a także afrykańscy czarownicy oraz indiańscy szamani, ale nie sądzę, żeby oni wszyscy nam odmówili, skoro będziemy akurat w 2016 roku Europejską Stolicą Kultury.

To tylko z pozoru karkołomny pomysł. Przecież Tenzin Gjaco, obecny dalajlama, przyjeżdżał już do nas, a Franciszek i tak wybiera się za trzy lata do naszego kraju na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie. Jestem przekonany, że w tej sytuacji ani żydzi, ani czarownicy, ani szamani nie będą się wykręcać.

Nie należy przy tym zwracać uwagi na sceptyków, którzy zapewne przypomną prestiżowe porażki Wrocławia przy okazji starań o duże i małe Expo, bo przecież - mimo żałosnych rezultatów - była to jakaś forma promocji Wrocławia w świecie, a poza tym - jak już spadać, to naprawdę z wysokiego konia.

Wyobraziłem sobie wspólne, ekumeniczne modły prezydenta Wrocławia, papieża i dalajlamy, w otoczeniu żydów, hinduistów, sintoistów, dżinistów, czarowników i szamanów. Teraz wy sobie wyobraźcie. I przyznajcie, tylko szczerze, nie zatkało was z wrażenia?

W magistracie zrodził się pomysł, aby podczas papieskiej wizyty ukochany piłkarski zespół Franciszka, argentyński San Lorenzo, zmierzył się ze Śląskiem na stadionie na Maślicach. Znając Franciszka, można w ciemno założyć, że nie pchałby się do loży VIP-ów. To genialna koncepcja, ale ma jeden słaby punkt. Za trzy lata nasi futboliści mogą reprezentować zbyt słaby poziom po tym, jak na skutek coraz bardziej zaostrzającego się konfliktu władz miasta z Zygmuntem Solorzem-Żakiem wrocławski klub zbankrutuje i rozpocznie następne życie na niziutkim szczeblu rozgrywek. Z drugiej strony - San Lorenzo zdobywał, jak Śląsk, tytuły mistrza kraju, ale też kiedyś wpadł w wielkie kłopoty i musiał nawet sprzedać swój stadion, co akurat może być wizją złowieszczą dla naszego prezydenta.

San Lorenzo to po naszemu święty Wawrzyniec, a ten - przypomnijmy - był męczennikiem za wiarę, który oddał życie na rozżarzonej do czerwoności kracie (ruszcie). Święty Wawrzyniec jest m.in. patronem przewodników sudeckich. To kolejny mocny argument w rozmowach z Watykanem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska