W środowy wieczór piłkarze Chrobrego Głogów po raz szósty w klubowej historii zagrali o awans do 1/8 Pucharu Polski. Niestety, po raz piąty, ta sztuka im się nie udała. Na stadionie im. Zdzisława Krzyszkowiaka ulegli bydgoskiemu Zawiszy 1:4, choć wynik nie odzwierciedla w pełni ambitnej gry głogowian.
Głogowska drużyna na Pomorze wyjechała już we wtorek, by lepiej przygotować się do spotkania.
Jeszcze przed meczem trener Ireneusz Mamrot zapowiedział kilka zmian w składzie. - Trzeba wziąć pod uwagę pogodę oraz to, że gramy co trzy dni, w związku z czym w sierpniu mamy siedem meczów. W tym jest mnóstwo wyjazdów. Nie można nałapać kontuzji - mówił we wtorek.
W składzie, który wybiegł na murawę zabrakło m. in. kapitana Mateusza Hałambca, którego zastąpił Maciej Gąsior. Ponadto po raz pierwszy od czasu kontuzji mecz w podstawowej jedenastce rozpoczął Łukasz Szczepaniak, a doświadczonego Adama Samca zastąpił w obronie Robert Pisarczuk.
Pomarańczowo - czarni rozpoczęli spotkanie z wysokiego C. Już w ósmej minucie po dośrodkowaniu Hudymy, z bliskiej odległości nie trafił Machaj. Chwilę później po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Byrtek, lecz i po jego próbie piłka w bliskiej odległości minęła słupek bramki dziewiętnastoletniego Damiana Węglarza.
W dwudziestej minucie ponownie przed szansą na zdobycie gola stanął Machaj, który otrzymał świetne podanie za plecy obrońców. Niestety trafił w bramkarza.
Dominacja Chrobrego zakończyła się w dwudziestej szóstej minucie, gdy w zamieszaniu pod bramką Janickiego piłkę do siatki Chrobrego skierował Szymon Lewicki.
Ten sam zawodnik jeszcze przed przerwą podwyższył prowadzenie Zawiszy, strzelając na 2:0.
W przerwie Ireneusz Mamrot przeprowadził dwie zmiany. Na boisku pojawili się Sędziak i Samiec, którzy zmienili Szczepaniaka i Pisarczuka.
Znowu zaczął delikatnie dominować Chrobry, jednak w 60. minucie bramkę za sprawą Nykiela zdobył Zawisza.
Głogowianie jednak nie dali za wygraną i w końcu dopięli swego. Nadziej precyzyjnym strzałem głową przywrócił bardzo aktywny w tym spotkaniu Machaj.
Prysły one jednak w 78. minucie, gdy w polu karnym faulował Byrtek. Na domiar złego za swoje przewinienie został ukarany czerwoną kartką. Karnego na gola zamienił Drygas i było po meczu.
Zdenerwowania po ostatnim gwizdku nie krył trener Ireneusz Mamrot. - Niestety nie każdy zawodnik wykorzystał swoją szansę, a kilku taką otrzymało - mówił po meczu. - Naszym największym problemem w tym spotkaniu była gra przed polem karnym. Za dużo wymienialiśmy tam podań, a za rzadko decydowaliśmy się na strzały - wyjaśniał.
Już w niedzielę piłkarze pomarańczowo - czarnych będą mieli idealną okazję na rehabilitację, ponieważ w Legnicy zmierzą się w 47. derbowym pojedynku z Miedzią. Początek spotkania na stadionie im. Orła Białego o godzinie 18.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?