Sępolno musi mieć rondo

Rondo to najważniejsze komunikacyjnie miejsce dla mieszkańców Sępolna oraz Bartoszowic. Tutaj przecinają się główne ulice, którymi jeździ najwięcej kierowców, oraz autobusy komunikacji miejskiej. Kilka lat temu zwykłe skrzyżowanie zastąpiono tutaj rondem, co właściwie rozwiązało problemy w tym miejscu.

Kierowcy zapomnieli o ruchu okrężnym
Urzędnikom udało się uspokoić ruch i rozwiązać problem pierwszeństwa przejazdu. Do czasu. Po ostatniej zimie rondo właściwie zniknęło. Na nierównej w tym miejscu nawierzchni trudno ocenić, którędy powinniśmy jechać, a niektórzy kierowcy wykorzystują to, wymuszając pierwszeństwo.
- Szczególnie pewni swego są ci jeżdżący ze Spółdzielczej w kierunku Monte Cassino i odwrotnie, są przekonani, że to oni są na głównej - twierdzi Mariusz Walczak, mieszkaniec ul. Bacciarellego. - Część kierowców kompletnie zapomniała, że jest tu rondo, ze znakiem "ustąp pierwszeństwa przejazdu" na każdym wjeździe - dodaje mieszkaniec wrocławskich Bartoszowic.

Rondo niszczy ciągłe rozjeżdżanie
Urzędnicy przyznają, że rondo nadaje się do odnowienia.
- Już zgadzając się na okrężny ruch w tym miejscu, mieliśmy świadomość, że miejsca jest bardzo mało - przyznaje Grażyna Nosek, szefowa działu zarządzania ruchem we wrocławskim magistracie. - Autobusy komunikacji miejskiej i ciężarówki musiały częściowo najeżdżać kołem na wewnętrzną część ronda, co skróciło jego żywotność - wyjaśnia Nosek. Dodaje także, że na tym skrzyżowaniu nie ma miejsca, by wymyślić coś lepszego od ronda. - Dlatego najprawdopodobniej podejmiemy decyzję o ponownym malowaniu. Problem jeszcze w tym tygodniu zgłoszę na zebraniu miejskiej komisji bezpieczeństwa - zapewnia Grażyna Nosek. - Jeśli policja potwierdzi spostrzeżenia mieszkańców oraz nasze wnioski, pozostanie już tylko kwestia zlecenia odpowiednich prac - dodaje.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rondo może być odnowione do końca wakacji.