Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrojewski, Protasiewicz i kto jeszcze na listach? „Jak ogłosimy nazwiska, to wszyscy krzykną - chapeau ba!”

Andrzej Zwoliński
Bogdan Zdrojewski i Jacek Protasiewicz
Bogdan Zdrojewski i Jacek Protasiewicz Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Bogdan Zdrojewski jest już po słowie z przedstawicielami PSL oraz Unii Europejskich Demokratów i wiadomo, że wesprze tworzoną koalicję w jesiennych wyborach. Czy to zemsta na Grzegorzu Schetynie za to, że ten nie umieścił go na listach wyborczych Koalicji Europejskiej w majowych wyborach? Jacek Protasiewicz odpowiada nam na to i inne pytania, związane z tworzeniem koalicji, która nie tylko zmierzy się z Prawem i Sprawiedliwością, ale też z Koalicją Obywatelską. To dla niej we Wrocławiu może być szczególnie bolesne. Dowiadujemy się też, co jest główną przeszkodą w negocjacjach ludowców z Pawłem Kukizem i z Bezpartyjnymi Samorządowcami.

W mieście szepcze się, że szykuje Pan nową inicjatywę polityczną przed wyborami i że może ona pokrzyżować plany nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale przede wszystkim Platformie i Koalicji Obywatelskiej. Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna mają się czego obawiać?

Nie szykuje żadnej nowej inicjatywy politycznej, natomiast Unia Europejskich Demokratów, której jestem wiceprzewodniczącym podjęła decyzje o przystąpieniu do „Koalicji Polskiej” tworzonej przez PSL. Staliśmy się pierwszym przedwyborczym koalicjantem PSL-u, ale jestem przekonany, że będą inni i zamierzam tę inicjatywę na Dolnym Śląsku rozwijać.

Obok Pana - jako zaangażowanego w tę inicjatywę - zobaczymy też Bogdana Zdrojewskiego?

Jesteśmy po kilku spotkaniach z Panem Bogdanem Zdrojewskim, który od początku uważał, że tworzenie szerokiej koalicji na wybory europejskie jest błędem i od początku wspierał Władysława Kosiniaka-Kamysza w tworzeniu „Koalicji Polskiej”. To jest jedna z tych osób, o której my - w przeciwieństwie do Platformy Obywatelskiej – pamiętamy i która traktujemy z szacunkiem.

Bogdan Zdrojewski będzie kandydował do Sejmu czy do Senatu?

Obie opcje są rozważane.

A ile jest w tym osobistej zemsty? Znamy historię Pańskiego konfliktu z Grzegorzem Schetyną i boje o przywództwo w PO na Dolnym Śląsku, ale też żal Bogdana Zdrojewskiego do szefa Platformy, po tym jak go potraktowano przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Został odstawiony na boczny tor.

Tu wcale nie chodzi o osobiste odgrywanie się czy osobisty interes, który jest w tym kontekście drugorzędny. Suma błędów popełnionych przez Grzegorza Schetynę, po tym jak zaczął kierować Platformą Obywatelską jest porażająca. Po pierwsze rozwiązał silną, dolnośląską strukturę PO, która w trudnych warunkach - w koalicji ze środowiskiem samorządowców, skupionym wokół Prezydenta Dutkiewicza, zwyciężyła wybory do Rady Miejskiej Wrocławia oraz do Sejmiku Dolnośląskiego. Potem próbował - we współpracy z PiS - odwołać pochodzącego z Platformy marszałka Cezarego Przybylskiego, czym wepchnął go w ramiona Bezpartyjnych Samorządowców. Następnie, po wyborach samorządowych nie podjął skutecznych rozmów z Bezpartyjnymi Samorządowcami w przeciwieństwie do rządzącego PiS, który rzucił do tych rozmów szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka. Bezpartyjni odebrali to jednoznacznie. Było widać kto poważnie podchodzi do tych negocjacji. Wreszcie kolejnym dużym błędem było kierowanie się przez Grzegorza Schetynę osobistą niechęcią do Bogdana Zdrojewskiego i nie umieszczenie go na liście kandydatów do parlamentu Europejskiego. Jestem przekonany, że gdyby znalazł się na niej, to Koalicja Europejska miałaby trzy mandaty w naszym okręgu, a Minister Zalewska nie byłaby europosłanką. Bogdan Zdrojewski ma tak duży osobisty elektorat i jest tak lubiany i popularny, że to jest dla mnie więcej, niż pewne.

Oprócz Pana i Bogdana Zdrojewskiego, kto jeszcze może pojawić się listach „Koalicji Polskiej”?

Wielu ciekawych ludzi i to nie tylko ze świata polityki. Nie będą to osoby anonimowe, ale znane i lubiane oraz cenione w swoich środowiskach. Każda z nich ma świadomość, że nie jest to lista szerokiej koalicji, tylko lista PSL-u i chcą iść do wyborów razem z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

Kto konkretnie? Znajdzie się na niej na przykład Michał Ujazdowski?

Nie sądzę by Pan Ujazdowski zechciał się zaangażować w nasz projekt, raczej szuka sobie miejsca w Koalicji Obywatelskiej. Podobnie, jak przed wyborami na Prezydenta Wrocławia. Wtedy Grzegorz Schetyna zrezygnował z niego w ostatniej chwili. To się może powtórzyć i teraz, ale to wybór pana Ujazdowskiego. My naszych kandydatów przedstawimy najpóźniej do końca lipca. A jak je ogłosimy, to Pan zakrzyknie - chapeau ba!

A były prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz? On kiedyś angażował się mocno w duży wyborczy projekt.

Jesteśmy w kontakcie telefonicznym, ale Pan prezydent rzeczywiście wziął urlop od polskiej polityki i do wiosny przyszłego roku nie zmieni tych planów na pewno.

Co z waszym programem? Z czym pójdziecie do wyborów?

Jesteśmy już na ostatnim etapie szlifowania merytorycznego programu, ale teraz szukamy najlepszego kompromisu między tradycyjnym konserwatyzmem, jaki reprezentuje PSL, a programem Unii Europejskich Demokratów. Na pewno nie będziemy rozpoczynać, ani uczestniczyć w wojnie ideologicznej. Uważamy, że każdy kto ją rozpoczyna z pozycji skrajnie liberalnych,to ją w dzisiejszej Polsce przegrywa. Tego m.in. dowiodły wybory do Parlamentu Europejskiego. Posługując się analogiami, Polska dziś bardziej przypomina tradycyjną Bawarię, a nie na przykład lewicowy i liberalny Hamburg w Niemczech. W dużych miastach mieszka obecnie mniej, niż 30 procent ludności Polski, wiec to, co się podoba tutaj, niekoniecznie musi jest akceptowane przez wyborców mieszkających kilkanaście kilometrów od nich. Pamiętamy, że w samej Warszawie w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego wygrała Koalicja Europejska, a już w sypialni Warszawy jaką są Ząbki czy w niedalekiej Zielonce wygrał PiS. Podobnie było we Wrocławiu. W powiecie wrocławskim wygrała KE, w sąsiednim powiecie oleśnickim był remis, a już w pozostałych powiatach wokół Wrocławia, możemy mówić o porażce Koalicji Europejskiej.

PiS ma piątkę Kaczyńskiego, a Koalicja Obywatelska szóstkę Schetyny. Czym wy zamierzacie przekonać do siebie wyborców?

Już w sobotę ogłosimy swój program. Na razie nie chcę ujawniać szczegółów. To będzie na pewno połączenie szacunku dla tradycji, czyli tego co sobą reprezentuje PSL z nowoczesnością. Będzie sporo o ekologii, bo PSL tradycyjnie jest formacją najbardziej broniącą odnawialnych źródeł energii.

Czyli jednym z haseł będzie odejścia od węgla?

Na pewno rozwój fotowoltaiki, produkcja biopaliw, a przede wszystkim - czyste powietrze. PSL chce dzięki tym wyborom odejść od wizerunku partii wyłącznie polskiej wsi, partii agrarnej. Chce stać się partią umiarkowanego centrum, która swoim programem łączy aktywnych mieszkańców wsi i średnich i miast, głownie średnich i małych. Tych, o umiarkowanych, centrowych, poglądach. Jestem przekonany, że to - m.in dzięki współpracy z Unią Europejskich Demokratów - uda się i że razem zdobędziemy dużo powyżej 5 pkt procentowych.

PSL już od wielu lat próbuje zerwać z siebie łatkę wiejskiej partii i jak na razie efektem tego jest topniejące poparcie z wyborów na wybory. Poza tym to PiS stał się partią mieszkańców wsi.

W polityce zawsze bardzo ważni są liderzy. A Władysław Kosiniak-Kamysz jest pierwszym liderem PSL, który -wywodząc się rodzinnie ze środowiska wiejskiego - jest jednocześnie bardzo nowoczesny. Ma doktorat zdobyty na amerykańskiej uczelni i jest lekarzem. Mimo młodego wieku, ma już bogate doświadczenie, bo był i radnym miejskim w Krakowie i ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska. Jest politykiem młodego pokolenia., który zajmuje czołowe miejsca w politycznych rankingach zaufania.. Jestem przekonany, że kampania oparta na jego osobie przyniesie zaskakująco dobre efekty. Mówią to jako człowiek, który kierował kampanią Donalda Tuska w wyborach prezydenckich w 2005 roku. Na początku, Tusk bił się o czwarte miejsce w Andrzejem Lepperem. Wyprzedzali go Lech Kaczyński, Włodzimierz Cimoszewicz i Zbigniew Religa. Dzięki charyzmie Donalda Tuska i cechom, które dzisiaj widzę opu Kosiniaka-Kamysza, udało nam się wygrać pierwszą turę, a potem zbudować mocną pozycję Platformy Obywatelskiej. Jeżeli partia nie ma rozpoznawalnego i dobrze postrzeganego lidera, nie ma większych szans w wyborach.

Co z koalicją z Pawłem Kukizem? Kosiniak-Kamysz dogada się z nim i Kukiz15 przyłączy się „Koalicji Polskiej”?

Rozmowy trwają. Paweł Kukiz przedstawił swoje postulaty i część z nich jest przez nas do zaakceptowania. Mówię to też w imieniu Unii Europejskich Demokratów. Chodzi m.in. o zmianę ordynacji wyborczej do Sejmu w kierunku systemu mieszanego czyli proporcjonalno-większościowego. Jeszcze jako młody działacz PO, zbierałem podpisy pod „trzy razy tak”, a jednym z tych „tak” były jednomandatowe okręgi wyborcze. Zgadzamy się, co do postulatu obligatoryjnego referendum jeżeli pod jego projektem zebranych zostanie milion podpisów. Wreszcie trzecia rzecz dotycząca sądownictwa. Nie ukrywam, że jest najtrudniejsza, bo chodzi o wybór członków KRS w bezpośrednich wyborach. To jest na pewno do skonsultowania z ekspertami i zastanowienia się. Do zaakceptowania jest też pomysł sędziów pokoju, do orzekania w drobnych sprawach.

To część postulatów do zaakceptowania, w w którym miejscu się nie zgadzacie?

Paweł Kukiz chce startować z komitetu wyborców. Konsekwencją tego jest m.in. brak subwencji z budżetu, tak jak dla partii politycznych.

Czyli nie możecie się dogadać w sprawie pieniędzy?

Nie oszukujmy się, pieniądze to ważna kwestia. Jeżeli tworzymy ruch na jedne wybory, to można je zlekceważyć, ale planując długoletnie działanie, to finanse stają się bardzo ważne, zwłaszcza, gdy konkurencja otrzymanej corocznie z budżetu 15-16 mln złotych. PSL to jednak wieloletnia partia polityczna, ze strukturami, biurami i pracownikami, więc pozbawiając się dobrowolnie subwencji działałaby na własną szkodę i jednocześnie na korzyść konkurentów, którzy już na wstępie kampanii dysponują budżetem rzędu 30 mln zł. Paweł Kukiz jako artysta być może sobie pozwolić na taką ekstrawagancje, ale PSL - nie.

Pieniądze są główną przeszkodą na drodze do porozumienia z Pawłem Kukizem?

Chodzi o formułę startu w wyborach. Na ile wiem, Paweł Kukiz chciałby, żeby partia z ponad 100 letnią tradycją na czas wyborów przestała być partią. To jest niemożliwe, z politycznego i finansowego punktu wiedzenia.

Załóżmy, że PSL pokonuje próg wyborczy dostaje się do Sejmu, zgodziłby się Pan na koalicję z PiS?

Nie. Uważam, że jak pójdą do wyborów dwa bloki, centrowy i lewicowy , to wtedy te dwa bloki mają szansę na więcej głosów niż Zjednoczona Prawica z PiS na czele. Dowodem niech będą wybory samorządowe na Mazowszu. Mimo, że PiS tam wygrał, to rządzi koalicja PO-PSL, które szły do wyborów osobno. Na Dolnym Śląsku, gdyby nie wymienione wcześniej błędy Grzegorza Schetyny, mogłaby dziś rządzić koalicja PO-PSL-Europejscy Demokraci plus część Bezpartyjnych Samorządowców. Wierzę w zwycięstwo opozycji jesienią i nie wyobrażam sobie rządów PiS przez kolejne cztery lata.

Jak już wspomnieliśmy o Bezpartyjnych Samorządowcach, to też brani są pod uwagę przy tworzeniu list „Koalicji Polskiej”?

Były prowadzone takie rozmowy, atmosfera była dobra, ale tu też pojawił się problem wspólnej wyborczej formuły. Podobnie jak Kukiz15, oni też chcą iść do wyborów jako komitet wyborców i nie chcą być kojarzeni z partią. A dla nas, to warunek nie do zaakceptowania.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska