Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto zarobi 26 tys. zł na kierowcach aut odholowanych przez półmaraton [LIST]

Marcin Walków
Odholowanie samochodu we Wrocławiu (zdjęcie ilustracyjne)
Odholowanie samochodu we Wrocławiu (zdjęcie ilustracyjne) Tomasz Hołod
W sobotę we Wrocławiu na trasie nocnego półmaratonu obowiązywał zakaz zatrzymywania pod groźbą odholowania auta. Takich pojazdów straż miejska zabrała 49. Teraz - z opłat za odholowanie i z wystawionych mandatów - do miejskiej kasy wpłynie 26 tys. zł.

W tej sprawie napisała do nas Czytelniczka, która w ten sposób "straciła" w sobotę swój samochód. Sprawdziliśmy, ilu było takich kierowców, i ile pieniędzy z mandatów i opłat za odholowanie samochodów trafi do miejskiej kasy.

Oto list naszej czytelniczki:

Dzień dobry,
w imieniu mieszkańców Wrocławia chciałam wyrazić zażenowanie poziomem organizacji sobotniego maratonu. Rozumiem i pochwalam szczytną ideę samej imprezy. Organizatorzy zdali się zapomnieć, że miasto żyje we właściwym sobie tempie, generując schematy zachowań, które na co dzień usprawniają mieszkańcom codzienne w nim funkcjonowanie.
Plan miasta wraz z głównymi arteriami komunikacyjnymi jak i miejscami postojowymi egzystuje w świadomości wszystkich jego mieszkańców. W sobotę w południe zaparkowałam przy ulicy Norwida. Jakież było moje zdziwienie, gdy po powrocie auta już nie było. Okazało się, że zostało odholowane na polecenie Straży Miejskiej. Oczywiście przezorności nigdy zadość i monotonią codzienności nie można tłumaczyć nieuwagi. W momencie gdy obowiązujące zasady zostają zmienione wyłącznie na dobę, istnieje obowiązek - dużą czcionką i wielkim literami - obwieścić to wszem i wobec, wręcz przez megafon. Informacja o zakazie parkowania pod groźbą holowania samochodu, w miejscach gdzie na co dzień stoi samochód przy samochodzie, wymaga czegoś więcej niż niedużego znaku nieśmiało wyzierającego spośród drzew. W swoim imieniu dodam, że w sobotę moja czujność na znaki była wyjątkowa wzmożona z uwagi na brak pewności czy dane miejsce nie jest przypadkiem płatne i mam duże wątpliwości co do tego czy ów znak nie pojawił się w trakcie dnia.
Brak czytelnej informacji uświadamiającego konsekwencje „karygodnego” parkowania na oznaczonym przecież do tego celu miejscu parkingowym, brak oznakowania poziomego, brak pracownika służb mundurowych który informowałby o zmianach wynikających z potrzeby chwili, które każdy z nas by przecież zrozumiał i się dostawał. I co ciekawe, wszystkie miejsca parkingowe wokół zajęte. Przez arogancje? Przecież większość ludzi świadomie nie zaryzykowałby stawania w niedozwolonym miejscu. Wspomnieć należy, że koszt odzyskania samochodu odholowanego na parking oddalony o 2km jest horrendalny: 470zł oraz 100zł mandatu, nie mówiąc już ile kosztuje to nerwów wynikających z poczucia bezradności. Co z osobami które na danych ulicach mieszkają i samochód miały zaparkowany przed pojawieniem się znaku? Kto w takim wypadku łamie prawo?
Kolejna kwestia to zamknięcie części ulic (zrozumiała) i całkowity brak oznaczeń jakichkolwiek objazdów (niezrozumiale). Bez komentarza.
Wydawać by się mogło, że władze i służby miasta poszły w ślady naciągaczy podsuwających umowy z paragrafami małym druczkiem, żeby zrobić z nas wszystkich idiotów i napełnić miejską skarbonkę. Pozostaje pogratulować pomyślunku i drżeć z obawy przed następną tego typu imprezą.
Pozdrawiam
Kasia Rogalska

Strażnicy miejscy w sobotę odholowali w sumie 49 samochodów. Minimalny koszt odholowania auta to 473 złote, co oznacza, że z tego tytułu do kasy Wrocławia wpłynie co najmniej 23 177 zł. Ponadto, za nieprawidłowe parkowanie, funkcjonariusze nałożyli mandaty na łączną kwotę 2800 zł.

Jarosław Janik, rzecznik Straży Miejskiej, uważa, że odholowanie aut z trasy maratonu było jak najbardziej zasadne. – Stosowne znaki wzdłuż trasy maratonu zostały ustawione 8 czerwca ze wskazaniem daty obowiązywania w dniu półmaratonu, czyli 20 czerwca. Prawo stanowi, że takie znaki muszą pojawić się co najmniej pięć dni wcześniej, więc wymóg ten został spełniony. Prowadziliśmy też z wyprzedzeniem intensywne działania informacyjne – mówi rzecznik.

Kolejny raz takie znaki na ulicach miasta pojawią się na czas 33. Wrocław Maratonu, 13 września.

O TYM PISALIŚMY: 3. Nocny Wrocław Półmaraton - utrudnienia dla mieszkańców

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 3 lipca 2003 roku w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach (Dz.U.2003.220.2181 zał.), jeżeli zachodzi konieczność wprowadzenia znakiem B-36 okresowych ograniczeń zatrzymywania się, to znak B-36 należy umieścić co najmniej z pięciodniowym wyprzedzeniem – wymóg ten został przez zarządcę drogi spełniony. Ponadto, w celu wskazania, że pojazd pozostawiony w miejscu, w którym obowiązuje zakaz wyrażony znakiem B-36, zostanie usunięty na koszt właściciela, umieszczono pod znakiem tabliczkę T-24, stąd usunięcie w dniu 20 czerwca 2015 roku pojazdów, w oparciu o art. 130a ust. 1 pkt 5 Ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym (Dz.U.2012.1137 j.t.), było zasadne.
Jarosław Janik, rzecznik Straży Miejskiej we Wrocławiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska