Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpartyjni Samorządowcy pójdą do wyborów parlamentarnych jesienią jako partia. To są bezpartyjni czy już nie? Rozmowa z Tymoteuszem Myrdą

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Wideo
od 16 lat
O tym, dlaczego Bezpartyjni Samorządowcy zdecydowali się założyć partię i w takim charakterze startować do parlamentu rozmawiamy z Tymoteuszem Myrdą, członkiem zarządu województwa dolnośląskiego i od niedawna przewodniczącym nowej partii Bezpartyjni Samorządowcy.

Maciej Rajfur: Bezpartyjni Samorządowcy zakładają partię. Brzmi kuriozalnie. Chcecie zmieniać system, będąc jego częścią?
Tymoteusz Myrda: To rzeczywiście dziwna sytuacja. Kodeks wyborczy jest tak ukształtowany przez partie polityczne, że obywatele nie mają szans funkcjonować w obiegu publicznym. Jeżeli chcą poważnie powalczyć o miejsca w parlamencie, to bez partii jesteśmy obywatelami drugiej kategorii. Partie polityczne rejestrują się bez zbierania podpisów, więc już na wejściu mają łatwiejszą ścieżkę i o wiele łatwiejszy dostęp do organizowania kampanii. Po trzecie, przysługuje im zwrot kosztów poniesionych na wydatki kampanijne, różnego rodzaju subwencje i dotacje. Dlatego idziemy do parlamentu, by zmienić prawo wyborcze. Niecałe 2 procent społeczeństwa należy do partii politycznych. Reszta nie ma możliwości normalnego swobodnego kandydowania do Sejmu i Senatu. Należy się zastanowić, czy dotowanie partii politycznych z budżetu państwa to rozwiązanie, które pomaga czy szkodzi demokracji?

To nie można było zmienić nazwy? Partia Bezpartyjni Samorządowcy to czystej maści oksymoron.

Trudno odejść od szyldu, który budowaliśmy 10 lat i do którego jesteśmy przywiązani. Grupujemy samorządowców, którzy nie należą do partii politycznych i nadal się tego trzymają. Jesteśmy przywiązani do bezpartyjności. Poza tym, kolejne partie polityczne sukcesywnie odbierają kompetencje samorządom. Robiła to Platforma razem z PSL-em i robi to obecnie PiS. Ich tezy, że chcą, aby samorządy istniały, są niepoparte niczym. Jedna i druga strona myśli o Polsce centralnie zarządzanej. Zatem my chce wejść do parlamentu, by przywrócić prawdziwą samorządność. Chcemy zadbać o stabilizację finansową samorządów.

Dlaczego tej stabilizacji nie ma?

Kolejne ekipy rządowe pokazały, że PIT można zmniejszyć, czyli doprowadzić do jego likwidacji. Nie zwróciły jednak uwagi, że zabierają samorządom podstawowy budulec. To ich dochody są zbudowane na dochodach z PIT-u. Od dawna mówimy o tym, że czas najwyższy, żeby główne dochody samorządów opierały się na podatku VAT. To pokazują także rządy ostatnich lat Prawa i Sprawiedliwości. Poprzez VAT partia rządząca buduje siłę budżetu państwa.

Do wyborów parlamentarnych pozostało zaledwie 3-3,5 miesiąca. W jaki wynik mierzą Bezpartyjni Samorządowcy? 0,78 proc. - takie poparcie w skali kraju uzyskaliście w wyborach do Sejmu w 2019 roku.

Idziemy po wynik 8-11 procent. I on jest realny. Zrobiliśmy badania, które wyraźnie pokazują, że istnieje zapotrzebowanie na ugrupowanie stabilizujące jedną czy drugą stronę. PO i PiS zawłaszczają rzeczywistość. My chcemy powalczyć o normalną Polskę, bo nam ona przysługuje. Nie chcemy żyć ciągle w konfliktach, które tworzą partie polityczne. To szybkie budowanie elektoratu na negatywnych emocjach. Potem ta polaryzacja trwa przez lata.

Zakładając, ten hura optymistyczny scenariusz – zdobywacie 10 procent do Sejmu. Weszlibyście w koalicję z Prawem i Sprawiedliwością? Partia rządzącą, jeśli nie stworzy rządu samodzielnie, będzie miała problem z koalicjantem. Jest możliwa powtórka z podwórka dolnośląskiego, gdzie w sejmiku jesteście w koalicji z PiS-em?

Ludzi dzieli się na mądrych i głupich. My rozmawiamy z mądrymi ludźmi. Jeżeli mam mówić o przyszłych koalicji, to na pewno naszym koalicjantem może być zwycięzca nadchodzących wyborów. Z tym ugrupowaniem, które myśli poważnie i chce zbudować normalną i racjonalną Polskę, będziemy prowadzić rozmowy. Czy jesteśmy predysponowani tylko do koalicji z PiS-em? Nie. W lubuskim mamy koalicję z Po. W świętokrzyskim odwołaliśmy niedawno przewodniczącego sejmiku z PiS-u. To nie tak, że nie lubimy jednej, czy drugiej strony. Rozmawiamy z mądrymi ludźmi.

A może jesteście jak flaga, która dostosowuje się do wiatru? I wy dostosowujecie się do przychylnej koniunktury, żeby być u władzy.

Nie chodzi o to, czy jesteśmy jak flaga, tylko czy ktoś jest gotów z nami realizować projekty. Na Dolnym Śląsku zawiązaliśmy koalicję z PiS-e, ponieważ zdecydował się tworzyć z nami pewne założenia. I one są widoczne. Np. przejęcia i rewitalizacja linii kolejowych, nowy szpital onkologiczny, droga S8 z łącznikiem S5. Te projekty położyliśmy na stole i oczekiwaliśmy od koalicjanta ich realizacji. PiS dotrzymał słowa, dlatego na Dolnym Śląsku współpracujemy z PiS-em.

Gdzie zatem umieścić na ogólnopolskiej mapie politycznej partię Bezpartyjnych Samorządowców? Między jakimi ugrupowaniami? Może weźmy na razie pod lupę gospodarkę i światopogląd.

I po wszystkie informację zapraszam 15 lipca na konwencję programową. Zaprezentujemy nasz punkt widzenia na różnego rodzaju obszary funkcjonowania sprawnego państwa.

To może zdradzi Pan chociaż nazwiska na Waszej liście?
Nie mogę, bo co ogłosilibyśmy 15 lipca. Na pewno ja będę startował do Sejmu lub Senatu. Jeszcze o tym rozmawiamy. Mimo tego iż pełnię funkcję przewodniczącego partii, liderami BS są nadal Robert Raczyński i Cezary Przybylski. I ten pierwszy, z tego co wiem, też chce wziąć udział w wyborach parlamentarnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska