Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 2:1
Mecz Zagłębia Lubin z Legią Warszawa zapowiadał się jako jedno z najciekawszych spotkań w ostatniej w 2019 roku serii gier PKO Ekstraklasy. Legioniści mieli okazję, by uciec reszcie stawki na pięć punktów, ponieważ swoje mecze przegrały Pogoń Szczecin i Śląsk Wrocław.
W składzie gości zabrakło pauzującego za żółte kartki Igora Lewczuka oraz kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka. Trener Aleksandar Vuković zmuszony był postawić zatem na dość eksperymentalny duet stoperów, stworzony przez Iñakiego Astiza i Mateusz Wieteska.
Prowadzący gospodarzy Martin Ševela także miał problemy z zestawieniem defensywy. Za kartki pauzował Damian Oko, a Saša Balić nie zdążył wyleczyć kontuzji. W obliczu braku jakiegokolwiek lewego obrońcy, słowacki trener wystawił na lewej flance Jakuba Tosika.
Początkowo to Zagłębie było stroną przeważającą. Aktywny był przede wszystkim 18-letni napastnik "Miedziowych" Jakub Białek, niezłe zawody rozgrywał także Saša Živec. Słoweniec zmarnował pierwszą dogodną sytuację swojej drużyny, kiedy to po szybkiej kombinacyjnej akcji oddał płaski strzał w sam środek bramki.
Mimo stosunkowo niewielu celnych strzałów mecz mógł się podobać. Mało było "kopaniny" w środku pola, piłka co rusz wędrowała z jednego pola karnego pod drugie. Strzelecki impas przełamała w 32 min Legia. Paweł Wszołek pomknął na prawym skrzydle nie dając się dogonić obrońcom, wbiegł w pole karne i spod linii końcowej wyłożył piłkę jak na patelni Jarosławowi Niezgodzie. Napastnik gości dopełnił formalności i na przerwę legioniści schodzili przy jednobramkowym prowadzeniu.
W przerwie żaden z trenerów nie zdecydował się na zmiany. Zagłębie czuło, że Legia jest do "ukąszenia" i w 56 min doprowadziło do wyrównania. Alan Czerwiński dośrodkował z prawej strony na 6-7 metr, a tam między dwóch obrońców stołecznej drużyny wcisnął się Białek i głową wpakował piłkę do bramki. Dla 18-latka to trzecie trafienie w tym sezonie.
Gospodarze złapali wiatr w żagle i chcieli pójść za ciosem. Kolejne okazje mieli Živec, Bohar i Starzyński, ale brakowało precyzji, albo na posterunku był Radosław Majecki. W 82 min po jednej z wielu słoweńskich akcji w tym spotkaniu Živec idealnie zagrał w tempo do Bohara, a ten zabrał się z piłką do środka i w sytuacji sam na sam z bramkarzem dał Zagłębiu prowadzenie.
Legia rzuciła się do odrabiania strat, ale mądrze broniące w średnim i niskim pressingu Zagłębie nie pozwalało "Wojskowym" stworzyć ani jednej 100 proc. okazji do wyrównania i trzy punkty zostały na Dolnym Śląsku.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?