Nadal płonie składowisko opon pod Złotoryją
Strażacy pracują w Wilkowie w bardzo niebezpiecznych warunkach. Aby całkowicie ugasić pożar, muszą przerzucać palące się opony i odkładać te spalone. W akcji bez przerwy bierze udział kilkadziesiąt funkcjonariuszy. Pomaga im w tym specjalistyczny sprzęt.
- Tego rodzaju pożary uchodzą za najtrudniejsze i wymagają ogromnej ilości wody oraz nakładu sprzętu, paliwa, środków logistycznych. W ostatnich godzinach dzięki wsparciu lokalnego samorządu oraz RPK w Złotoryi i ZGKiM w Wilkowie udało się uruchomić specjalną pompę głębinową, która pompuje wodę z nieczynnego szybu górniczego - informuje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi.
Badana jest również jakość powietrza. Okazuje się, że gigantyczne kłęby czarnego dymu mogły wpłynąć na bezpieczeństwo niektórych produktów roślinnych.
- Specjalistyczny zastęp rozpoznania z grupy ratownictwa chemiczno – ekologicznego dokonuje dwa razy dziennie pomiarów powietrza na terenach powiatu złotoryjskiego oraz na części powiatu jaworskiego. Pomiary dokonywane są w godzinach przedpołudniowych oraz wieczornych. Pomimo uciążliwego zapachu oraz widocznego dymu nie stwierdzono stężenia, które zagrażałoby bezpośrednio zdrowiu i życiu - uspokaja Komenda.
Trwa śledztwo prokuratury
Prokuratura prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić przyczyny trwającego wciąż pożaru składowiska opon w Wilkowie. Drugi wątek śledztwa dotyczy nielegalnego wwozu ciężarówki pełnej starych opon z Niemiec, który miał miejsce już w trakcie pożaru i zawiadomienia ws. nielegalnego składowania opon na terenie zakładu w Wilkowie, które tuż przed pożarem do prokuratury wysłał złotoryjski starosta.
Czy doszło do celowego podpalenia? Prokuratura tego nie wyklucza.
- Zabezpieczane są dokumenty i przesłuchiwani są świadkowie. Po zakończeniu akcji przeprowadzimy oględziny miejsca zdarzenia z udziałem biegłego w zakresie pożarnictwa - mówi prokurator Tomasz Pisarski.
Jak długo potrwa dogaszanie ognia?
St. kap. Piotr Dąbrowa z KP PSP w Złotoryi przekazał, że akcja może potrwać jeszcze kilka dni.
- Jesteśmy uzależnieni od ciężkiego sprzętu budowlanego, możliwości i awaryjności koparki. Systematycznie, powoli przelewamy materiał, który ulega spaleniu. Intensywne opady deszczu może i nie pomogły bezpośrednio w gaszeniu ognia, ale zasiliły nasze zbiorniki, z których korzystamy - mówi.
ZOBACZ TAKŻE NOWY FRAGMENT OBWODNICY ROWEROWEJ WE WROCŁAWIU:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?