Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Składam protest w sprawie protestów, bo człowiek ważniejszy ciut od żaby, a życie to nie plebiscyt

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny "Gazety Wrocławskiej"
Nie należy przesadzać z demokracją. Nie chciałbym podróżować statkiem, którego kurs byłby określany głosowaniem załogi, przy czym kucharz i chłopiec okrętowy mieliby takie samo prawo głosu jak kapitan i sternik". To słowa, jakże prawdziwe i niestety dość bolesne, amerykańskiego pisarza Williama Faulknera.

Co mnie tak naszło, że sięgam aż do noblisty i geniusza prozy XX-wiecznej? Nie, nie sprawa formowania się sił politycznych na Dolnym Śląsku, które doprowadziły do tego, że o tym, kto ma kandydować na prezydenta Jeleniej Góry, zdecydował prezydent Wrocławia. De facto to wewnętrzna sprawa ginącej w naszym regionie Platformy Obywatelskiej i jej koalicjanta Rafała Dutkiewicza. Poza tym przecież wystartują jeszcze inni kandydaci i tu akurat ostatecznie i tak zdecydują, demokratycznie głosując, sami jeleniogórzanie.

I nie chodzi też o nowy (czy też "nowy") rząd, który formował się w aurze ustawicznych spekulacji i kandydatami na ministrów byli prawie wszyscy, którzy choć raz pokazali się w jakiejś telewizji. Pisząc te słowa, nie znam składu zaproponowanego przez premier Ewę Kopacz, a Państwo pewnie już tak, ale mam wrażenie, że wspomniana, ta odnowiona, choć już ginąca w naszym regionie PO, nie ma tam licznej reprezentacji. Bo jak się nie ma lidera z prawdziwego zdarzenia, to niewiele się zdziała. A przymierzany na naszym terenie do różnych resortów Rafał Dutkiewicz podobno nie był poważnie brany pod uwagę ani przez minutę. W przeciwieństwie do prezydenta Katowic. Nie pomyliłem się? Bo Państwo już wiedzą...

Wróćmy do cytatu z Faulknera. Przypomniał mi się, bo zalewa nas fala protestów i petycji. W każdej sprawie. Z jednej strony dobrze, bo przecież każdy ma prawo się wypowiedzieć, ale często pod ich naciskiem podejmowane są decyzje, które mają przysporzyć decydentowi popularności, a nie rzetelnie załatwić sprawę. Ostatnio na Dolnym Śląsku powstała taka petycja-protest w obronie dyrektora Teatru Polskiego Krzysztofa Mieszkowskiego. Podpisują się pod nim wszyscy, którzy kochają pana dyrektora z jakichś tam powodów. Ludzie z różnych stron Polski. A ja mam pytanie. Czy podpisani Państwo złożą się na długi, jakie ustawicznie czyni w swej instytucji dyrektor? Bo jeśli tak, to pierwszy będę za uwzględnieniem petycji. Wszak wtedy teatr będzie miał zagwarantowane finansowanie na lata i niech się realizują artystyczne wizje Krzysztofa Mieszkowskiego... Nawet pusta widownia może być atrakcyjnym elementem tej wizji. Kto bogatemu zabroni?

A poza tym chciałbym też zaprotestować przeciw protestom w sprawie budowania kilku dróg. Na przykład obwodnicy wrocławskiej Leśnicy. Inwestycja ta opóźnia się latami, bo mieszka tam jakiś gad czy płaz. Uwielbiam wszelkie żyjątka. Moje kot, pies i rybki świadkiem. A jakie będę jeszcze miał!!! Ale nie powiem, bo mi się żona szybko denerwuje. I protestuję też przeciwko protestom rowerzystów, którzy na ulicach Wrocławia, a pewnie i nie tylko, chcieliby nam wjechać na głowę, nie poczuwając się do żadnych obowiązków i przestrzegania prawa o ruchu drogowym. I jeszcze przeciwko kilku innym protestom. A wiedzą Państwo, jaka petycja w Polsce ostatnio zgromadziła najwięcej podpisów? O emisję w telewizji japońskiej bajki "Dragon Ball"... Ale jak mawiał klasyk, życie to nie bajka. To nie wieczny plebiscyt. I zakończę filozofem Leszkiem Kołakowskim: "Jeżeli 51 procent społeczeństwa chce zabić pozostałe 49 procent, to nie jestem demokratą". Ja też.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska