Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda na sukces wraca z wakacji. Jest odcinek 5666, więc Ridge umrze w 2015 roku...

Jacek Antczak
Ginie jedna z bohaterek "Mody na sukces"? Nic nie szkodzi, w tym serialu zmartwychwstania to norma. Odchodzi Ronn Moss? To sensacja, ale w Polsce nie zmartwienie: będziemy żyć jego perypetiami jeszcze trzy lata. O fenomenie serialu wszech czasów, którego "nikt przecież nie ogląda", a mimo to miliony widzów wiedzą, co się w nim dzieje, pisze Jacek Antczak

Forresterowie wrócili z urlopu. To dopiero drugie wakacje w Polsce, w których nie pracują (czyli nie żenią się, rozwodzą, zdradzają itd.) na oczach widzów.

Oddech dla fanów to nowa moda w "Modzie na sukces". Serial pokazywany jest w Polsce od 18 lat, a tylko w 2011 i 2012 roku przerywano jego emisję na wakacje, podczas których zresztą wybuchła bomba, komentowana na całym świecie, nie tylko w czasopismach branżowo-serialowych czy tabloidach. Nawet "Panorama" TVP i Fakty TVN-u doniosły, że po 25 latach z serialu odchodzi Ronn Moss, czyli "modonasukcesowy" Ridge Forrester. Oficjalnie, bo nie dostał podwyżki. Nieoficjalnie, bo 60-letni aktor przeżywa drugą, a właściwie trzecią młodość i chce zacząć nowe, pozaserialowe życie.

Śmierć Ridge'a to szansa na otwarcie wielu nowych wątków w "Modzie na sukces" - pocieszają się polscy fani serialu. Minorowe nastroje złagodziło uświadomienie, że nawet jeśli Ridge zginie (lub wyjedzie i zniknie - tak proponują scenarzyści), to w Polsce stanie się to dopiero za prawie trzy lata. Ostatni odcinek, w którym zagrał, ma numer 6400.

Dla polskich widzów serialu ważniejsze jest to, co tu i teraz. A przecież "nareszcie" skończyły się wakacje i rozpoczął rok serialowy. W poniedziałek, 3 września punktualnie o godzinie 16.30 (oraz ponownie we wtorek o godz. 11) dowiemy się, że Eric, Brooke i Rick żałują, iż muszą sprzedać dom na plaży. I że Bill zabierze tam Katie, oznajmiając, że kupił posiadłość. Wyjaśni jej jednak, że w ten sposób nie zamierzał dopiec Forresterom, tylko po prostu zawsze chciał mieszkać na plaży.
A to jeszcze nie koniec atrakcji odcinka nr 5666. W tej samej jak zawsze 20-minutowej opowieści o perypetiach rodu Forresterów zmieści się jeszcze sekwencja, w której Steffy mówi Owenowi, że pragnie jego szczęścia i jeśli nie jest szczęśliwy z Jackie, to ona... Tego, co ona, dowiemy się we wtorek o 16.30, ewentualnie w środę o 11. I tak będzie przez pięć dni w tygodniu, aż do wakacji 2013 roku. A potem? Kto wie, może "Moda na sukces" potrwa do końca świata i jeden dzień dłużej.
- Jedno jest pewne: to serial, który przedłuża ludziom życie. Tak jak naszej babci Emilce - opowiada Robert z Wrocławia, który nie ujawni nazwiska, bo... "babcia, by go zabiła". - Emilka ma 85 lat i wciąż nam powtarza, że już niebawem umrze. Ale my wiemy, że tak się nie stanie, bo od zawsze ogląda "Modę na sukces" i jest tak ciekawa tego, co wydarzy się w kolejnym odcinku, że za nic w świecie nie opuści - dodaje 35-latek, który kiedyś przez dwa tygodnie codziennie oglądał "Modę na sukces". Zrobił to z kolei dla teściowej. - Miałem urlop, a w czasie emisji mama żony miała zabiegi w szpitalu. Oglądałem, notowałem, a potem jej relacjonowałem, co się dzieje w świecie Forresterów. Nie było złe, ale się nie wciągnąłem, bo mimo kilku wykładów teściowej o układach w serialu nie mogłem się połapać. To był jednak 5-tysięczny odcinek - tłumaczy się Robert.

Kto jest czyim siostro-szwagrem
Nigdy nie jest za późno, by zacząć nowe życie, wejść w niezwykły świat rodziny Forresterów i zacząć oglądać najpopularnieszą mydlaną operę na świecie. Wprawdzie "w deklaracjach" prawie nikt (może poza emerytkami i rencistkami po siedemdziesiątce) nie ogląda "Śmiałych i pięknych" (oryginalny tytuł "The Bold and the Beautiful"), ale tak naprawdę serial ma stałą, prawie 30-milionową oglądalność i jest emitowany w 98 krajach (a "leciał" już w 110). W Polsce "emerytek i rencistek po siedemdziesiątce", które czasem okazują się gimnazjalistkami, młodymi mamami na urlopie wychowawczym, a nawet kierowcami tirów, czy 40-letnimi biznesmenami z dużych miast, wciąż jest grubo ponad milion.

Postanowiłem zorientować się w koligacjach rodzinnych familii Forresterów. Nic trudnego. Filmowa rodzinka ma swoje drzewo genealogiczne - w prawdziwym serwisie. Schemat jest wprawdzie skomplikowany, ale gdyby go rozpiąć na kilkumetrowej ścianie, spokojnie można się zorientować w wszelkich koligacjach, związkach i rozwodach. Nawet w tym, kto jest dla kogo ojco-dziadkiem czy siostro-szwagrem. A stwierdzenia, że w "Modzie na sukces" każdy już ożenił się lub spał z każdym, i w ogóle to jedno wielka promocja związków kazirodczych, jest mocno przesadzona. Od 1987 r., gdy Amerykanie rozpoczęli emisję serialu, śluby były 62. To znaczy planowane, bo do skutku doszło około 50.

To, że pierwszy odcinek nakręcono jeszcze przed wynalezieniem kamer, a serial zakończy się wtedy, gdy lektorowi zabraknie czasu antenowego na przeczytanie numeru odcinka, to zwykłe złośliwości. Nie jest jednak żartem wyliczenie, że gdyby ktoś chciał obejrzeć wszystkie dotąd zrealizowane odcinki, to przez 88 dni, 24 godziny nadobę, nie mógłby odejść od telewizora. Można założyć, że gdyby przegryzając się przez przygody Forresterów próbowałby przeżyć i robił sobie przerwy na herbatę i przygotowanie sobie przegryzki oraz nie wstawił do pokoju toi-toiki, to obejrzenie prawie 6,5 tysiąca zrealizowanych już odcinków zajęłoby mu rok.

215 odcinków rozkręcania akcji
W Europie frekwencję "Modzie na sukces" nabijają Włosi (tam ma tytuł "Beautiful") i Francuzi ("Top modeles"). Bo jednym z elementów fenomen serialu jest to, że z równym zaciekawieniem oglądają go członkowie seria-lowej "Rodziny Soprano", jak i mieszkańcy dolnośląskiej Jaszkowej Dolnej. W Polsce jest to najdłużej emitowany serial w historii. Pierwszy raz wypuszczono go na antenę 5 września 1994 roku. Nikt jednak nie miał szans oglądać go od pierwszego odcinka. Uznano, że pierwsze, "rozkręcające akcję"... 215 odcinków dzieją się w zbyt amerykańskich, jak dla naszego widza, realiach. Ale już 216 odcinek (czyli pierwszy polski) pamięta wielu wielbicieli serialu, skupionych w kilku fanklubach MNS.

- Oglądam "Modę na sukces" od początku. Moja przygoda z tym serialem zaczęła się, gdy miałam 11 lat i trwa do dziś - mówi Agnieszka Sokołowska (lat 11 plus 18), która jest z "Modą na sukces"... na dobre i na złe. Do tego złego zalicza "politykę serialową" TVP, która, by utrzymać oglądalność, eksperymentuje z jej miejscem w ramówce. - Przez lata zmieniała godziny emisji i ilość odcinków nadawanych codziennie, aż w końcu - pierwszy raz w historii - przestano go nadawać w wakacje - denerwuje się Agnieszka.

Jedyna w świecie niekończąca się historia
Publicysta "dwutygodnika.com" Adam Kruk, analizując fenomen serialu wszech czasów w sposób więcej niż serio, zauważa, że jego siła tkwi w tym, że stał się "współczesną Biblią albo, jak ktoś woli, zbiorem Szekspira dzieł wszystkich". Bo w tym wzorcowym reprezentancie opery mydlanej, czyli najbardziej pogardzanego podgatunku produktu telewizyjnego, "można odnaleźć bezlik odwiecznych konfliktów i archetypów od setek lat rządzących ludzkim światem, przeniesionych we dzisiejsze dekoracje". Z tym że w uproszczonej formie. Uproszczonej do bólu...

Fanka MNS, Agnieszka Sokołowska, dorzuca jeszcze "wielomiarowość" i potwierdza terapeutyczne działanie serialu na odbiorcę, na które zwraca uwagę nie tylko rodzina babci Emilii . - W serialu jest wiele wątków zarówno dla młodszych, jak i starszych widzów. Ja uwielbiam nestorkę rodu Stephanie, która rządzi całą rodziną i firmą mimo swojego wieku. "Moda..." pokazuje nawet to, że śmierć nie jest końcem. Taylor zmartwychwstała kilka razy w ciągu 25 lat. To lekki film i można go obejrzeć po ciężkim dniu w pracy. Dla mnie, jako serialomaniaczki, jest niepowtarzalny, bo seriale się zaczynają i kończą. A ten ciągle trwa. To dobrze. Bo wszystko, co dobre, kiedyś się kończy - poza "Modą na sukces"...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska