Do fryzjera w czasie lockdownu? Jest to trudne, ale nie niemożliwe
Poniedziałek, 26 kwietnia. W 11 województwach Polski rozpoczęło się luzowanie obostrzeń. Od dzisiaj czynne są zakłady fryzjerskie, kosmetyczne i salony urody. Branża beaty odetchnęła z ulgą. Klienci salonów również. Ale nie wszędzie.
W województwie śląskim, opolskim, dolnośląskim, wielkopolskim i łódzkim wciąż obowiązuje twardy lockdown. Mieszkańcy Śląska, Zagłębia, Jury czy Częstochowy wciąż nie mogą iść do fryzjera. Ale czy na pewno? Sprawdzamy.
Godzina 12.00 - rozpoczynam poszukiwania fryzjera ze Śląska, który zdecyduje się, mimo obowiązujących restrykcji, na obcięcie i koloryzację włosów. W pierwszej kolejności sprawdzam wśród kilku znajomych czy ich fryzjerzy nie są otwarci. W większości okazuje się, że zakłady fryzjerskie są pozamykane. Zdecydowanie świadczy o tym długość włosów u panów i odrosty u pań.
Kto bardzo potrzebuje się obciąć lub umówić na czesanie córki czy strzyżenie syna przed komunią - ten znajdzie taką możliwość. W kilka minut można znaleźć czynnych fryzjerów z Siemianowic Śląskich, Mysłowic czy Bytomia i Gliwic. Podziemie fryzjerskie działa, chociaż nie na taką skalę, jak to może się wydawać.
Niektórzy przyjmują w domu, inni w salonie za zamkniętymi drzwiami i zasłoniętymi oknami, a część salonów organizuje "szkolenia" fryzjerstwa. Za usługę, której oficjalnie nie ma, płacimy gotówką. Faktury nie są wystawiane. Tak przedsiębiorcy radzą sobie z lockownem. Większość zakładów jest jednak zamknięta.
- Oficjalnie mój salon jest zamknięty od prawie miesiąca, a dokładnie od 27 marca, odkąd wprowadzono w Polsce kolejny lockdown. Z początku nie jeździłam do klientów, ale z czasem wiele osób prosiło mnie, bym ich poratowała. Teraz jeżdżę do klientów do domu, ale tylko do moich stałych klientów, których numer mam zapisany. Nie odbieram nieznanych numerów. To nic w porównaniu do tego, co mogłabym zrobić i zarobić w salonie, nawet przy mocnym ograniczeniu. Zwykle wychodzi mi do 2 klientów dziennie. Nie opłaca się za dużo jeździć, bo benzyna też kosztuje. Czekam na oficjalnie otwarcie zakładów fryzjerskich, bym mogła normalnie pracować - mówi pani Ania z jednego z zakładów fryzjerskich w Gliwicach.
Fryzjerzy czekają na "zielone światło" od rządu
W sieci szybko można znaleźć kontakt do osób, które - mimo obostrzeń - mogą nas obciąć. Dwie minuty zajęło mi znalezienie trzech ofert z Siemianowic Śląskich i męskiego fryzjera z Mysłowic. Kilka minut później udało się znaleźć fryzjera z Bytomia, który uczesze córkę na komunię. Nie wszyscy fryzjerzy jednak odbierają komórkę czy telefon stacjonarny w salonie. Oficjalnie nikt też się nie przyzna, że pracuje. Wiele salonów czeka na "zielone światło" od rządu, by dopiero wtedy wznowić swoją działalność.
Nie przeocz
- Oficjalnie czy nieoficjalnie - salon jest zamknięty od 27 marca. Nic z tym nie da się zrobić, takie są przepisy. Czekam na odmrożenie branży w woj. śląskim. Teraz jest tak, że ludzie tłoczą się w sklepach spożywczych. Często też jest tak, że ktoś nie czuje się najlepiej, a i tak idzie do sklepu. Z drugiej strony, do fryzjera, gdzie jest tak, że jest jeden fryzjer i jedna osoba i wszyscy w maseczce - nie można iść. Uważam, że rząd powinien otworzyć zakłady, zwłaszcza, że w innych województwach branża już działa - mówi Robert Olenderek, fryzjer i właściciel Salonu Aniela w Katowicach.
- Oczywiście, że klienci dzwonią i pytają się, czy ich nie obetnę i nie zrobię koloryzacji, ale od początku lockdownu salon jest zamknięty. Wykorzystuję ten czas na domowe obowiązki - właśnie robię remont. Część domu chcę wygospodarować na działalność gospodarczą. Z moich znajomych z branży większość osób ma po prostu zamknięte salony. Wszyscy czekają na ponowne otwarcie branży - dodaje Natalia Tomala, właścicielka salonu Chloe Hair & Makeup Salon Expert L'Oreal Professionnel w Knurowie.
Nieoficjalnie działa także branża kosmetyczna. Oficjalnie zamknięte są salony urody czy zakłady kosmetyczne, ale w praktyce dosyć łatwo znaleźć profesjonalistkę przykładowo od paznokci, która przyjedzie do nas do domu i zrobi nową hybrydę. Wiele stylistek paznokci przyjmuje też w domu. W taki sposób działały również przed lockdownem, więc tutaj nic się nie zmieniło. Zasada jest jedna - klientki, gdy tylko czują się źle, muszą od razu to zgłosić i umówić się na inny termin.
- Jesteśmy dorośli, każdy z nas wie, że jest pandemia i jest odpowiedzialny za siebie. Nie rozumiem czemu zakazuje się działalności prywatnych przedsiębiorcom czy nam klientom korzystania z ich usług. Regularnie chodzę na stylizację paznokci. Jak się źle czuję to po prostu przesuwam termin wizyty. Nie słyszałam o jakiś przypadku, że ogniskiem zakażeń był salon kosmetyczny - mówi Magda, mieszkanka Sosnowca.
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?