Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera korupcyjna w marketach zaczęła się od Wrocławia

Marcin Rybak
Kaufland to pierwsza firma, w której ujawniono korupcję
Kaufland to pierwsza firma, w której ujawniono korupcję Tomasz Hołod
Pracownik Kauflandu zajmujący się kupowaniem napojów do całej sieci trafił do aresztu w kwietniu ubiegłego roku. Od tego zaczęła się wielka afera, która dziś obejmuje zasięgiem kilka innych wielkich sieci handlowych w Polsce.

Na trop skorumpowanego menedżera wpadli szefowie wrocławskiej spółki, do której należą supermarkety Kaufland. Natychmiast zawiadomili policję.

W mieszkaniu mężczyzny funkcjonariusze wydziału do walki z korupcją komendy wojewódzkiej znaleźli ponad 4 mln zł w gotówce. Jak dziś twierdzi prokuratura, tyle uzbierał z łapówek. Zatrzymany mężczyzna złożył szczegółowe wyjaśnienia. Dzięki temu możliwe były kolejne zatrzymania.

- Dziś śledztwo obejmuje kilkadziesiąt firm. To producenci napojów i alkoholi oraz innych artykułów spożywczych oraz przemysłowych - mówi prokurator Marek Kaczmarzyk z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.

Kwoty łapówek uzależnione były od wartości towaru - zaczynały się od kilku tysięcy złotych, a sięgały nawet kilkuset tysięcy.

- Bardzo nam zależy na wyjaśnieniu całej sprawy. Chcemy prowadzić biznes uczciwie - zapewnia Jarosław Kaduczak, rzecznik Kauflandu.

Po ujawnieniu skandalu firma zatrudniła kancelarię prawną z Warszawy. Można do niej zgłaszać każde podejrzenie i każdy przypadek żądania łapówki za kontrakt na dostawę towaru. - Wiedzą o tym wszyscy nasi dostawcy - wyjaśnia Jarosław Kaduczak.

A co mówi druga strona, czyli dostawcy? - Rok temu mieliśmy przypadek zatrzymania osoby z naszej branży, choć z tego, co wiemy, zarzuty opierają się tylko na pomówieniach - twierdzi Wojciech Rutkowski, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Przemysł Rozlewniczy. Należą do nich najwięksi w Polsce producenci napojów. Prezes ma na myśli zatrzymanie w maju ubiegłego roku prezesa firmy produkującej wodę mineralną Ustronianka. Prokuratura chciała jego aresztowania. Sąd jednak zdecydował, że będzie mógł wyjść do domu po wpłaceniu 400 tys. zł kaucji. Do dziś nie umorzono zarzutów.

- Łapówki w takich sytuacjach to naruszanie zasad uczciwej konkurencji - wyjaśnia Zbigniew Jurczyk, dyrektor wrocławski delegatury Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. - Przy okazji naszych działań nie trafiliśmy na informacje o korupcji w sieciach handlowych. Ale my się zajmujemy innymi sprawami.

Dyrektor przypomina, jak kilka lat temu Urząd ujawnił zmowę (nielegalne porozumienie) producentów farb z marketami budowlanymi. Chodziło o to, utrzymywać odpowiednio wysoką cenę dla klienta. W proceder był zamieszany m.in. Polifarb z Wrocławia.

Nasz poradnik dla skruszonego
Każdy, kto dawał łapówki menedżerom sklepów, może uniknąć kary. Prokuratura przypomina, że ten, kto sam ujawni swoje przestępstwo, nie zostanie objęty zarzutami i aktem oskarżenia. To wynika z zapisów kodeksu karnego. Są jednak dwa warunki. Po pierwsze - trzeba ujawnić korupcję policji albo prokuraturze. Po drugie - należy to uczynić, zanim jeszcze organy ścigania dowiedziały się o sprawie.
Warto się więc pospieszyć, bo w aferze korupcyjnej dotyczącej supermarketów i innych sieci handlowych prokuratura z każdym dniem wie coraz więcej.

Może być tak, że policjanci mają już jakieś informacje, ale jest ich za mało, żeby postawić zarzuty. Wtedy osoba, która się zgłosi i uzupełni tę wiedzę o nowe szczegóły, również nie będzie ukarana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska