Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sępolno: Kto chciał tam orła?

Małgorzata Kaczmar
Ludzie gadali, że niektóre budynki malowane były krwią prześladowanych przez Hitlera Polaków, a pod osiedlem ciągną się tajemnicze korytarze, w których poukrywano jedzenie, skarby i pieniądze.

Na początku XX w. przedwojenny Wrocław zaczął się rozwijać. Miasto potrzebowało nowych osiedli, bo kamienice w centrum pękały w szwach. Władzom stolicy Nieder Schlesien marzyło się osiedle w stylu miasta-ogrodu. Ciche, ładne i zielone, ale na kieszeń przeciętnego obywatela miasta.

Zgodnie z ówczesną modą Sępolno zaprojektowano dość niekonwencjonalnie. Do dziś trwa spór, czy patrząc z lotu ptaka na osiedle, można dostrzec orła, a jak tak, to jakiego.
- Śląskiego - nie ma wątpliwości Michał Duda z wrocławskiego Muzeum Architektury. - Na początku XX wieku projektanci dawali się ponieść fantazji. Jedno z osiedli w Berlinie zbudowano na przykład na planie podkowy - dodaje Duda.

Pierwsze budynki na Sępolnie powstały w 1919 r. Ich głównymi projektantami byli Paula Heim, Hermann Wahlich i Alberta Kempter. Architekci postanowili wybudować domy o zróżnicowanej powierzchni - jednorodzinne, szeregówki i bloki z 4 albo 6 mieszkaniami.

- Budynki reprezentują wczesnomodernistyczny styl. Są proste, pozbawione ornamentów - tłumaczy architekt Mariusz Szlachcic. W dużo bardziej wyrafinowanym stylu zostały wzniesione większe budowle na Sępolnie - np. ogromny gmach przy ul. Krajewskiego.

Niemiecka klasa średnia mieszkała na Sępolnie tylko kilkanaście lat. W 1945 r. od południa do miasta wkroczyła Armia Czerwona. I choć bezpośrednie walki nie toczyły się w tej części Wrocławia, osiedle nieco ucierpiało. Ok. 30 budynków zostało zdewastowanych i trzeba było je rozebrać. Do pozostałych zaczęli wprowadzać się nowi mieszkańcy.

Wcześniej, w czasie, gdy osiedle miało jeszcze niemieckich włodarzy, utworzono tu obóz dla kobiet, które wywieziono z Warszawy podczas powstania w 1944 r. Obóz mieścił się w dzisiejszej podstawówce przy ul. Krajewskiego. Pod koniec wojny przebywało tam ponad 1,5 tys. kobiet i dzieci.
W lutym 1945 r. mieszkańcy przedwojennego Sępolna otrzymali nakaz opuszczenia swoich domów. Niemieckie władze pozwoliły im ze sobą zabrać tylko tyle, ile mieściło się w walizce. Szafy, obrazy i drogocenne lampy zostały w mieszkaniach. To była prawdziwa gratka dla radzieckich żołnierzy, którzy po wojnie plądrowali tam mieszkania.

Wkrótce po tym osiedle stało się jednym z najbardziej tajemniczych miejsc Wrocławia.
Owiany legendą jest między innymi stadion, który stoi w pobliżu Sępolna i który powstał w latach 1924-1925. Gdy do władzy doszli faszyści, obiekt został gruntownie przebudowany. Pojawiły się nawet głosy, że miał służyć olimpiadzie, która odbywała się w Niemczech w 1936 r.

W rzeczywistości obiekt, nawet jak na owe czasy, był za mały. W jego okolicy nie było też miejsca na wioskę olimpijską. Nazwa wzięła się podobno od tego, że autor projektu dostał kiedyś medal za osiągnięcia w kreśleniu i postanowiono to upamiętnić.

Kolejna plotka mówiła o podziemnych fortyfikacjach osiedla. Pierwsi Polacy, którzy przybyli na ziemie zachodnie, wspominali, że władze miasta dużo wcześniej wiedziały o działaniach wojennych, które będą się toczyć na terenie Wrocławia, a w podziemnych schronach poukrywały nie tylko jedzenie i picie na wiele tygodni, lecz także pieniądze i kosztowności.

Z ust do ust krążyły też plotki, że przy budowie bloków używano krwi prześladowanych przez faszystów Polaków. Poszukiwacze sensacji zapominali, że Sępolno zostało wzniesione 4 lata przed dojściem Hitlera do władzy...

Prawdą jest natomiast, że ul. Mickiewicza, jedna z głównych arterii Sępolna, nazywała się Adolf Hitler Strasse. Czemu nazwano tak ulicę na peryferiach Wrocławia, gdy w innych niemieckich miastach imię faszystowskiego wodza nosiły główne aleje? Odpowiedź jest prosta: we Wrocławiu nazistowska partia NSDAP nie cieszyła się tak ogromną popularnością, jak w Berlinie czy Monachium.
To dlatego bohater książek Marka Krajewskiego, radca kryminalny Eberhard Mock, mógł przez długi czas grać na nerwach swoich faszystowskich przełożonych.

Krajobraz Sępolna po wojnie daleki był od wielkomiejskiego. Jonatan Klimczewski, założyciel strony internetowej o osiedlu, a prywatnie wnuk ludzi, którzy osiedlili się tam w 1946 roku, opowiada, że widok krowy na osiedlu nikogo nie dziwił.
- Sąsiad moich dziadków zamiast na pastwisko wyprowadzał swoją Mućkę do parku Szczytnickiego - opowiada Klimczewski. Kury i kaczki w ogródkach były codziennym widokiem - dodaje.

Na Sępolno przeprowadzili się głównie ludzie wysiedleni ze wschodnich terenów Polski.
- Gdy w poniemieckich mieszkaniach zobaczyli wannę, nie wiedzieli, do czego służy ten dziwny mebel - opowiada Klimczewski. Część mieszkańców trzymała w niej swoje świnie.

Mimo to na osiedle sprowadzała się głównie inteligencja. Do teraz mieszka tam wielu pracowników naukowych Politechniki Wrocławskiej. Tuż po wojnie na ul. Borelowskiego wprowadził się pisarz Marek Hłasko, autor "Pięknych dwudziestoletnich" i "Pierwszego kroku w chmurach", przyjaciel Romana Polańskiego i Krzysztofa Komedy.

Teraz osiedle jest jedną z najbardziej spokojnych i zielonych wrocławskich enklaw. A we wnętrzach domów i na śmietnikach można do dziś znaleźć prawdziwe skarby, o których anegdoty krążą nawet na uniwersyteckich wykładach. Szczęśliwym posiadaczem stołeczka z lat 50. sklejonego zgodnie z zasadami Bauhausu, uczelni artystycznej w Weimarze, mógł stać się mianowicie wykładowca Uniwersytetu prof. Michael Fleischer.

Zydelek, który wyglądał niepozornie - trzy drewniane deski sklejone pod kątem prostym, połączone na dole dwoma żerdziami, można dziś kupić za 200 euro.
- Szedłem na spacer z moim psem, gdy nagle na jednym ze śmietników zobaczyłem to cudo - wspomina profesor. - Pomyślałem, że dam się wybiegać mojemu pupilowi i później po nie wrócę. Niestety, ktoś mi je zwinął sprzed nosa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska