Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O Polsce, która potrzebuje silnych samorządów i PiS nauczanym przez Bezpartyjnych

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas
U podstaw naszego ruchu leży idea samorządności. Wiemy, że jedynym kierunkiem rozwoju państwa jest jego coraz większa decentralizacja. Dlatego staramy się pokazać jaki jest stan obecny, co samorządy mają, a czego im brakuje lub co im próbuje się zabrać – mówi Cezary Przybylski, Marszałek Województwa Dolnośląskiego.

Panie marszałku, wystartuje Pan w jesiennych wyborach parlamentarnych?
Decyzji jeszcze nie podjąłem, ale na dzisiaj pewne jest to, że Bezpartyjni wystawią swoje listy we wszystkich okręgach w Polsce.

Nie chce Pan zostać posłem Rzeczpospolitej? Przecież to by było doskonałe zwieńczenie kariery politycznej dla tak doświadczonego samorządowca
To nie jest takie proste. Wiele rzeczy mamy tutaj rozpoczętych. Są projekty, na których mi od lat zależało i czuję się za nie odpowiedzialny. Stoję na czele regionu od ponad pięciu lat i gołym okiem widać, że to czas dynamicznego rozwoju gospodarczego. Najmniejsze od wielu lat bezrobocie, potężne inwestycje, ale także zrealizowanie wielu postulatów mieszkańców regionu takich jak nowe miejsca pracy, czy realny wzrost wynagrodzeń - to wszystko pokazuje, że mój plan na rozwój regionu jest skuteczny.

Polityka na szczeblu krajowym jest dziś niezwykle upartyjniona. To nie ułatwia pracy i spełniania zobowiązań wobec wyborców. Uważam jednak, że jakość jaką prezentują Bezpartyjni przydałaby się w polityce ogólnopolskiej.

Czytelnicy tego nie widzą, ale ten błysk zainteresowania w oku marszałka widać… Ok, to dlaczego Bezpartyjni nie wystartowali do Parlamentu Europejskiego?
Nie wszystko naraz. Nie jesteśmy partią polityczną o rozbuchanej strukturze i dotowanej przez państwo. Staramy się rozwijać stopniowo. Całkiem niedawno odnieśliśmy sukces w wyborach samorządowych wprowadzając radnych do sejmików wojewódzkich.
Za wcześnie jeszcze żeby myśleć o etapie europejskim, bo na dziś sprawdzamy się na szczeblu samorządowym, a naszą ambicją jest sukces w wyborach parlamentarnych.

Co rozumie Pan przez sukces?
Wprowadzenie swoich przedstawicieli do parlamentu i realizowanie zobowiązań wyborczych. Czasem przekroczenie progu wyborczego bywa już sukcesem. Zwłaszcza dla tak młodego stażem ugrupowania jak Bezpartyjni.

Dobrze Panie marszałku, to może zacznijmy od definicji. Bezpartyjni czyli jacy?
U podstaw naszego ruchu leży idea samorządności. Wiemy, że to jest jedyny kierunek rozwoju państwa. Jego coraz większa decentralizacja. Dlatego staramy się pokazać jaki jest stan obecny, co samorządy mają, a czego im brakuje lub co im próbuje się zabrać.

Jesteśmy na końcu etapu powołania zespołu samorządowego, który będzie działał przy Premierze. Zweryfikuje on wszelkie ustawy ograniczające działalność samorządu, na przykład poprzez zabieranie nam pieniędzy. Albo proszę spojrzeć na to, co się dzieje w oświacie. Przy różnego rodzaju protestach władze państwowe negocjują z nauczycielami o pieniądzach, które płaci samorząd. Czyli dwóch decyduje, ile zapłaci ten trzeci. Tak nie może być. Ideę samorządności ogranicza też dualizm władzy w województwie. Z jednej strony gospodarz regionu czyli marszałek, z drugiej przedstawiciel administracji państwowej – wojewoda. Jest to dualizm nieczytelny zarówno dla mieszkańców, jak i dla naszych gości zza granicy.

Czyli zdobędzie się Pan na odwagę i jeszcze niedawnemu koledze z samorządu, a obecnemu wojewodzie Pawłowi Hreniakowi, powie Pan: Paweł, już jesteś niepotrzebny?
Pan wojewoda, jak i jego środowisko polityczne, doskonale znają nasze poglądy na tę sprawę. Poza tym nie jesteśmy pierwsi, który głoszą chęć likwidacji tego urzędu. Tylko, że potem ci, którzy dochodzą do władzy, zapominają o tym, bo im się to stanowisko jakoś przydaje. My na pewno o tym nie zapomnimy.

Bezpartyjni to ugrupowanie jednoczące liderów różnych samorządów. Lata temu podobny ruch, na poziomie prezydentów miast, próbował stworzyć Rafał Dutkiewicz. Nazywało się to Obywatele do Senatu, ale inicjatywa upadła, bo liderzy nie potrafili się dogadać, kto będzie tym najważniejszym liderem. A u Państwa?
Nie mamy z tym problemów. Szybko zrozumieliśmy, że wspólne cele powodują ograniczenie naszych pojedynczych ambicji. Udowodniliśmy to choćby tworząc listy wyborcze do sejmiku, gdzie jak wiadomo liczba jedynek jest ograniczona, a każdy chciałby ją mieć, bo to daje większe szanse na zdobycie mandatu. Ale zrozumieliśmy, że trwanie w długim zwarciu nie ma sensu, bo ogranicza nasze możliwości jako ugrupowania. Nauczyliśmy się, że czasami warto trochę się wycofać dla dobra wspólnego.

Czy widzi Pan w waszym gronie miejsce na przykład dla twórcy Obywateli do Senatu Rafała Dutkiewicza czy Bogdana Zdrojewskiego, który ma problemy w PO? Obaj to doświadczeni samorządowcy.
W tym największy jest ambaras, aby dwoje chciało naraz. Niczego nie można wykluczyć, ale musi dojść do rozmów, pewnych ustaleń i zgłoszenia chęci współpracy. Naszą wielką przewagą jest to, że decyzje wypracowujemy kolegialnie tu, na miejscu. Możemy się kłócić, ścierać, ale jak już ustalimy stanowisko, to jest ono nasze. I tak prezentujemy je na zewnątrz. My nie chcemy mieć jakichś liderów, którzy będą nam wydawać dyspozycje.

Czyli za silne osobowości?
Nie, Bezpartyjni to ruch otwarty i każdy może z nami współpracować. Tylko na zasadach, o których wspomniałem.

Bezpartyjni to ruch samorządowy. To jak Państwo odnajdują się w koalicji z partią, która jest bardzo propaństwowa, żeby nie powiedzieć antysamorządowa? Bo taką partią jest Prawo i Sprawiedliwość, z którą współpracujecie w województwie.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to trudna koalicja. Nigdy tego nie ukrywaliśmy. Ścieramy się na wielu frontach, ale zawarliśmy ją, by realizować nasze cele związane z rozwojem Dolnego Śląska. Na przykład koleje. Ale nie tylko, dogadujemy się także co do modernizacji dróg. W innych kwestiach miewamy różne zdania, więc rozmawiamy. Nie ukrywam, że z różnym skutkiem.

Mówi pan, że oni tacy antysamorządowi. Może byli, ale PiS też się uczy. Proszę spojrzeć, że do ostatnich wyborów samorządowych rządzili tylko w jednym województwie. Teraz już w siedmiu, a w naszym regionie są współgospodarzem. My widzimy te zmiany, jakie w nich zachodzą w podejściu do samorządu. Można powiedzieć, że mamy chyba status nauczyciela w tej dziedzinie.

Ale były też klęski pedagogiczne. Po pół roku wspólnych rządów kilka rzeczy Wam nie wyszło
Tak, kwestia dofinansowania dla Narodowego Forum Muzyki, które nie tyle chcieliśmy zabrać, ile zmienić umowę i przesunąć te pieniądze na inne inicjatywy kulturalne. Rozmawialiśmy o tym, ale ostatecznie okazało się, że radni nie poparli tego pomysłu podczas głosowania. Tak samo nie zawsze jesteśmy zadowoleni z tempa przekazywania nam niektórych linii kolejowych. Uważamy, że pewne rzeczy można robić szybciej.

Tylko, że znowu: to przejmowanie i uruchamianie nowych połączeń czy przywracanie starych uważam za największy nasz sukces. Bez naszej współpracy byłoby to o wiele trudniejsze. Czyli jak widać, poza tymi kilkoma tematami ta koalicja pracuje w miarę sprawnie.

To co Panu koalicjant odpowiedział, gdy tak was zaskoczył podczas tego głosowania?
Niewiele. Domyślamy się, że te decyzje zapadły gdzieś indziej. Nie w gronie radnych sejmiku. To oczywiście zaburza nieco kwestie zaufania między nami i na przyszłość wprowadza dodatkową ostrożność, ale nie destabilizuje koalicji.

Bezpartyjni idąc do wyborów parlamentarnych mogą odnieść sukces jako ta ciągle poszukiwana trzecia siła w polskiej polityce. Czy w takim przypadku zakłada Pan możliwość stworzenia koalicji z PiS w skali kraju?
Jeśli wejdziemy do parlamentu, to koalicję zawrzemy z tym, kto będzie gwarantował realizację naszego programu.

Czyli może to być PiS?
Ja nie wiem, czy będą chcieli realizować nasz program.

A jakie są najważniejsze założenia tego programu?
Dokończenie reformy samorządowej, wycofanie się z pomysłów powodujących uszczuplenie kompetencji samorządu i przekazanie jak największej władzy na poziom regionalny i lokalny.

Czyli nie może to być PiS?
Dlaczego? Szansa na kompromis jest zawsze. Ale proszę zauważyć, że to nie jest tylko problem tej formacji. Każdy, kto przejmuje władzę w państwie, musi wypracować model współpracy na linii rząd – samorządy. A my chcemy, żeby to wahadło tym razem bardziej wychyliło się w stronę samorządu i z każdym możemy o tym rozmawiać.

Panie marszałku, a czy wyobraża Pan sobie sytuację, trochę analogiczną do tej z Dolnego Śląska, gdzie Bezpartyjni mając tylko kilka mandatów są w zarządzie województwa? Że mając kilkanaście mandatów w Sejmie będziecie współtworzyli rząd, a może nawet mieli premiera?
Wszystko jest możliwe. Zwłaszcza w tej mocno rozchwianej politycznej rzeczywistości, gdzie ludzie już mają dość utarczek międzypartyjnych. Gdy oglądaliśmy kampanię przed wyborami do Europarlamentu, to niektórzy mieli już dość tej brutalizacji życia politycznego. A chyba wszyscy mamy świadomość, że ta kolejna, zdecydowanie ważniejsza kampania, będzie jeszcze mocniejsza. Aż strach pomyśleć po jakie środki niektórzy sięgną i do jakich tematów się zniżą. Więc teraz Polacy potrzebują odrobiny spokoju i taka trzecia siła, będąca poza głównym nurtem politycznym, może ten spokój zagwarantować.

Zachować spokój w kampanii będzie bardzo trudno i nawet Bezpartyjnym nie uda się chyba schować za gardą samorządności. Nie da się obecnie, na tym poziomie, uniknąć dyskusji światopoglądowych.
Ale też nie zamierzamy ich unikać jeśli tym będą żyli ludzie. Mam pełną świadomość, że polaryzacja społeczeństwa jest obecnie chyba głębsza niż na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku, gdy dokonywały się przemiany ustrojowe. Ten rów jest bardzo trudny do zasypania, więc tym bardziej nie możemy nad nim niezauważalnie przeskoczyć. Żadna rzeczowa dyskusja nie jest zła. Jeśli jest rzeczowa.

No to na rozgrzewkę takie pytanie: Polska biało-czerwona czy tęczowa?
Myślę, że pod biało-czerwoną znajdzie się miejsce dla wszystkich, również dla środowisk spod barwy tęczowej. Nie można nie zauważać, że ci ludzie żyją i pracują wśród nas. Czasami zajmując eksponowane stanowiska. Ważne, aby obie strony były wobec siebie tolerancyjne. Podkreślam, obie.

Pozostałe pytania w tej kampanii usłyszy Pan już od wyborców, a przede wszystkim konkurentów. Ja na koniec tylko spytam jeszcze czy wyniki jesiennych wyborów parlamentarnych mogą wpłynąć na zmianę koalicji sejmikowej na Dolnym Śląsku?
W polityce wszystko jest możliwe, ale teraz wydaje mi się to mało realne. Bez względu na wynik jesiennego głosowania.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska