Jednak w ślad za tym nie zwiększono liczby autobusów i tramwajów jeżdżących w te miejsce. Rezultat jest taki, że pasażerowie komunikacji miejskiej podróżują w wielkim tłoku. - Korzystałam z linii 110, którą dojeżdżałam z Jagodna do centrum - opowiada nam mieszkanka tego osiedla (nazwisko do wiadomości redakcji). - Gdy byłam w ciąży, to zrezygnowałam. Bałam się, bo w autobusie panował wielki tłok. Przesiadłam się do samochodu.
Autobusy linii 110 jeżdżą średnio co pół godziny. Podobnie jest na Wojnowie i Strachocinie. Linia 115 lursuje tam częściej, bo co kwadrans, ale i tak mieszkańcy narzekają. - Autobus jest przepełniony. Przydałaby się po prostu druga linia, choćby do Sępolna - mówi Elżbieta Nogieć z ul. Rolniczej.
Ale ratusz nie pozostawia złudzeń. - Prowadzimy duże inwestycje na torach i ulicach. Z tego względu jest mnóstwo objazdów. I dlatego nie jesteśmy w stanie w tym roku zmienić rozkładów jazdy, bo to spowodowałoby chaos - ucina Paweł Czuma, dyrektor biura prasowego w magistracie.
- Hasła urzędu "przesiądźmy się do komunikacji miejskiej" to zwykłe mrzonki - mówi Czesław Palczak, radny miejski (Prawo i Sprawiedliwość), który zasiada w komisji komunikacji i środowiska. - A reklamowany Tramwaj Plus wcale nie musi poprawić stanu rzeczy. Bo liczba wozów nie zmieni się, gdyż z użytku zostaną wycofane starsze modele - dodaje radny.
Radny twierdzi, że liczba tramwajów i autobusów powinna zostać zwiększona. - Najczęściej właśnie wrocławianie skarżą się na zbyt rzadkie kursy MPK - mówi. - Dotyczy to przede wszystkim tych, którzy mieszkają na obrzeżach miasta.
Wiesław Jurasz, szef rady osiedla z Księża Małego, przypomina, że wielokrotnie wysyłał pisma z prośbą o zwiększenie częstotliwości autobusu linii 134. - To nasze jedyne połączenie z zachodem Wrocławia. Ale urzędnicy nie raczyli nam nawet odpowiedzieć - rozkłada ręce Wiesław Jurasz.
Księże Małe to osiedle, które w ciągu ostatnich kilku lat mocno się rozrosło. Powstały nowe bloki, a w efekcie liczba mieszkańców znacznie wzrosła. Tymczasem rozkład jazdy się nie zmienił. Rezultat: tramwaje i autobusy są zapchane.
- Problem polega na tym, że od wielu lat urząd nie zlecał badań ruchu - mówi Palczak. - I dlatego komunikacja częściej jeździ w miejsca, gdzie dawniej funkcjonowały wielkie zakłady pracy, np. Hutmen czy Fadroma przy ul. Grabiszyńskiej. A przecież nie pracuje tam już tyle osób co dawniej - argumentuje. I też przypomina, że wiele razy poruszał ten problem podczas prac komisji. Ale bez efektu.
Jego kolega z komisji, Modest Aniszczyk (Klub Radnych Dutkiewicza) też dostrzega problem. - Mieszkańcy peryferyjnych osiedli faktycznie mają kłopoty - mówi. - Na pewno lepiej będzie w przyszłym roku, kiedy zostanie wprowadzony inteligentny system transportu - zapewnia Aniszczyk.
To program komputerowy, który w zamierzeniu ma pomóc rozładować korki w mieście. Upraszczając: powinien zawsze zapewnić tramwajom zielone światło - kosztem samochodów.
Jednak to wcale nie musi rozwiązać kłopotów mieszkańców Księża, Jagodna, Brochowa czy Wojnowa, gdzie komunikacja miejska dociera dziś za rzadko.
Ratusz też nie obiecuje szybkiej poprawy sytuacji. W najbliższym czasie nic się raczej nie zmieni. - Teraz mamy mnóstwo inwestycji komunikacyjnych - mówi Paweł Czuma, rzecznik urzędu miejskiego. - Jeśli chodzi o zmianę rozkładu jazdy, to zajmiemy się tym dopiero w przyszłym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?