Niby schemat wydaje się prosty, niby wszyscy wiedzą, jak kapitan WKS-u zachowuje się przy rzutach rożnych, ale znów obrońcy nie upilnowali go na krótkim słupku. Po trafieniu w piątkowym spotkaniu z Lechią Celeban dogonił w klubowej klasyfikacji ekstraklasowych snajperów Zbigniewa Mandziejewicza. Przed nim są jeszcze tylko Józef Kwiatkowski (30 goli), Sebastian Mila (33), Zygmunt Garłowski (34), Aleksander Socha (35), Ryszard Tarasiewicz (56), Janusz Sybis (61) i oczywiście Tadeusz Pawłowski (63). W sumie doświadczony obrońca wrocławian w 309 pojedynkach w naszej lidze drogę do siatki znalazł aż 33 razy. Do tego ma jeszcze 13 bramek w barwach rumuńskiego Vaslui. To tam w sezonie 2012/2013 zaliczył swój najlepszy strzelecki rok. Strzelił wówczas aż siedem goli. To doprawdy fenomen.
W meczu z Lechią znów niewielkim kłopotem okazał się partner Celebana na środku obrony. Tdeusz Pawłowski zdecydował się poadzić na ławce Igorsa Tarasovsa, który dobrej prasy nie miał ani ostatniej wiosny, ani tydzień wcześniej po inauguracji z Cracovią. Niestety Wojciech Golla - zwłaszcza na początku meczu w Gdańsku - nie prezentował poziomu, jakiego wszyscy od niego oczekiwali.
- Zaczął bardzo nerwowo. Grał za wolno - przyznał po spotkaniu Pawłowski. -Trzeba dać mu trochę czasu. Długo nie grał w polskiej lidze. Będziemy analizować i oceniać ten mecz. Chcemy być sprawiedliwi, by grał jak najlepszy zespół - dodał trener, który w grze swojej drużyny dostrzega jeszcze sporo rezerw.
- Zespół trzeba jeszcze doszlifować, wprowadzić małe korekty, wybrać najlepszy system. Cały czas pracować. Jesteśmy dobrze przygotowani kondycyjnie. Gra już jest niezła, ale nadal robimy sporo błędów. Z tygodnia na tydzień, ciężką pracą, chcemy doszusować do najlepszych - stwierdził Pawłowski.
Niepocieszony po ostatnim meczu z Lechią był Mateusz Cholewiak, który był zamieszany w podyktowanie obu rzutów karnych dla Lechii. - Jeśli chodzi o pierwszą jedenastkę, to uważam, że jej nie było. Haraslin dobrze się zachował - wpadł we mnie. Przy drugim karnym go trafiłem. To biorę na siebie - mówił Cholewiak, chociaż powtórki pokazały, że Michała Maka faulował raczej przed linią pola karnego.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:1
Bramki:
1:0 Flavio 12’ k. (faul Cholewiaka na Haraslinie)
1:1 Celeban 83’ (asysta: Ahmadzadeh)
Lechia: Kuciak - Nunesl (74. Fila), Nalepa, Augustyn, Mladenovićl, Lipskil, Łukasikl, Kubicki, Mak (64. Borysiuk), Paixao, Haraslin (66. Stolarski).
Śląsk: Słowik - Cholewiak, Golla, Celeban, Dankowski, Augusto, Pałaszewski (76. Radecki), Gąska (64. Robak), Chrapek (55. Pich), Ahmadzadeh, Piech.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 14 068
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?