Jacek Szerer z Sądu Okręgowego w Świdnicy nagrodę przyznawaną przez Międzynarodową Komisję Prawną odebrał w ubiegłym tygodniu w Warszawie. - Sędzia został wyróżniony i doceniony za znakomite uzasadnienie do wyroku w głośnym procesie ZAiKS kontra fryzjer z Wałbrzycha. To cenna nagroda, która do naszego sądu trafia po raz pierwszy - mówi Agnieszka Połyniak, rzecznik świdnickiego sądu. Dodaje, że nagrody przyznano po raz czternasty, a w jury byli m.in.: prof. Andrzej Rzeplińki, prezes Trybunału Konstytucyjnego, Teresa Romer, sędzia Sądu Najwyższego, oraz prof. Lech Paprzycki, były prezes Sądu Najwyższego.
Jacek Szerer w kwietniu ubiegłego roku wydał i bardzo rzeczowo uzasadnił wyrok, przyznając rację fryzjerowi, który odmówił Stowarzyszeniu Autorów ZAiKS wykupienia licencji i wnoszenia comiesięcznych opłat z tytułu tantiem dla muzyków. - Klient, wybierając fryzjera, nie bierze pod uwagę innego kryterium niż jego fachowość, a już na pewno nie jest nim muzyka, jakiej fryzjer słucha w salonie. Nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego między tym, że fryzjer słucha w pracy radia, a jego zarobkami - uzasadniał. Podkreślał, że muzyka, owszem, może uczynić oczekiwanie na strzyżenie przyjemniejszym, ale nie wpływa na wartość usługi.
CZYTAJ WIĘCEJ O SPRAWIE FRYZJER - ZAIKS
Powoływał się również na orzecznictwo europejskie w tej sprawie i podkreślał, że każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. - Przychodząc do fryzjera, dentysty czy lekarza, nie przychodzimy po to, aby słuchać radia, muzyka nie ma znaczenia przy naszym wyborze. Inaczej jest, kiedy idziemy do baru lub restauracji. Tu muzyka i jej rodzaj ma znaczenie, bo tworzy klimat danego miejsca - uzasadniał sędzia.
Wyrok w całości podtrzymał sąd drugiej instancji.
Prezes od remontów i buntu w poprawczaku
Jacek Szerer to w Świdnicy znana postać. Przez 6 lat był prezesem Sądu Okręgowego w Świdnicy. Za jego kadencji wykonano m.in. remont Sądu Okręgowego w Świdnicy, sądu w Kłodzku i wybudowano sąd w Ząbkowicach Śląskich.
- Jedną z moich pierwszych moich decyzji było utworzenie w każdym sądzie punktu informacyjnego. Każdy, kto wchodzi do sądu, może uzyskać tam rzetelną informację, gdzie i co załatwić - ocenia ten okres i przypomina, że nie zawsze było tak kolorowo. - Były też głośne incydenty, niezależne zupełnie od mojej pracy, jak choćby okaleczenie się na sali rozpraw groźnego przestępcy. Osobiście zapamiętam jednak z mojej kadencji bunt w zakładzie poprawczym, który nadzoruję jako prezes sądu. Musiałem w środku nocy podjąć decyzję, czy policja ma wchodzić do środka i siłą uspokoić buntowników, czy też należy z nimi jeszcze negocjować. Podjąłem się tych negocjacji osobiście i co najważniejsze, skończyło się to dobrze - dodaje.
Po zakończeniu kadencji, w 2010 r. wrócił do orzekania w wydziale cywilnym.
Zobacz też: Podglądacze w aquaparku! Pół Wrocławia może mieć twoje nagie zdjęcia. I to zupełnie legalnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
