Bitwa o "Michałki" wygrana, wraca stary zarząd

Sędziowie nie mieli wątpliwości, że udziałowiec "Śnieżki"- poznańska spółka Mesfit Capital - nie miał prawa zwołać walnego zgromadzenia wspólników bez Siergieja Bagdasarjana, mającego 50 procent udziałów w świebodzickiej fabryce.

- Cieszy nas ta decyzja, bo ona oznacza koniec zamieszania i niepewności. Załoga może być już spokojna o swoją przyszłość - zapewnia Bagdasarjan. To on 14 lat temu kupił zakład, doinwestował i postawił na nogi. Jednak w 2006 roku połowę udziałów sprzedał w zamian za prawa do znaku towarowego "Michałki z Hanki" spółce Mesfit Capital. Dzięki temu "Śnieżka" stała się największym w kraju producentem "Michałków".

Zamieszanie w firmie i zmiana zarządu nastąpiły w nocy z soboty na niedzielę 1 marca. Na teren firmy weszli w asyście 25 uzbrojonych ochroniarzy przedstawiciele jednego z dwóch właścicieli "Śnieżki". Zdezorientowanej garstce pracowników oznajmili, że stary zarząd został odwołany. Zanim na miejscu zjawiła się wezwana przez prezesa policja, z fabryki wywieziono dokumenty. Nazajutrz nikogo ze starego zarządu na teren firmy już nie wpuszczono, dlatego sprawa trafiła do prokuratury.

- To, co się dzieje, może doprowadzić "Śnieżkę" do upadłości , bo wiele kontraktów jest w trakcie negocjacji, ale może właśnie o zniszczenie firmy chodzi - denerwował się Wieńczysław Kłos, wiceprezes "Śnieżki".
A w poniedziałek uspokajał: - Firma, mimo zamieszania, realizowała zamówienia.

Wciąż czeka na efekty pracy prokuratury. Śledczy zajmują się jego doniesieniem dotyczącym m.in. bezprawnego przejęcia firmy i popełnienia przestępstwa przez naruszenie własności.
"Śnieżka Invest" to największy producent "Michałków" w Polsce. Dzienna produkcja cukierków wynosi ponad milion sztuk. To zakład z tradycjami. W ubiegłym roku obchodził swoje sześćdziesięciolecie. Pracuje w nim blisko 200 osób.