Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nie warto lekceważyć sądu? Nie wpłacił kary, nie oddał prawa jazdy, więc siedzi

Agata Grzelińska
Piotr Krzyżanowski
Mariusz T. mieszka pod Polkowicami. Pod koniec listopada 2011 r. został za to, że usiadł za kółkiem po alkoholu na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. Sędzia z Sądu Rejonowego w Głogowie orzekł też wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów przez rok i zobowiązał go do oddania prawa jazdy. Ponadto nakazał wpłatę 800 zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym.

Wyrok uprawomocnił się 28 lutego 2012 r. Odtąd T. miał 7 dni na wykonanie nałożonych na niego przez sąd obowiązków.

Mariusz T. nie oddał prawa jazdy ani nie zapłacił kary. Nie odbierał też pism z sądu, w tym tego, które wzywało go 10 sierpnia na posiedzenie w sprawie odwieszenia kary więzienia.

11 października w domu Mariusza T. pojawili się więc policjanci, by zabrać go do więzienia. Był zaskoczony. Tego samego dnia jego partnerka odwiozła do starostwa prawo jazdy i wpłaciła 800 zł kary, a adwokat złożył wniosek w sądzie o wstrzymanie kary więzienia. Sąd jednak odrzucił zażalenie jako spóźnione.

Adwokat Mariusza T. złożył więc kolejne zażalenie, tym razem do Sądu Okręgowego w Legnicy.

- Skoro obowiązki zostały wykonane, dalsze przebywanie mojego klienta w więzieniu jest nieludzkie. Przecież on ma troje dzieci na utrzymaniu i od lat stałą pracę, którą straci, jeśli nie będzie do niej chodził - przekonuje mecenas Mirosław Miłaszewski.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Legnicy, sędzia Jarosław Halikowski, przekonuje, że Mariusz T. miał dużo czasu na wykonanie obowiązków nałożonych na niego w wyroku. Dodaje, że skazany nie odbierał korespondencji ani przesyłanej pocztą, ani dostarczanej przez policjantów. Podkreśla, że pełnomocnictwo adwokata Mariusza T. wygasło wraz z uprawomocnieniem wyroku. Mariusz T. tłumaczył, że polecił kierować korespondencję do adwokata.

Prowadzący sprawę sędzia Daniel Ludwiczak w uzasadnieniu postanowienia o wykonaniu kary sześciu miesięcy więzienia stwierdził m.in., że "skazany ewidentnie uchyla się od wykonania orzeczonych środków" i "celowo nie odbiera kierowanej do niego korespondencji". A wobec tego "tylko zarządzenie wykonania kary pozbawienia wolności przyniesie pożądane efekty".
Mecenas Miłaszewski podkreśla jednak, że sądy nie powinny ślepo egzekwować przepisów i że oprócz twardej litery prawa należy brać pod uwagę ludzki wymiar.

- Jeszcze wszystko się może zdarzyć - daje nadzieję sędzia Halikowski. - W najbliższych dniach Sąd Okręgowy w Legnicy rozpatrzy zażalenie. Zobaczymy, co postanowi.

Zdaniem prof. Piotra Kruszyńskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, sąd ma rację. - Jeśli ktoś nie podejmuje wezwań, sam jest sobie winien - mówi prof. Kruszyński. - Trzeba wykonywać wyroki i trzeba odbierać awiza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska