Rząd zabrał Dolnemu Śląskowi drogę S3. Politycy PO: Nie wolno tak mówić (ZDJĘCIA)

CZYTAJ TAKŻE: NIE BĘDZIE DROGI S3 DO CZECH! BO TRZEBA BUDOWAĆ OBWODNICĘ WARSZAWY

Zabrano pieniądze z Dolnego Ślaska, by ratować Warszawę, a zapisano to takimi słowami w projekcie:

W uzupełnieniu do powyższego, proponuje się dokonać aktualizacji obecnego Programu i zmianę załącznika nr 5, poprzez dodanie do listy zadań inwestycyjnych zadania pn. „S2 w. Puławska – w. Lubelska” i usunięcie zadania pn. „S3 Legnica-Lubawka”
A przypomnijmy, że jeszcze we wtorek wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, mówił we Wrocławiu. - Wrocław i Dolny Śląsk mają wielkie walory w porównaniu z innymi ośrodkami. Główne zalety to kapitał ludzki, duży ośrodek akademicki, rozwijające się nowe gałęzie przemysłu i coraz lepsza infrastruktura - mówił. Dodał, że musi się jednak koniecznie poszerzyć o drogę S3 i ważne obwodnice.

Jak sprawę komentuje Piotr Borys z PO, który przy drogach na Dolnym Śląsku zdążył już wywiesić bilboardy reklamujące budowę S3 jako "Szansy dla Dolnego Śląska"? Czy teraz te billboardy wciąż mają sens?

- Oczywiście. Chodziło mi o odcinek północny- od Nowej Soli do Legnicy. On jest ważny, po połączy autostradę A4 z północą kraju. Przetargi na budowę północnego fragmentu już trwają i droga będzie bardzo istotna dla rozwoju województwa – mówi europoseł.

Dodaje, że budowa południowego fragmentu S3 od początku była uzależniona od zaangażowania Czechów. - Cały czas powtarzaliśmy, że wszystko zależy od tego, jakie stanowisko przyjmą Czesi. Trzeba pamiętać, że jeszcze pół roku temu Czesi w ogóle nie chcieli tej drogi. Dopiero dzięki negocjacjom udało się ich do tego przekonać.

Poseł tłumaczy, że aby droga powstała, konieczne jest pozyskanie pieniędzy z programu CEF „Łącząc Europę”. Dzięki niemu do krajów Funduszu spójności (Czech, Słowacji, Polski) może trafić nawet 10 miliardów euro.

- Teraz najważniejsze jest, by wpisać ten fragment do listy projektów bazowych, które miałyby być finansowane w ramach CEF. Europarlament będzie nad tym głosować w środę. Projekt rozporządzenia pozytywnie zaopiniowała komisja transportu, więc powinno się udać – tłumaczy poseł.

Według europosła jest szansa na to, by budowa polskiego odcinka zaczęła się jeszcze w 2016 roku. Pytanie – po co, skoro Czesi swój odcinek zaczną budować najwcześniej w 2018 roku.

- Ale nasz fragment jest dłuższy i trudniejszy, dlatego musimy zacząć budować go wcześniej – mówi Europoseł.
Piotr Borys kategorycznie zaprzecza, by zmiany w rządowym programie łączyć z sytuacją polityczną w kraju.

- To absurd. Tej drogi po prostu nie ma sensu budować bez współpracy z Czechami, dlatego uzależnieni byliśmy od decyzji naszych południowych sąsiadów. Nie dostaniemy na nią unijnych pieniędzy, jeśli nasza trasa miałaby połączyć się z polną dróżką, a nie czeską ekspresówką - dodaje poseł.

O zdanie zapytaliśmy także wojewodę dolnośląskiego. Aleksander Marek Skorupa nie zgadza się z opinią, że coś nam "zabrano". - Po prostu z puli różnych projektów ważnych i możliwych do realizacji wybierane są te akurat najpotrzebniejsze – mówi nam wojewoda. Nie uruchomiliśmy jeszcze przetargu na ten odcinek więc nasza sytuacja się nie zmieniła. Ten odcinek jest w fazie zaawansowanych przygotowań do realizacji i czeka na zapewnienie finansowania - dodaje Skorupa.

Zdaniem wojewody istotne jest też m.in. to, kiedy swoją część tej trasy zaczną budować Czesi. Aleksander Marek Skorupa przyznał, że była rozważana opcja "krajowa" budowy drogi tylko do Bolkowa bez czekania na Czechów.