Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dytyramb na cześć Wiesława Wodeckiego

Aleksander Malak
Wiesław Wodecki: dziennikarz, redaktor, reżyser teatralny, twórca "Magazynu Tygodniowego Gazety Robotniczej"
Wiesław Wodecki: dziennikarz, redaktor, reżyser teatralny, twórca "Magazynu Tygodniowego Gazety Robotniczej" Magdalena Kołodzińska
8 stycznia 2011 r. prochy Wiesława Wodeckiego spoczęły obok jego żony Ity na cmentarzu w Krynicznie. Postanowiliśmy pożegnać go nietypowo, bo nie znosił zadęcia - dytyrambem napisanym z okazji jego 80-lecia.

Jakoś w głowie mi się nie mieści, że miałbym oto żegnać Wiesia Wodeckiego, z którym los pozwolił mi przez kilkanaście lat sąsiadować na łamach najpierw "Robotniczej", potem "Wrocławskiej". I dlatego nie będzie żadnych wspomnień, nie daj Boże nekrologów i im podobnych klepsydr. Będzie dytyramb na cześć urodzonego w Pińczowie, a osiadłego w Ligocie Pięknej dziennikarza, reżysera i pszczelarza, który - jak go widzę - krąży między drewutnią a salonem, w końcu siadłszy na przyzbie, oddaje się lekturze może Staffa, może Żeromskiego...

Dytyramb na cześć pewnego pińczowianina

Była niedziela - 9 października 1927 roku i pięćsetnego roku, jaki właśnie mijał od przywileju Jogajły, który prawa miejskie miastu nadał. Mieszkańcy "castrum Pandziczow", od wielu dni chodzący niespokojnie po ulicach, zebrali się w końcu na wzgórzu św. Anny, potoczyli wzrokiem po swoim grodzie i wreszcie chórem gromkim zakrzyknęli: - Patrzcie! W Pińczowie dnieje!

I prawda to była najprawdziwsza, albowiem wzeszło słońce nad Pińczowem. Dziecię oto płci męskiej na świat przyszło, by stanąć kiedyś w panteonie słońc pińczowskich, gdyż miasto owo w historii swojej słońc swych ojczyźnie nigdy nie skąpiło, że wspomnimy pokrótce: Daniela z Łęczycy, wędrownego drukarza różnowierczego, który w 1558 osiedlił się w mieście. W tym czasie wyszło z jego oficyny co najmniej 25 tytułów, a wśród nich dziełko z 1561 r. Andrzeja Frycza Modrzewskiego "Narratio simplex norac".

Zadajmy sobie w tym miejscu pytanie: czy upajający odór drukarskich farb z drukarni Daniela nie unosił się był nad miastem jeszcze w 1927 i nie osadził się po wsze czasy w nozdrzach malutkiego Wiesia? Jakaż bowiem byłaby przyczyna Wiesia tegoż peregrynacji w 25 lat później po piętrach i zakamarkach drukarni przy ul. Piotra Skargi we Wrocławiu?

Jana Zamoyskiego, późniejszego kanclerza i hetmana wielkiego koronnego, który jako 17-latek obecny w 1559 roku na synodzie różnowierców małopolskich w Pińczowie pozostawił potomnym informację o tym, że podczas owego (czerwcowego) synodu odczytana została zebranym dopiero co napisana pieśń Jana Kochanowskiego "Czego chcesz od nas, Panie...?". Obecny przy tym Mikołaj Rej - który być może pierwszy raz zetknął się z poezją Kochanowskiego - miał podobno oddać mu (w wypowiedzi publicznej) pierwszeństwo przed sobą w literaturze polskiej.

I następne pytanie postawmy - czy bez spowijającego Pińczów ducha Kochanowskiego i Reja rozwinęłaby się w małym Wie-siu ta zadziwiająca miłość do rodzimej poezji, która nie odstępuje go przez żywot cały?
Jana Łaskiego, wielkiego reformatora religijnego, który w 1560 roku w styczniu zmarł i pochowan był w Pińczowie. Zmarły reformator był inicjatorem przetłumaczenia Biblii na język polski. Translacji dokonano w Pińczowie (głównie wysiłkiem profesorów miejscowego gimnazjum), a wydrukowano w 1563 roku w Brześciu Litewskim, za pieniądze Mikołaja Radziwiłła Czarnego (tzw. Biblia Brzeska albo Biblia Radziwiłłowska).

Kolejne pytanie w tym miejscu się rodzi - czy to aby nie duch Łaskiego wyzwolił w młodym człowieku nieznane jeszcze w dzieciństwie, ale obecne w wieku młodzieńczym drżenie rąk, suchość w gardle, czerwień na licu i motyle w brzuchu na widok jakiegokolwiek druku zwartego? Zali to nie właśnie ta pierwsza miłość do czarnego na białym zaowocowała obejściem pełnym ksiąg, książek i książeczek, że o książczynach nie wspomnimy?

Augustyna Kordeckiego, który w 1647 przeorem klasztoru paulińskiego zostaje (do maja 1650 r.). Za czasów jego urzędowania rozpoczęto budowę nowych organów w kościele św. Jana.

Organów być może Wiesław nie zbudował, ale ile razy na podobieństwo ks. Kordeckiego na szańcach stawał, ile razy w ojczyzny obronie krew przelewał - nie policzysz. I pytanie - nie ksiądz Kordecki to sprawił?

Jana Chryzostoma Paska, który w 1671, w Skrzypiowie, połączonym z Pińczowem kilometrową groblą i mostem, osiadł u Myszkowskich na dzierżawie. Od 1684 r. popadł w zatarg i spory sądowe z ordynatami.

Ileż to razy popadał Wiesio w zatargi i spory sądowe, nie tylko przecież z ordynatami? Ale nie dlatego wspominamy tu Paska, by pieniactwo owemu wytykać i projektować je na laureata. O, nie! Dla języka wspominamy Paska, dla memuarystyki, dla kolorów, których polszczyźnie przysposobił. Jako i jego późny dziedzic.

Hugona Kołłątaja, który w 1757 naukę w miejscowej szkole - kolonii akademickiej rozpoczął, siedmioletnie pacholę. Po latach napisał żartobliwie o pobycie swoim w Pińczowie, że nauczył się wtedy czytać i źle pisać. Opinia ta nie przeszkodziła mu bynajmniej zostać później tutejszym proboszczem.

I jeszcze jedno pytanie postawmy. Czy aby w ślady Kołłątaja nie poszedł nasz Wiesio? I zaprzeczmy stanowczo, albowiem i pisać, i czytać nauczył się w Pińczowie Wiesio DOBRZE! Co dowodów żadnych nie wymaga. A że proboszczem nie został? Mój Boże... Wszystko przed nim.

Jakoś tak mniej więcej w rok po narodzinach naszego bohatera, w 1928, w niedzielę, 23 września, przybył do Pińczowa prezydent Ignacy Mościcki. Jedynie brak czasu, nie mówiąc o nikłym zainteresowaniu Wiesia głową państwa, sprawił, że panowie jakoś tak się minęli, co Wiesiowi zostało na długie lata - mijanie się z głowami państwa. Nie tylko w przestrzeni rzeczywistej.

Zali świadectwa te historyczne, przywołane przeze mnie, nie stanowią dobitnie o tezie pomieszczonej na wstępie? Że w areopagu słońc pińczowskich mieści się Wiesio Wodecki, a kto by twierdzeniu temu zaprzeczał, na sąd boży wezwany będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska