Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnośląskie miasta za kilkanaście lat będą wyludnione? Zobacz, gdzie stanie się to najszybciej

Malwina Gadawa
Rynek w Jeleniej Górze. Niebawem nie spotkamy tam żywej duszy?
Rynek w Jeleniej Górze. Niebawem nie spotkamy tam żywej duszy? fot. Marcin Oliva Soto
Jelenia Góra, Zgorzelec, Kamienna Góra i Nowa Ruda to miasta na Dolnym Śląsku, w których już teraz można mówić o zjawisku depopulacji, czyli drastycznym zmniejszeniu ludności. O tym, jak zapobiegać wyludnieniu dolnośląskich miast opowiadali dzisiaj na konferencji goście zaproszeni przez Obywatelski Dolny Śląsk. Burmistrz Grodziska Mazowieckiego przekonywał, że dzieci to dobry biznes i to na nich można świetnie zarobić.

Konferencję pt. „Jak zapobiegać wyludnianiu dolnośląskich miasteczek?” zorganizował Obywatelski Dolny Śląsk. Przez kilka godzin zastanawiano się w jaki sposób można zatrzymać, coraz wyraźniejszy trend - Polaków jest coraz mniej.

Senator Jarosław Obremski przekonywał, że miejsc, gdzie można już mówić o drastycznym spadku ludności jest dużo. Wśród dolnośląskich miast wymienił Jelenią Górę, Zgorzelec, Srebrną Górę i Nową Rudę.

- Za kilkanaście lat Polska będzie krajem starych, schorowanych ludzi - przekonywał prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.

To właśnie on zasłynął propozycją, by rodzice dzieci, które nie ukończyły 18. roku życia, otrzymywali stypendium demograficzne w wysokości tysiąca złotych miesięcznie.

Rybiński uważa, że w kraju powinna być prowadzona merytoryczna debata na ten temat. Na konferencji przekonywał także, że jeżeli nie zostaną wprowadzone zmiany, będzie jeszcze gorzej. - Z 350 prywatnych szkół wyższych, za kilka lat zostanie 50. W kraju co dwa tygodnie likwidowana jest jedna prywatna placówka. W 2030 roku, dojdziemy do etapu, że zaczniemy wymierać. Będziemy żyli w kraju starych, schorowanych ludzi - grzmiał Rybiński.

Według niego Polska może pójść kilkoma drogami, żeby tę sytuację zmienić. Chodzi o to, żeby rodziło się więcej dzieci. A te, które już są, żeby wychowywać i edukować mądrzej, tak by doskonale potrafili dać sobie radę i rozwijać się na rynku pracy.

Trzeba zmienić politykę rodzinną? Czytaj na 2. stronie

Rybiński uważa, że dotychczasowa polityka prorodzinna, jeżeli w ogóle taka jest, nie zdaje egzaminu. Twierdzi, że państwo powinno odpowiednim działaniem przekonać biedne rodziny, do tego, żeby zechciały mieć więcej dzieci - nie bogate - bo tych jest za mało. - Ulgi podatkowe nie zdają egzaminu, bo jak ktoś mało zarabia, to nie jest w stanie z nich korzystać - mówi Krzysztof Rybiński.

Lilianna Sicińska - przewodnicząca wrocławskiego Koła Związku Dużych Rodzin 3 Plus uważa, że w Polsce nie ma dostatecznej motywacji do zakładania wielodzietnych rodzin. Ona sama jest mamą czwórki dzieci, ale nie czuje odpowiedniego wsparcia, ze strony państwa.

Dlatego też, Wrocław będzie miał coraz mniej mieszkańców na potwierdzenie tej tezy pokazała dane. W 2013 roku było ich około 631 tysięcy. W 2020 roku ma być ich 622 tysiące. Według niej rodziny decydowałaby się na większą liczbę dzieci, gdyby miały do dyspozycji mieszkania komunalne, istniałaby rozwinięta przedsiębiorczość rodzinna czy nie zmieniałoby się co roku szkolnych podręczników.

Pozytywne przykłady podawał za to Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Mazowieckiego. Mówił o tym, w jaki sposób sprawił, że w mieście przybywa, a nie ubywa mieszkańców.

- Dzieci to naprawdę jeden z najlepszych biznesów, trzeba jednak do tego odpowiednio podejść - mówił burmistrz. On zadbał przede wszystkim o to, aby ludzie mieli pracę. Potem o infrastrukturę i bezpieczeństwo. W Grodzisku jest także karta rodziny, gmina do wielu zajęć także dopłaca.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska