Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burzy wokół wrocławskiego MPK ciąg dalszy. Jest odpowiedź na list prezesa MPK. "Nie rozpatrują skarg, czysta hipokryzja"

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Prezes MPK Wrocław zapewnia, że skargi kierowane do MPK nie są "grochem rzucanym o ścianę".
Prezes MPK Wrocław zapewnia, że skargi kierowane do MPK nie są "grochem rzucanym o ścianę". Tomasz Hołod / Polska Pess
Czytelnicy nie uwierzyli w tłumaczenia prezesa Woźnego dotyczące jakości i regularności kursów autobusów. Po publikacji listu, który miał być odpowiedzią na zarzuty jednego z pasażerów, odnośnie opóźnień lub braku pojazdów na liniach 145 i 146, w internecie otworzyła się nowa dyskusja. Ta dotyczy jakości rozpatrywania skarg.

Wszystko zaczęło się jakiś czas temu, gdy autobusy nagminnie zaczęły się spóźniać lub w ogóle nie docierały na przystanki. Kontaktowali się z nami też sami kierowcy mówiąc, że w MPK brakuje pracowników, a co za tym idzie, sytuacja może się pogorszyć.

O tym pisaliśmy tutaj:

MPK Wrocław - sytuacja rzeczywiście się nie poprawiła

Niestety, sytuacja faktycznie się nie polepszyła. Jeden z naszych czytelników zarzucił MPK hipokryzję twierdząc, że spółka nie rozpatruje skarg czy zgłoszeń pasażerów dotyczących rozmijania się autobusów z rzeczywistym harmonogramem. Chodziło głównie o kursy autobusów linii 145 i 146, którym według słów pasażera Piotra Nowaka, zdarza się nie zatrzymać na przystanku. Opóźnienia są zaś normą.

- Nie ma żadnych konsekwencji. Jedyna informacja zwrotna, o ile w ogóle uda się takową uzyskać, brzmi: „Uwagi zostaną przekazane do przewoźnika”. I na tym sprawa się kończy. Zwykli mieszkańcy są po prostu lekceważeni. Jestem ogromnie zbulwersowany zarówno samą jakością usług przewozowych jak i brakiem reakcji na zażalenia - pisał w swoim liście do redakcji Gazety Wrocławskiej Piotr Nowak.

Do zarzutu nierozpatrywania skarg odniósł się prezes MPK Witold Woźny.

- Stale pracujemy nad tym, by zwiększać częstotliwość i jakość naszych połączeń. Do końca roku na ulice miasta wyjedzie 13 nowych autobusów elektrycznych, w tym 9 z nich będzie obsługiwać linię K. Autobusy przegubowe, które dotychczas kursowały na tej linii przerzucamy na linię 115. Ten ruch wynika właśnie z głosów mieszkańców, którzy poprzez Rzecznika Pasażera zakomunikowali nam taką potrzebę. Rzecz jasna, nie jesteśmy w stanie spełnić od ręki wszystkich próśb i zrealizować wszystkich oczekiwań, natomiast każde poszczególne zgłoszenie, wyznacza nasz kierunek rozwoju. Proszę mi wierzyć, to nie jest to groch rzucony o ścianę - przekonuje w odpowiedzi prezes Woźny.

Zobacz też:

Pierwsza reakcja na list otwiera dalszy ciąg polemiki

Tłumaczenie prezesa wywołało natychmiastową reakcję naszej czytelniczki, która nie zgadza się z tłumaczeniem zawartym w liście. Opisuje sytuację, w której autobus 144 odjechał z przystanku na Hallera w stronę Zwycięskiej o kilka minut wcześniej.

Tu warto przypomnieć przepisy, według których autobus może odjechać z przystanku maksymalnie minutę przed czasem określonym w rozkładzie. Dodatkowo za opóźnienie nie uznaje się czasu nie przekraczającego 3 minut. Według piszącej do redakcji pani Marty, pojazd opuścił przystanek nawet 4 minuty wcześniej.

- Odpowiedź jaką otrzymałam z MPK jest po prostu kpina z pasażerów nie mająca nic wspólnego z rzetelnym analizowaniem ani traktowaniem pasażerów - twierdzi pasażerka.

W odpowiedzi na skargę pani Marty MPK tłumaczyło, że autobus nie odjechał za wcześnie, a był opóźniony i to o 18 minut z sekundami. Według tłumaczenia MPK, autobus ten miały planowy odjazd o godzinie 8.05. Takowy jednak nie figuruje w rozkładzie jazdy na ww. przystanku.

- Opóźnienie wynikało ze względu na wzmożony ruch w godzinach szczytu. Tak jak wspominałam w poprzedniej wiadomości autobusy nie są uprzywilejowane przez co niestety muszą stać w korkach. W trakcie dnia pojawiają się również sytuacje na które my jako przewoźnik niestety nie mamy wpływu tak jak chociażby prędzej wspomniane wypadki i kolizje drogowe, awarie czy źle zaparkowane samochody. Chociaż staramy się minimalizować tego typu incydenty, czasami jesteśmy uzależnieni od czynników zewnętrznych. Zdaję sobie sprawę, jak ważny jest czas podróży, i z tego powodu jest mi niezmiernie przykro za wszelkie utrudnienia, jakie mogły wyniknąć z omawianego opóźnienia - czytamy w zacytowanym przez panią Martę mailu od MPK.

Sęk w tym, ze mowa o godzinie 8:00 rano... w niedzielę.

- Jak widać wg MPK w niedzielę są tak duże korki rano, że autobusy - w szczycie porannym w niedzielę - jeśli taki szczyt istnieje, już są opóźnione. A prawda jest taka że był to kurs przyspieszony, bo jechała moja znajoma z Kamieńskiego. Dwa razy dopytywałam o powód opóźnienia i MPK twierdzi, że w niedzielę o świcie są korki. Gdzie tu rzetelność Panie Prezesie? - pyta pani Marta.

Zobacz też: Te zawody będą na topie w 2024 roku. Praca i wysokie zarobki gwarantowane! Sprawdź, kogo będą zatrudniać pracodawcy?

MPK Wrocław - świetne założenia, wykonanie gorsze

Idea porzucenia samochodu i jazdy komunikacją miejską jest szczytna i stanowi słuszne rozwiązanie ekonomiczne czy ekologiczne. Pasażerowie wydają się jednak być zniechęceni tym, że wciąż napotykają na problemy. Wyrażają swoje niezadowolenie na stronie facebookowej Gazety Wrocławskiej (pisownia oryginalna - red.):

- „Mocne opady atmosferyczne”… dziś była wręcz wiosenna aura, a pomimo tego autobus 149 z Kuźnik na Plac Grunwaldzki nie wystartował o godzinie 12:48… nie wspomnę o tym że kolejne autobusy spóźniały się tak, że chcąc przesiąść się w tramwaj na pętli człowiek i tak był już spóźniony…jak widać nie tylko zima zaskakuje ale i dobra pogoda - komentuje Magdalena.

- To niech sobie prezes wyjdzie zza biurka i pojeździ incognito tą swoją komunikacją, zwłaszcza chodzi o autobusy, może wtedy dotrze do niego w jak fatalnym stanie jest firma którą zarządza - dodaje Andrzej.

- Autobusy nawet jak nie ma śniegu na ulicach nie jeżdżą zgodnie z planem może niech Pan prezes sobie wsiądzie w komunikację miejską i zobaczy jak ona funkcjonuje - radzi Paweł.

- Panie Prezesie Witold Woźny pasażerowie linii 114 od kilku już lat proszą o to, aby ta linia przynajmniej na części kursów była obsługiwana autobusami przegubowymi i nic. A życzenia pasażerów linii 115 są spełniane i autobusy przegubowe jakie zostaną zwolnione z linii K zostaną przesunięte na linie 115 zamiast na linie 114. 114 ma mniej kursów w ciągu całego dnia a 115 jeździ znacznie częściej i to linia 114 powinna dostać w pierwszej kolejności autobusy przegubowe. Chyba najsprawiedliwiej było połowę autobusów zwolnionych z linii K dać linię 115 a drugą połowę na linię 114. Nie mówiąc o tym że ludzie bardzo narzekają na autobusy Isuzu które nie dość, że krótkie i ciasne to jeszcze bardzo głośne podczas jazdy jeżeli chodzi o pracę silnika - ocenia Izabela.

- Przygotowanie do SCT (Strefy Czystego Transportu - red.) i akcji "piechotą zdrowiej" - podsumowuje Marcin.

Polemika trwa więc nadal, a czytelnicy Gazety Wrocławskiej nie czują się usatysfakcjonowani odpowiedzią prezesa Witolda Woźnego. De facto, to dobrze, że prezes sam odpowiada na listy czytelników. To świadczy o jego zaangażowaniu w dyskusję. Na pewno jednak, pasażerów ucieszyłyby bardziej zmiany w funckjonowaniu wrocławskiego MPK. Oczywiście na lepsze.

Zobacz też:
Tak się pracuje w LG!

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska