Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy boją się wrocławskich polityków?

Marcin Rybak
Prokuratura Rejonowa w Kluczborku umorzyła niedawno sprawę zderzenia auta prezydenta Wrocławia z tramwajem
Prokuratura Rejonowa w Kluczborku umorzyła niedawno sprawę zderzenia auta prezydenta Wrocławia z tramwajem Fot. Janusz Wójtowicz / Polskapresse
Prokuratury nie chcą prowadzić spraw lokalnych polityków, bo boją się zarzutów o brak obiektywizmu? "Każda sprawa jest inna" - tłumaczą prokuratorzy.

Jelenia Góra, Opole, Kluczbork, Legnica, nawet Tarnów. Prokuratury z tych miast prowadziły śledztwa dotyczące wrocławskiego magistratu. Za każdym razem przenoszono je tam z Wrocławia, by uniknąć zarzutów o brak bezstronności.

Sprawa, która trafiła do Tarnowa, wybuchła w 2002 r. i dotyczyła reformy w zarządzaniu majątkiem komunalnym Wrocławia. Doniesienie o nieprawidłowościach złożyło SLD. Sprawa początkowo prowadzona była we Wrocławiu, potem w Legnicy, a w końcu wylądowała w Tarnowie. Wiceprezydentem Wrocławia - w czasach, gdy przeprowadzano reformę Zarządu Gospodarki Komunalnej - był brat ówczesnego szefa Prokuratury Okręgowej. W Tarnowie dwie osoby usłyszały zarzuty niegospodarności. I co? W styczniu ubiegłego roku umorzono ją z powodu przedawnienia.

W ostatnim czasie kilka spraw dotyczących magistratu przekazano poza Wrocław. To jeden z wątków afery stadionowej, nielegalne finansowanie kampanii wyborczej do Senatu ugrupowania prezydenta Rafała Dutkiewicza, sprawa wypadku z udziałem prezydenta Wrocławia. Ostatnio pojawił się zaś wniosek o przeniesienie sprawy budowy parkingu przy Hali Ludowej. Ale na to nie zgodził się prokurator apelacyjny.

- Nie ma reguły, że wnosimy o przekazanie do innego okręgu spraw określonego rodzaju - mówi wiceszefowa wrocławskiej Prokuratury Okręgowej Ewa Owsik-Liber. - Decyzje o wystąpieniu z takim wnioskiem są podejmowane, zgodnie z naszym regulaminem, w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Każdy przypadek jest szczegółowo analizowany. To nieprawda, że wszystkie sprawy dotyczące lokalnych władz są przekazywane poza okręg. W naszych prokuraturach rocznie jest 40 tysięcy spraw, a te, co do których analizujemy wyłączenie, to pojedyncze przypadki.

Rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej Anna Zimoląg też zapewnia, że jednej reguły nie ma. Podstawą decyzji, czy sprawę przekazać komu innemu, są przepisy. I w oparciu o nie każda jest analizowana.

Ale może to błąd, że lokalna prokuratura nie zajmuje się lokalnymi władzami? Co to za obawa, że "padną zarzuty"?

Edward Zalewski, kiedyś szef Prokuratury Okręgowej w Legnicy, później prokurator krajowy, a obecnie szef Krajowej Rady Prokuratury, przyznaje, że śledczy są niezależni. Nie ma więc powodów, by prokuratury nie prowadziły spraw swoich lokalnych władz.

Chyba że lokalna prokuratura weszła w jakieś zależności z lokalną władzą. Np. dostała budynek czy nieruchomość.

Prokurator Zalewski dodaje, że mogą być sytuacje, w których prokuratorzy biorą pod uwagę dobre imię instytucji. Prokuratura w społecznym odbiorze wciąż nie jest postrzegana jako niezależna. Jego zdaniem, w szczególnych sytuacjach taki argument za przeniesieniem sprawy można podnieść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska