Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opóźnienie w budowie ogromnej fabryki Intela pod Wrocławiem. Pojawiają się nowe komplikacje. Ruch jest po stronie rządu Donalda Tuska

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
To największa inwestycja zagraniczna w historii Polski. Ma kosztować 20 mld zł i dać pracę kilku tysiącom ludzi. Po zmianie władzy w Polsce pojawiły się pierwsze znaki zapytania.
To największa inwestycja zagraniczna w historii Polski. Ma kosztować 20 mld zł i dać pracę kilku tysiącom ludzi. Po zmianie władzy w Polsce pojawiły się pierwsze znaki zapytania. Materiały prasowe Intel
Gabinet Donalda Tuska zwleka z wysłaniem notyfikacji o pomocy publicznej do Brukseli. Chodzi o fabrykę Intela w gminie Miękinia pod Wrocławiem. Podobno nowy polski rząd chce renegocjować umowę z amerykańskim koncernem. To jednak nie wszystko. Nowa władza wykazuje bierność w jeszcze jednym aspekcie, który może wzbudzić poważne wątpliwości u Amerykanów, czy budować u nas fabrykę półprzewodników.

Historyczna i ogromna inwestycja firmy Intel z dziedziny mikroelektroniki odbiła się echem w skali międzynarodowej. Amerykański gigant ma w planach wybudowanie na terenie gminy Miękinia Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników. To największa zagraniczna inwestycja w historii Polski. Kosztuje 4,6 mld dolarów czyli 20 mld złotych. Początkowa faza rozwoju fabryki obejmie 50 hektarów, potem 130, natomiast firma nabyła łącznie ponad 200 hektarów.

Renegocjowanie umowy z Amerykanami. Polityczny ruch?

Fabryka zatrudniłaby ponad 2 tys. osób i ruszyłaby w 2027 roku. Już w pierwszym kwartale 2024 miała się rozpocząć jej budowa, jednak, jak podaje „Dziennik Gazeta Prawna”, pojawiło się pierwsze poważne opóźnienie.

Inwestycja może być finansowana nie tylko z pieniędzy prywatnych Intela oraz tych rządowych, ale również ze środków unijnych. Firma czeka jednak na akceptację projektu przez Komisję Europejską. Żeby do niej doszło, polski rząd musi wysłać do unijnego organu wniosek z notyfikacją o pomocy publicznej. Na razie z tym zwleka, co może powodować opóźnienie.

Jak podaje „DGP”, nowy gabinet Donalda Tuska ma zamiar renegocjować umowę ustaloną przez poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości po to, by uzyskać od amerykańskiego koncernu więcej środków na edukację. To tworzy pewne niebezpieczeństwo.

Kilka dni temu pisaliśmy o porozumieniu Intela z Politechniką Wrocławską. Polska uczelnia ma stać się dla amerykańskiego koncernu swoistą kuźnią kadr. Zgodził się on bowiem na finansowe wsparcie w tym aspekcie. Polski rząd chce rzekomo wynegocjować zwiększenie środków na edukację i zintensyfikować zaangażowanie firmy w polską naukę.

- Kwestia doinwestowania edukacji w kontekście amerykańskiej fabryki może być pewnym wytrychem, który ma próbować zniechęcać wielkiego inwestora. Mówimy o zaledwie milionach złotych w skali planowanych w całości miliardów. Renegocjowanie umowy z tego powodu nie jest poważne. Intel, jako prywatna firma, nie pozwoli sobie po zainwestowaniu tak dużych pieniędzy na braki kadrowe. Prywatny biznes nie musi być zachęcany do tego, żeby mieć pracowników. Wydaje mi się, że to szukanie pretekstu przez nową władzę, by nie kontynuować w pełni tego wielkiego kontraktu, który zawarł PiS – mówi nasz rozmówca, związany z procesem budowania fabryki.

Ma nadzieję, że to nie będzie początek przedłużania, grania na zwłokę i zniechęcania Intela fikcyjnymi żądaniami.

Fabryka przeżyje każdy rząd i każdą większość w parlamencie

Poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie posła Janusza Cieszyńskiego, byłego ministra cyfryzacji w rządzie Mateusza Morawieckiego. Człowieka nazywanego jednym z ojców sukcesu, jakim było ściągnięcie tak wielkiej inwestycji do Polski.

Cieszyński jeszcze niedawno, będąc w rządzie, przygotował wspomniany wyżej wniosek do Komisji Europejskiej. Podpisał go pod koniec 2023 roku premier Mateusz Morawiecki, ale dokumentu polska strona nie zdążyła wysłać do unijnego organu. Po zmianie władzy w Polsce nie był już aktualny, a nowy rząd nie przygotował kolejnego.

Minister cyfryzacji i wicepremier Krzysztof Gawkowski z nie odpowiedział na pytanie „Dziennika Gazety Prawnej”, dlaczego rząd zwleka z wysłaniem notyfikacji do KE.

- Wielkie pieniądze lubią ciszę i dlatego te wszystkie komentarze w przestrzeni publicznej raczej nie sprzyjają temu, żeby ta sprawa miała pozytywny finał. Ja jednak wciąż mam nadzieję, że ona się skończy dobrze, tak jak zaplanowaliśmy. To największy taki kontrakt w historii Polski. Nie stać nas na to, żeby taką szansę zaprzepaścić – uważa J. Cieszyński.

Jego zdaniem, jeżeli nowy rząd faktycznie wynegocjuje lepsze warunki, to tym lepiej dla Polski. Ma nadzieję, że plotki o tym, że inwestycji nie będzie, nie potwierdzą się. Uważa, że w negocjacjach nigdy nic nie wiadomo, dopóki się nie zakończą. Najważniejsze jest to, żeby ta fabryka po prostu powstała.

Czy obecne doniesienia i zwlekanie nowego rządu z formalnościami nie wzbudzają u niego niepokoju?

- Nie mamy stanowiska firmy ani stanowiska rządu – trudno dywagować. Powinniśmy się wznieść ponad polityczne podziały. Także w przypadku energii atomowej, czy CPK. Działajmy wspólnie, zgodnie z interesem kraju. Fabryka Intela jest projektem, który przeżyje każdego premiera, każdy rząd i każdą większość parlamentarną. Mam nadzieję, że nasi następcy tej pracy, którą rząd Prawa i Sprawiedliwości włożył w ściągnięcie tej inwestycji do Polski, nie zaprzepaszczą – stwierdza Cieszyński.

Coraz więcej osób zastanawia się, czy istnieje ryzyko zmiany lokalizacji tak dużej fabryki.

- Znając szczegóły tej sprawy, trudno sobie wyobrazić, żeby doszło do zmiany miejsca. Tego nie wybiera się, jak działkę pod dom. Za nami wielomiesięczny proces typowania odpowiedniej nieruchomości, sprawdzenia jej pod wieloma aspektami. Nie powinniśmy się spodziewać zmiany w tym względzie – uspokaja były minister cyfryzacji.

Obserwuje oczywiście poczynania nowego rządu, szczególnie w sprawie fabryki Intela. To Janusz Cieszyński podpisał list intencyjny z amerykańskim koncernem w imieniu polskiego rządu.

- Wiem, że co do kilku wielkich projektów w rządzie Donalda Tuska pojawiły się poważne wątpliwości. Mam nadzieję, że intencją naszych następców będzie ich kontynuacja. Cieszę się jednak z tego, że opinia publiczna bardzo mocno naciska na to, by te sprawy szły do przodu. W tym nadzieja, że nie uda się zaprzepaścić tego dorobku rządu PiS – podsumowuje Cieszyński

Rząd oficjalnie nie odniósł się do niepokojących informacji. Głos zabrał wicepremier Władysław Kosiniarz-Kamysz z PSL.

- Tylko przygotowanie perfekcyjnie sformułowanych wniosków do Komisji Europejskiej często gwarantuje jej skuteczność. Jeśli wymaga to dłuższego czasu, to nie jest to opieszałość w tym zakresie, tylko chęć perfekcyjnego przygotowania - zapewniał Minister Obrony Narodowej.

To nie koniec komplikacji. Promesa na grube miliony wygasła

Powstanie ogromnej fabryki półprzewodników napotyka jednak kolejne problemy związane z biernością nowego rządu. Przypomnijmy, że kluczowe a nawet konieczne dla całej inwestycji jest stworzenie m.in. odpowiedniej infrastruktury wodno-kanalizacyjnej w gminie Miękinia.

Chodzi o budowę oczyszczalni ścieków wraz siecią wodociągową wody uzdatnionej do zasilania zakładów produkcyjnych oraz budowę kanalizacji odprowadzających ścieki ze strefy aktywności gospodarczej LSSE.

Gmina Miękinia zamierzała na to przeznaczyć pozyskaną dotację w ramach Polskiego Ładu w wysokości 245 milionów złotych. To ogromna kwota w skali tego niewielkiego samorządu. Z różnych programów budżetu centralnego na stworzenie warunków do rozwoju podstrefy Miękinia rząd przeznaczył ponad 410 milionów złotych. To pieniądze, o których gminy, czy powiaty mogą pomarzyć.

Polska strona musi przygotować infrastrukturę pod fabrykę, a tutaj pojawiły się poważne kłopoty. W gminie Miękinia upadło bardzo duże postępowanie na oczyszczalnię. Jeżeli samorząd nie dostanie możliwości ponowienia strategicznego postępowania ze strony rządu, to choćby z tego powodu Intel może zrezygnować z inwestycji.

Z naszych informacji wynika, że gmina za długo przygotowywała dokumentację i ostatecznie ogłosiła postępowanie w ostatniej chwili, nie przygotowując odpowiedniego planu finansowego. Nie zgłosiła się przez to żadna firma, która wzięłaby na siebie samofinansowanie tak dużej inwestycji jak wielka oczyszczalnia ścieków za prawie 250 milionów złotych.

Gmina nie wykonała też ruchu w kierunku poszukiwania środków na wcześniejsze finansowanie. Nie rozmawiała z bankami na temat kredytu, by zaproponować dodatkowe transze wynagrodzenia dla potencjalnego wykonawcy. Chodziło o to, by wesprzeć firmę wypłatą wynagrodzenia, aby nie musiała się obciążać kredytem w celu realizacji inwestycji.

Gmina zatem przeciągnęła termin, ogłosiła strategiczne postępowanie, ale nikt nie złożył oferty, bo warunki były byt niekorzystne. I zrobił się poważny problem, ponieważ promesa od poprzedniego rządu na ogromne pieniądze – ważna na 9 miesięcy - wygasła. Wykonawca nie został wybrany, a gmina na ten moment wypuściła wielkie pieniądze z ręki.

Czy da się to uratować sytuację? Piłka po stronie Donalda Tuska

W zasadach programu Polski Ład zostało zapisane, że jeśli wygaśnie promesa wstępna, można złożyć wniosek o zmianę inwestycji. I wówczas dostać nową promesę na kolejne 9 miesięcy, żeby ogłosić nowe postępowanie.

Obecnie zrobił się jednak spory klincz. Po przejęciu władzy Donald Tusk nie powołał komisji, która powinna analizować wnioski z Polskiego Ładu.

Bierność rządu w tej kwestii tworzy niebezpieczną sytuację dla kilkuset samorządów, które złożyły wnioski np. o korektę zakresu, czy zmianę inwestycji. Samorządy monitują to i naciskają na rząd z tego powodu. Komisja jest teraz bezwzględnie potrzebna, bo niektóre wnioski zostały złożone przez samorządy w trakcie realizacji inwestycji. Nieakceptowanie ich na bieżąco może spowodować zahamowanie albo nawet anulowanie inwestycji. Dotyczy to także fabryki Intel.

A zatem zmiana warunków promesy jest na ten moment niemożliwa, bo taka komisja przy premierze po prostu nie istnieje.

- Rząd powinien zając się rozliczaniem wniosków, bo to ważna sprawa gospodarcza. Duże inwestycje w samorządach wiszą na włosku. Samorządowcy nie chcą zadzierać z rządem, bo muszą z nim współpracować, a jak się oficjalnie postawią, wylądują na końcu kolejki do rozpatrywania wniosków. Wiadomo, że to Prawo i Sprawiedliwość było ojcem Programu Inwestycji Strategicznych, więc dbało, żeby on funkcjonował. Nowa ekipa rządząca nie ma takiej woli, a to się odbija na projekcie ogromnej fabryki Intela – mówi nam nasz informator z gminy Miękinia.

Podkreśla, że jeżeli Intel wycofa się z Polski, stracimy kompletnie wiarygodność na arenie międzynarodowej. W świat pójdzie informacja, że Polska nie nadążyła z prostymi formalnościami.

- Może się okazać się, że inwestycja nie będzie zrealizowana, bo nie ma zgody na pomoc publiczną, a gmina nie podołała budowie koniecznej infrastruktury. Firma prywatna nie będzie czekać. Jej zależy na produkcji. Zaprzepaszczenie przypadkowo przegapionymi procedurami całego kontraktu będzie skandalem. A prywatny koncern nie musi się na to oglądać. Jeśli polska strona spowoduje jakieś problemy, Intel nie będzie miał skrupułów, żeby przenieść fabrykę na bardziej sprzyjające tereny. Wystarczy sobie przypomnieć na jakim etapie za poprzednich rządów Donalda Tuska była tarcza przeciwrakietowa. Projekt nie został zrealizowany, choć wszystko miało zaawansowany etap. Były już podpisane listy intencyjne – przypomina nasz rozmówca, będący blisko całej inwestycji.

Niewielka Gmina Miękinia, jeśli inwestycja nie dojdzie do skutku, straci dziesiątki milionów złotych rocznie.

Co zatem można jeszcze zrobić?

Zaakceptować centralnie wniosek Miękini o zmianę inwestycji i dać samorządowi nową promesę, by Intel zobaczył, że inwestycje infrastrukturalne po polskiej stronie idą do przodu.

Problemy z promesą na oczyszczalnie są kolejnym poważnym kamyczkiem wątpliwości i komplikacji do tego ogródka. Polska traci teraz kolejny argument. Jeśli rząd nie uruchomi komisji, zrobi się duży problem.

- Możliwy jest jeszcze inny scenariusz. Miękinia zapewni odpowiednie otoczenie do funkcjonowania fabryki, ale z powodów nie dogadania się na szczeblu centralnym i międzynarodowym gmina zostanie np. z ogromną oczyszczalnią, która będzie w takiej przepustowości nikomu niepotrzebna. Tutaj sprawy muszą się dobrze toczyć wielotorowo – uważa jeden z dolnośląskich samorządowców.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska