Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koty giną w męczarniach przez trucicieli z działek!

Kacper Chudzik
Pani Irena trzyma na rękach jedną z otrutych kotek. Kilka zwierząt kobieta musiała uśpić
Pani Irena trzyma na rękach jedną z otrutych kotek. Kilka zwierząt kobieta musiała uśpić Kacper Chudzik
Bestie w ludzkiej skórze w okrutny sposób mordują zwierzęta

Koty od wieków towarzyszą ludziom. Pożyteczne zwierzęta zwalczają myszy, szczury i inne gryzonie. Niestety, wiele osób tego nie rozumie i nie wiedzieć czemu, żyjące na wolności koty bardzo im przeszkadzają. Niektórzy próbują się więc zwierząt pozbyć. Pół biedy jeśli po prostu wyganiają je ze swoich posesji, ale są też tacy, którzy nie cofną się przed zabiciem bezbronnego zwierzęcia. Takich zwyrodnialców można spotkać między innymi na działkach przy ul. Spadzistej. Dzikie koty żyją tam pod opieką Ireny Strzeleckiej. Zwierząt jest jednak coraz mniej. Ktoś je zabija.

- Jakaś bestia truje te zwierzęta. I to strasznym świństwem. One potem chodzą, wyją z bólu, nie mają na nic siły, ciągle wymiotują i nie są w stanie jeść. Na naszych działkach jeszcze niedawno żyło 19 kotów. Teraz widzę ich już tylko 11 - opowiada z drżeniem w głosie kobieta.

Pani Irena kotami na działkach opiekuje się od kilkunastu lat. Początkowo miała tylko dwa swoje, jednak na jej działkę zaczęły się schodzić dzikie zwierzęta z całej okolicy. Kobieta nie wyganiała ich.

- Większość wciąż jest dzika. Nigdy do końca się nie oswoiły, więc nawet nie mogę ich złapać gdy cierpią, żeby zawieźć je do weterynarza. Dają się złapać dopiero wtedy, gdy jest już za późno - opowiada pani Irena trzymając na rękach kotkę, która ledwo jest w stanie się ruszać. - Część zwierząt musiałam uśpić u weterynarza, bo nie dało się im już pomóc. W ubiegłym tygodniu pochowałam kolejną kotkę.

Głogowianka z bólem przyznaje, że sytuacja jest beznadziejna. Może się tylko domyślać, kto truje koty. W ostatnim czasie spotkała już kilka osób, którym obecność zwierząt na działkach przeszkadzała. Nikomu nie można jednak nic udowodnić. Najgorsze jest to, że pojawiały się u niej w tej sprawie również osoby z zarządu działek.

- Przyszedł jeden i powiedział: "musi pani zlikwidować koty". To mu powiedziałam, żeby kupił sobie strzelbę i sam zlikwidował. No jak można żądać czegoś takiego? Przecież to są żywe istoty. Pewnie! Pozbądźmy się ich. Wtedy dopiero ludzie zaczną płakać, jak ich szczury zaczną podgryzać - mówi pani Irena.

Głogowianka obawia się, czy sytuacja nie powtórzy się, gdy miasto zgodnie z zapowiedzią postawi na osiedlach domki dla kotów, które miałyby walczyć z plagą szczurów. Dlatego ma nadzieje, że jeśli już one powstaną, to w miejscach monitorowanych, albo niedostępnych dla większości ludzi. Chodzi na przykład o miejsca takie jak ogród wokół sądu - kot wejdzie tam bez problemu, człowiek już nie.

- Na razie przygotowujemy pilotażowo jedno miejsce na taki domek. Nie wiem jeszcze gdzie dokładnie powstanie. Powinien pojawić się w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Jeśli pomysł się sprawdzi, wtedy powstanie więcej domków. Będą one pod opieką ludzi i mamy nadzieje, że do takich sytuacji jak trucie nie dojdzie - mówi wiceprezydent Piotr Poznański.
Miasto weźmie to jednak pod uwagę przy planowaniu lokalizacji, w którym mają powstać kolejne miej
sca dla bezdomnych kotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska