Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Monster Jam został dżem. A prezydent nie przeprosił...

Arkadiusz Franas
Paweł Relikowski
Kochanie, jestem w ciąży - oznajmia żona mężowi. - Super. Jak ja się cieszę - entuzjastycznie reaguje małżonek. - Ciekawe, do kogo będzie podobne - rozmarza się i nagle słyszy cichutki głos ukochanej: - A chcesz wiedzieć, kto jest ojcem?

Czy jest dobry moment i sposób, by taką wieść zakomunikować? Dobrego nie ma. Są lepsze i gorsze. I na pewno nie powinno to stać się na dzień przed rozwiązaniem.

Hektolitry atramentu (jak to się ładnie pisze, choć już niedługo będzie to archaizm kompletny) w ostatnich dniach moi koledzy wylali, by konstruktywnie skrytykować (czytaj: dowalić) ludziom odpowiedzialnym za budowanie stadionu i organizację imprez na nim. I słusznie. Nie dlatego, że stadion jeszcze nie jest gotowy, ale za robienie z nas wariatów. Z nas, dziennikarzy, i z nas, wrocławian. Mamy do czynienia z trzema wielkimi firmami: gminą Wrocław, budowniczymi z Maksa Bögla i specjalistami od organizacji życia na stadionie, czyli SMG. I do tej całej trójki apeluję o jedno: o trochę szacunku dla ludzi, którzy z entuzjazmem kibicują całej sprawie.

Dopuszczaliśmy, wbrew deklaracjom urzędników, że może nastąpić opóźnienie. Bo w końcu nastąpiła zmiana wykonawcy, ostra zima (na-wet w maju) itp. I kilka tygodni sprawy nie czyni. Ale grajmy uczciwie. Gdy nasz dziennikarz jakiś czas temu napisał, że na te wyścigi ciężarówek o wielkich kołach, zwane Monster Jam, bilety się źle sprzedają, to dochodziły sygnały, że przedstawiciele SMG całą moją redakcję chcieli zjeść na surowo. Bo podobno była to nieprawda. Life is brutal i szybko zweryfikował informacje. Z imprezy zrobił się dżem, czyli miazga, i chwilowo jej nie będzie. Dopiero w październiku.

Mamy do czynienia z trzema wielkimi firmami: gminą Wrocław, budowniczymi z Maksa Bögla i specami od SMG. I do tej całej trójki apeluję o jedno: o trochę szacunku dla wrocławian

Oby, czego życzę z całego serca i organizatorom, i wszystkim fanom ekstremalnej motoryzacji. A dlaczego imprezę przeniesiono? Tego oficjalnie nie wiemy do dziś. Bo na konferencji podano, iż zmiana terminu nastąpiła na wniosek niemieckiej telewizji RTL, która chce mieć więcej czasu na przygotowanie się do transmisji walki Kliczko - Adamek. OK. I każdy by kupił to wyjaśnienie, bo niewątpliwie pojedynek bokserski to impreza rangi światowej i musi być przygotowana na tip-top. Jest tylko jeden problem. RTL, co napisał w oświadczeniu, o nic takiego nie prosił... A gdyby nawet. To jeszcze jedna kwestia. Monstery miały być 3 września, walka - 10. I nikt, planując te wy-darzenia, nie obawiał się, że między imprezami jest za mała przerwa, by posprzątać po jednych igrzyskach i przygotować teren pod drugie? A podobno, jak wielokrotnie zapewniał nas prezydent Wrocławia, wszystko oddaliśmy w ręce profesjonalistów...

A propos prezydenta. Nie brakuje go Państwu w tych kluczowych momentach? Oczywiście, wiem, jakie będzie wytłumaczenie. Jest na urlopie. Należy się Panu prezydentowi odpoczynek niewątpliwie. Co prawda, widzę w różnych telewizjach, że w tym czasie "dorabia na drugim etacie", czyli zajmuje się realizacją swoich marzeń o ogólnopolskiej polityce. Ma do tego prawo, co wielokrotnie przyznawałem. Ale... Ja, gdy kończyłem remont swojego domu, to zaplanowałem urlop w innym terminie. Wydawało mi się czymś oczywistym, że muszę zobaczyć, co fachowcy zrobili za moje ciężko zarobione pieniądze. Pokazać im, co mi się nie podoba, co trzeba poprawić. W tej kwestii nie zaufałbym nawet najbardziej oddanemu przyjacielowi.

A po drugie, pewnie Państwo nie pamiętają, ale 18 miesięcy temu w ramach moich comiesięcznych "kłótni" z prezydentem pokłóciliśmy się trochę ostrzej. Poszło o zmianę wykonawcy stadionu i kwestię, jak nas o tym poinformowano. Ustaliliśmy wtedy, a właściwie to sam Pan prezydent zadeklarował, że jak do czerwca nie będzie gotowego stadionu, to On sam "w sposób wyrazisty" przeprosi za niedotrzymanie obietnicy. I żeby nie było niedomówień, warunek tak został określony: "W połowie 2011 ma zostać doprowadzony do standardów ustalonych przez UEFA. W skrócie mówiąc ma być wszystko, co jest potrzebne do zorganizowania oficjalnego meczu. Płyta, trybuny, wejścia, szatnie i tym podobne". Zapraszam na stronę gazetawroclawska.pl i tam widać, w jakim stanie stadion był w czerwcu i w jakim jest teraz.

Generalnie nasuwa się pytanie, czy to całe zamieszanie z zamianą wykonawcy było w ogóle potrzebne?

Dobrze. Zostawmy już te gdybania i wątpliwości. Na Euro 2012 stadion będzie. Wrocław zyska fantastyczny obiekt, wiele nowych i odnowionych dróg. Tego nikt nie jest w stanie pod-ważyć. Chodzi tylko o jedno. O to, by Wrocław był lepszy. A to stanie się tylko wtedy, gdy nas, wrocławian, będzie traktować się poważnie. Po partnersku. A partnerzy siebie szanują i nawet, jak nie mówią całej prawdy, bo już taki młody i naiwny nie jestem, to robią to z klasą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska