To jedno z pytań, na które musi odpowiedzieć wszczęte w tej sprawie śledztwo.
Przypomnijmy - przed tygodniem "Polska-Gazeta Wrocławska" ujawniła, że z depozytu w komisariacie na Krzykach zginęło przeszło 3000 złotych.
Już tydzień temu docierały do nas nieoficjalne informacje, jakoby w komisariacie doszło do próby zatuszowania sprawy. Tym pogłoskom zdecydowanie zaprzeczał jednak zastępca komendanta miejskiego policji Jacek Gałuszka. Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, śledztwo w sprawie kradzieży rozpoczęło się dopiero tydzień po ujawnieniu, że w kopercie brakuje gotówki.
O tym, że podwładni przez tydzień ukrywali przed nim informację o kradzieży, komendant krzyckiego komisariatu Dariusz Gorajek poinformował swoich przełożonych z komendy miejskiej. Zapytaliśmy dziś Gorajka, czy swych podwładnych ukarał.
- Trwa śledztwo i wewnętrzne postępowanie wyjaśniające prowadzone przez komendę miejską. Zobaczymy, jakie będą efekty tych postępowań - odpowiedział.
- Właśnie analizuję wyniki postępowania wyjaśniającego. W poniedziałek podejmę decyzje personalne - zapowiada tymczasem komendant miejski policji Robert Wodejko.
Dopiero tydzień po ujawnieniu kradzieży sprawa trafiła do prokuratury
Materiały dotyczące pieniędzy, jakie zniknęły z szafy pancernej komisariatu na Jaworowej, trafiły do prokuratury kilka dni temu. Wszczęto śledztwo, ale prowadzący je prokuratorzy nie chcą ujawniać szczegółów.
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie ujawniliśmy też w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej" inne podobne skandale we wrocławskiej policji: z komisariatu przy Trzemeskiej zniknęło ponad 20 tysięcy złotych, a z magazynów komendy wojewódzkiej skradziono około 27 tysięcy litrów paliwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?