MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krzyki w parku Południowym

Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski
Leszek Niedzielski Tomasz Hołod
Wystarczy pospacerować godzinkę po parku w piękny, jesienny dzień i zauważyć to, co inni już wcześniej nieraz zauważali.

Na przykład małe dzieci, takie w wózeczkach, uśmiechają się. U dzieci najpierw pojawia się uśmiech, dopiero po uśmiechu - śmiech. Większe, biegające już dzieci i nastolatki śmieją się głośno, a nawet bardzo głośno. Właśnie przebiegali koło mnie dwaj młodzieńcy i bardzo głośno się śmiali. Obejrzałem się za nimi, oni obejrzeli się za mną i nadal się śmiali. Nie na dal, na odległość, ale nadal się śmiali.

Starsi rzadko się śmieją od ucha do ucha. Częściej się uśmiechają. Jak dzieci. Teraz też, mijali mnie jacyś starsi panowie i delikatnie się uśmiechali. Bywają również i tacy, którzy zachowują się trochę inaczej, nietypowo, jak na starszych przystało. Akurat przechodziłem koło grupy być może emerytów, którzy głośno, ale to wyjątkowo głośno się śmiali.

Trochę ich zrozumiałem, bo kiedy przestali się śmiać, zaczęli rozmawiać po niemiecku. Częściej jednak starsi ludzie nie śmieją się aż tak, żeby pokładać się ze śmiechu, a jedynie skromnie się uśmiechają. O, na przykład idący z naprzeciwka starszy jegomość delikatnie, acz wytwornie, uśmiecha się. Też się delikatnie uśmiechnąłem, ukłoniłem, a tym panem okazał się być znany i lubiany reżyser Sylwester Chęciński.

Nie wiem, czy w tym akurat momencie myślał o swoim filmie "Sami swoi", ale chyba jednak nie, bo wtedy na pewno śmiałby się bardzo głośno. Idąc dalej, zdziwiłem się mocno, gdy kolejnym, i to w sile wieku panem, głośno śmiejącym się i prącym wprost na mnie, był mój bliski sąsiad z Krzyków Janusz Potężny. Podszedł do mnie i zapytał, co to się stało, czy to jakieś juwenalia, czy Halloween, że tak śmiesznie pobrudziłem sobie twarz?
Jak to w jednej chwili może runąć misternie przemyślany wywód o śmiechu! Żeby to jeszcze stało się na końcu, w poincie albo w puencie! Ale nie, to dopiero środek wywodu. Sam się uśmiałem w tym momencie. Koń by się uśmiał, to ja nie miałem się śmiać? A dookoła inni spacerujący z całymi rodzinami też się śmiali. Jakaś rodzinka koreańska uśmiechała się uprzejmie, uniżenie. Koreańczycy są niscy, szczególnie jak się kłaniają. Dla odmiany w kulturze amerykańskiej aprobowany i wręcz preferowany jest śmiech pełną piersią.

Różnie śmieją się nasi politycy. Inaczej śmieją się nasi politycy, a inaczej ci z opozycji. I to w tym samym czasie i z tej samej sprawy, z tego samego samolotu, z tej samej delegacji. Różnie śmieją się politycy będący na różnych stanowiskach. Różnie śmieją się też politycy piastujący te same stanowiska. Inaczej śmieje się prezydent Lech Kaczyński, a inaczej prezydent Lech Wałęsa. Inaczej śmieje się premier, a inaczej byli premierzy. Oni raczej się uśmiechają. Jak dzieci.

My też różnie się śmiejemy z różnych polityków, chociaż lepiej by było, żeby nam oni tylu powodów do śmiechu nie dostarczali. Podobno rzecz, która jest obśmiana, traci na wartości. Ale może jest odwrotnie, może jakaś rzecz już wcześniej nie ma żadnej wartości, dlatego z niej się śmiejemy. Ważne jest jednak, że - mówiąc zarozumiale - nie brakuje nam poczucia humoru. A humor jest wyrazem nieagresywnej postawy wobec świata. I ważne jest, że się nie kłócimy, tylko bawimy się jak dzieci. Bez piaskownicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska