Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Libacja na skwerku, czyli wypijmy za błendy

Jacek Antczak
Jacek Antczak
Jacek Antczak
"Policjanci dostali dzisiaj zgłoszenie, że na skwerku w jednym z wrocławskich parków grupka mężczyzn pije alkohol" - niektórzy złośliwcy twierdzą, że ten news podany dwa lata temu na naszym portalu zmienił oblicze dziennikarstwa.

Przypomniała mi się ta historia przed tygodniem, gdy pod felietonem poświęconym dziwnym badaniom kierunków poruszania wrocławskich rowerzystów (z których wynika mniej więcej tyle, że rano jeżdżą na południe, popołudniu na północ, a o północy śpią) rozpętała się zagorzała dyskusja internautów. Zaintrygowany zajrzałem do tych komentarzy, ale okazało się, że forumowicze nie rozmawiają o cyklistach, lecz o… systemie piano. Dla jakich tekstów dziennikarskich warto się rejestrować, za co by zapłacili, za co nie i jacy to jesteśmy be - żeby zrymować. Jak zwykle oberwało się nam, pismakom, którzy mylą się stawiając przecinki, więc z pewnością matury kupiliśmy sobie na Dworcu Świebodzkim.

Postanowiłem więc posypać głowę popiołem i przyznać, że mylimy się nie tylko w przecinkach. Że każdemu z nas, we wszystkich redakcjach, zdarzają się przeróżne wpadki (polecam zabawny tekst w magazynie Gazety Wrocławskiej Macieja Sasa - kliknij, by przeczytać), których oczywiście się wstydzimy i staramy unikać, ale bywa że - walcząc z czasem - niestety przegrywamy tę nierówną walkę.

Pal sześć, gdy to jest jakaś literówka (np. "na wrocławskim rynku pojawiła się artystka, która właśnie wydala płytę") czy ("Wkrótce wielkie odchody Dni Sławna"), gorzej gdy strzelimy błąd, a nawet wielbłąd ortograficzny (polećmy skrajnością: Zapisy do przecz szkola). Zdarza się? Niestety. To autentyczne przykłady. W dobie Internetu nie mamy szans, żeby poprawić się, zanim czujni (dziękujemy i gratulujemy!) Czytelnicy nie wypomną nam tego, najczęściej w mało delikatnej formie i nie ogłoszą światu on-line. Jest nawet zabawna strona www, pokazująca, że dziennikarzom trzeba czytać, jak dzieciom, co najmniej 20 minut dziennie, bo żurnaliści wprawdzie piszą bez opamiętania, ale na przeczytanie, tego co napisali już chęci nie mają. Albo że redaktorzy nie pomyślą, w jakim kontekście zamieszczają informację lub jej zapowiedź. Moimi ulubionymi są "zajawki" jednego z portali np: "Kielce mają kłopot: ludzie przestali umierać" albo umieszczanie informacji typu "Zamordował w kinie 14 osób" czy "sekcji zwłok Michaela Jacksona" w rubryce "Rozrywka". To zresztą ewidentny błąd, bo w "Rozrywce" powinny być informacje o "bombowych premierach" w multipleksach, ewentualnie "niewypałach teatralnych".

A nasza nieszczęsna "Libacja na skwerku"? No cóż, by dwukrotnie użyć, słowa, którego uczono mnie latami zastępować synonimami - "odbyła się" lub "nie odbyła". Ale była to z pewnością najbardziej kreatywna libacja w dziejach Wrocławia XXI wieku. Czytelnicy stworzyli wiele koncepcji: gdzie podziali się jej bohaterowie, dlaczego zniknęli w czasoprzestrzeni, czy wpadli w czarną dziurę wrocławskiego trójkąta bermudzkiego itd, itp, itd. Ciekawe, jak im się wiedzie po dwóch latach? Rocznicy ukazania się tego tekstu w naszym portalu nie świętujemy, a z moich nieoficjalnych informacji wynika, że artykuł o libacji, nie zostanie zamknięty w systemie piano, co z pewnością ucieszy wielu wielbicieli dziennikarstwa otwartego na świat i przyznaję, trochę zbyt beztroskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska