18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton za bardzo Wrocławski

Krzysztof Kucharski
Fot. Mikołaj Nowacki
Czy można nie być wrocławskim, jak się człowiek nazywa Wrocławski? Wrocławski ma na imię Bronek i jest aktorem łódzkim. Rodowitym zresztą. Ale bardzo lubi grać we Wrocławiu, bo zawsze ma tu komplet.

W Łodzi też nie ma gorzej, ale w końcu jest aktorem Teatru Jaracza, no i dziekanem wydziału aktorskiego. Studentki swojego dziekana oglądają na okrągło. Padnie jakiś rekord chyba, bo kadencję kończy dopiero przed piłkarskim Euro 2012, więc się jeszcze naoglądają, a naoglądają...
We Wrocławiu Wrocławski miał wystąpić 11 kwietnia, ale 10 dnia tegoż miesiąca rozbił się "bombowiec" (jak chce jeden pomyleniec) Tu-154.

To rzeczywiście była tragiczna dla Polski "bomba", a potem długa żałoba narodowa. W tych dniach odbywał się w Centrum Kultury Agora przy ulicy Serbskiej Festiwal Ewentualnych Talentów Aktorskich FETA. Dobiegł do połowy.

Po ogłoszeniu żałoby z programu wypadł między innymi mistrzowski popis profesora Wrocławskiego - przewodniczył jury - czyli jego klasyczny już dziś monodram: "Seks, prochy& rock'n'roll". Monodram nagradzany, okadzany i oglądany w sumie ponad sześćset razy (premiera w 1997 roku). Teraz przyjechał i zagrał. Pełno było na Serbskiej.

Po drugi wrocławski akcent musiałem udać się aż do Warszawy, bo w samym Wrocławiu najbardziej wrocławski zaczyna być sznycel wiedeński, sałatka grecka i flaczki po warszawsku.

Pojechałem osobiście za wrocławskim dyrektorem Teatru Pieśń Kozła Grzesiem Bralem, który teraz jest dyrektorem artystycznym warszawskiego Teatru Studio. Chodzi tam po teatrze, gości wita, ukłony i uśmiechy rozdaje, ale jakby za plecami główniejszego dyrektora Macieja Klimczaka, który wcześniej zdążył być wiceministrem kultury, ambasadorem w Rydze i jeszcze dyrektorem pięciu czy dziesięciu ważnych urzędów.

W każdym razie Bral zaprosił do współpracy Jacka Głomba.
Dyrektor Teatru Modrzejewskiej z Legnicy postawił na scenie Teatru Studio przy pomocy swojej żony Małgosi Bulandy (scenografia), dwóch kompanów z legnickiej drużyny (Pawła Wolaka i Bogdana Grzeszczaka - aktorzy) oraz muzyków z wrocławskich Kormoranów dramat ociekający krwią i łzami, straszny i śmieszny. To "Księżna d'Amalfi" Johna Webstera, angielskiego dramaturga, młodszego o szesnaście lat od Szekspira. Efekt wyszedł z tego raczej średni, bo zderzyły się dwie szkoły grania - otwocka i legnicka. No, niestety, przy tej pierwszej zęby bolą, bo to nawet w manierach epok nic się nie zgadza. Obaj wspomniani wyżej legniccy aktorzy brylują.

Honor warszawskiej większości na scenie ratuje Lena Frankiewicz, która parę lat spędziła we Wrocławskim Teatrze Współczesnym i świetnie sobie poradziła z tytułową rolą.

Jeszcze znalazłbym w tej obsadzie dwie czy trzy osoby może. Na pewno Janusza Stolarskiego (kiedyś II Studio Wrocławskie) w roli zarządcy dworu. Bral ma strasznie pod górę, bo tam się nie da nawet złapać byka za rogi! Okazuje się, że byk nie ma rogów! Ale umie tratować kopytami.
Trzeci wrocławski akcent znalazłem w Koszalinie. Wrocławski, a nawet dolnośląski. Bez nerwów. Ja to wszystko piszę z patriotyczno-szowinistycznych pobudek!

Wszyscy myślą, że jak Koszalin, to od razu jakiś gorszy festiwal, że w branży filmowej liczą się tylko Wenecja, Berlin i Cannes. Dobry jest ten festiwal, gdzie są sprawiedliwe dla nas werdykty.
Zacznę od Joanny Orleańskiej, która przez parę lat była na etacie w Teatrze Polskim,a teraz jest aktorką wspomnianego Teatru Studio.

Orleańska dostała nagrodę za rolę Anny w filmie "Zwerbowana miłość". Nagrodę dziennikarzy otrzymał Marek Lechki, absolwent wrocławskiej SKiBy, czyli studium kształcenia animatorów kultury i bibliotekarzy, za film "Errarum".

Na tym festiwalu "Młodzi i film" specjalne wyróżnienie za rolę detektywa w filmie "Zero" trafiło się Bogdanowi Kocy, kiedyś aktorowi wrocławskiego Teatru Polskiego, a dziś dyrektorowi Teatru Norwida w Jeleniej Górze.

Jeśli szowinistycznie naciągam, to jednak tylko trochę, nie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska