Był Pan na wystawie "Wrocław '89. Ostatni rok Peerelu"?
Byłem.
I rozpoznał się Pan na jednym ze zdjęć?
Nie. Rozpoznali mnie znajomi, którzy obejrzeli wystawę i zaraz zadzwonili do mnie. I faktycznie, jestem na jednym z fotogramów. Uczestniczyłem w roku '89 w strajku studentów i na zdjęciu wyglądam z okienka.
Kiedy znajomi zadzwonili, pobiegł Pan zobaczyć wystawę?
Najpierw rodzina pobiegła, dopiero potem ja poszedłem zobaczyć. I zgadza się - to ja.
Pamięta Pan to okienko?
Trudno nie pamiętać, pracuję w tym samym budynku, w którym studiowałem.
W gmachu filologii germańskiej?
Tak. W budynku wydziału filologicznego, a konkretnie germanistyki.
Minęło dwadzieścia lat od strajku. Pamięta Pan, o co wtedy strajkował?
Postulatów było wtedy sporo, chodziło oczywiście o przygotowanie odpowiedniego gruntu do zbliżających się wyborów. Jednym z naszych zadań było roznoszenie ulotek, żeby zachęcić do udziału w głosowaniu. Wyglądało to mniej więcej podobnie jak w dzisiejszych czasach, choć bardziej siermiężnie, bo trzeba było dotrzeć bezpośrednio do wyborców. A jeśli chodzi o konkretne postulaty, to widać je na zdjęciu. Na fasadzie budynku, w którym strajkowaliśmy, wisiały chyba ze trzy transparenty. Z jednego jestem szczególnie dumny...
Z którego?
Oczywiście: "Skreślaj czerwonych".
Warto było strajkować?
Ja nigdy nie byłem zrzeszony, nie należałem do żadnego ugrupowania. Pamiętam, że byłem na wykładzie profesora Dudy i stwierdziłem, że moim obowiązkiem jest wzięcie udziału w tym, co się dzieje. I przystąpiłem do strajku. Ja zresztą do końca strajku nie byłem na uczelni, ponieważ do rodziny przyjechał delegat z Gdańska i trzeba było go przechować we Wrocławiu. Mnóstwo osób przychodziło do nas, do studentów, ale dzisiaj chyba nie potrafiłbym wszystkich wymienić. Wziąłem udział w tym strajku i dzisiaj jestem z tego dumny.
Warto było strajkować?
Warto. Budynek jest usytuowany dosyć centralnie, przez pewien czas był zamknięty i stąd chyba te rozmowy przez okienko. Zresztą żywność dostawaliśmy od osób sprzedających ją w Hali Targowej. Strajkowało bardzo dużo studentów, nie tylko z Uniwersytetu Wrocławskiego, byli też wrocławscy studenci Akademii Medycznej, Akademii Ekonomicznej.
W czasie strajku był Pan niezrzeszony. A dzisiaj?
Nie należę do żadnej partii.
Pokazał Pan wystawę córce?
Sama ją odszukała i obejrzała, kiedy była w Rynku przy okazji bicia rekordu Guinnessa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?