Szpitalny oddział ratunkowy w szpitalu przy ul. Kamieńskiego zamknięty jest od piątku (18 czerwca) do odwołania. Przyczyną są braki kadrowe, wielu lekarzy jest na zwolnieniach. Efektem tego jest zwiększone obłożenie pacjentów na SOR-ze m.in. w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Jana Mikulicza-Radeckiego przy ul. Borowskiej. Liczba przyjmowanych pacjentów w weekend wzrosła o 30 osób dziennie, w porównaniu do czasu, gdy SOR na ul. Kamieńskiego był jeszcze otwarty.
- Tak jak przyjmowaliśmy dotychczas 150 osób dziennie, to od czasu zamknięcia SOR na Kamieńskiego przyjmujemy 180 osób. Pracujemy na maksymalnych obrotach, żeby przyjąć wszystkich pacjentów, którzy wymagają pilnej interwencji. Przed pandemią liczba ta wynosiła około 120 osób - mówi nam Monika Kowalska, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
W piątek informowaliśmy o ogromnych kolejkach karetek, m.in. przy szpitalu na Fieldorfa i Wojskowym Szpitalu Klinicznym przy ul. Weigla. Zespoły ratunkowe musiały w pełnym słońcu czekać nawet kilka godzin na przyjęcie na szpitalny oddział ratunkowy.
Możesz przeczytać o tym tutaj:
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?