A teraz urywki prasowego wywiadu jednej z naszych aktorek: "Akurat byłam na fali totalnej popularności", "To jest takie totalnie nieosiągalne", "Mnie to totalnie oczyszcza", "Jest sprawne i totalnie skuteczne", "(…), co mi nie przeszkadza wybierać totalnie trudne role" (powinno być: "co mi nie przeszkadza wybierać totalnie trudnych ról" - powiedzmy od razu, bo po czasowniku zaprzeczonym obowiązuje składnia z dopełniaczem, a nie z biernikiem), "Miała się kręcić totalnie wokół ciała", "Jest mi totalnie źle", "Przeżyłam totalną traumę".
Przywołałem te cytaty, by pokazać, jakie spustoszenie stylistyczne czynią słowa modne. Krytyk literacki nie jest w stanie przywołać takich zróżnicowanych wariantów projektu, jak pomysł, zamiar czy zamysł. Mało tego, nawet wtedy gdy mamy do czynienia z realizacją pomysłu, zamiaru, niech będzie - projektu, a przecież w ostatnim z cytowanych zdań mówi się o gotowym dziele Stachury - dziennikach, ów krytyk decyduje się na projekt, a nie na dokonanie, osiągnięcie. Tak samo zachowują się zresztą osoby różnych branż artystycznych. Mówią - dajmy na to - o swej nowej nagranej już (co podkreślam!) płycie, a i tak określają ją mianem projektu. Studenci również coraz częściej mają ochotę przynosić i pokazywać mi projekty swych prac magisterskich i doktorskich, a nie plany czy konspekty. W radiu, telewizji jest podobnie - w odwrocie są scenariusze, scenopisy, plany, konspekty, zapisy takich czy innych programów, a do bólu nadużywane - projekty. Na żaden inny wyraz nie są też zamieniane wszelkie przedsięwzięcia realizowane z funduszy europejskich. Bo też szukając źródła opisywanego tutaj zjawiska, należałoby chyba wskazać tę sferę komunikacyjną i szerszy niż u nas zakres używalności angielskiego rzeczownika project.
A czym wytłumaczyć modę na formy totalny, totalnie, potwierdzoną zachowaniem stylistycznym aktorki z drugiego akapitu dzisiejszego felietonu? Przy angielskim przymiotniku total występują te same odpowiedniki znaczeniowe co przy polskim totalny: całkowity, kompletny, zupełny, ogarniający wszystko, wszystkich, powszechny. - Może zatem daje o sobie znać tendencja do posługiwania się mocnym słownictwem, wyrażającym stany maksymalnej ekspresji? - Przywołany przymiotnik tradycyjnie kojarzony jest bowiem z takimi połączeniami wyrazowymi, jak totalna zagłada, totalna klęska, totalna mobilizacja, totalne potępienie - tak jak w powszechnym obiegu są frazy o kimś, kto jest totalnie zmęczony, ale i totalnie szczęśliwy.
Rozumiejąc te uczuciowe potrzeby, nie możemy jednak aprobować wyłącznego posługiwania się "totalnościami" - jak w przywołanym tekście, bo takie zachowanie językowe odbierane jest jako manieryczne, a jak manieryczne, to i irytujące!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?