Aż 46 litrów wody na metr kwadratowy spadło dziś we Wrocławiu. Dla porównania: w czasie powodzi w 1997 roku dziennie padało od 90 do 110 litrów na metr.
- Żadna z rzek we Wrocławiu nie ma przekroczonych stanów alarmowych - uspokaja Marek Janusz, kierownik centrum zarządzania kryzysowego w magistracie.
Ale i tak burze i ulewy przez cały dzień paraliżowały miasto. Strażacy wypompowywali wodę z ponad 100 miejsc we Wrocławiu. Najgorzej było na Ołtaszynie, gdzie woda zalała całą ul. Chlebową (boczna Grota-Roweckiego). Na samej Grota-Roweckiego podmyła chodnik i wlała się do mieszkania. Przez ponad godzinę to miejsce było nieprzejezdne dla samochodów.
Zalane zostało też skrzyżowanie ul. Grabiszyńskiej z Klecińską.
- Obfite opady spowodowały, że studzienki deszczowe zatykały się praktycznie w całym mieście. Dlatego uruchomiliśmy dodatkowe dyżury - mówi Edward Nawirski, kierownik zakładu eksploatacji MPWiK.
Obfite opady deszczu spowodowały, że studzienki deszczowe zatykały się w całym mieście
W wodzie tonęła przez kilkadziesiąt minut także ul. Na Grobli, gdzie MPWiK ma swoją siedzibę.
W południe na lotnisku z powodu spodziewanych piorunów kilkanaście minut dłużej pozostał w powietrzu samolot linii Ryanair z Glasgow. Wylądował bezpiecznie.
W Jeleniej Górze ogłoszono stan pogotowia przeciwpowodziowego. Ze zbiornika w Lubachowie w powiecie świdnickim zaczęto spuszczać wodę, gdy jej poziom przekroczył stan alarmowy. W Świebodzicach wylała Pełcznica. W sąsiedniej gminie Marcinowice podtopionych zostało wiele domów.
W Świdnicy przez cały dzień był problem z przejechaniem ul. Kopernika - tam w tunelu było 50 cm wody. Utrudnienia wystąpiły także w okolicach mostu Żelaznego, gdzie właśnie trwa remont. Po południu zapadła decyzja o wprowadzeniu objazdów.
W Legnicy obficie padający deszcz zalał ponad 20 mieszkań. Dachy przeciekają głównie w starej części miasta.
W powiecie jaworskim, we wsi Dębowice, wylał rów melioracyjny, w Piotrowicach i Drzymałowicach podtopione zostały piwnice.
Niebezpieczna była dziś po południu rzeka Pełcznica w Świebodzicach. W dzielnicy Ciernie w niektórych miejscach wystąpiła z koryta. Samorząd przygotował pięć tysięcy worków z piaskiem, które w każdej chwili można będzie rozdać mieszkańcom.
Z niepokojem intensywne opady deszczu obserwowano również w Kotlinie Kłodzkiej. Na szczęście tam deszcz nie padał przez cały czas i woda w rzekach podnosiła się wolno. W południe tylko w Lądku-Zdroju i Żelaźnie na rzekach były nieznacznie przekroczone stany ostrzegawcze.
Barbara Wrona: Okresowo wystąpią przejaśnienia, ale spodziewamy się nawet gwałtownych burz
Na rzece Kamiennej w Jeleniej Górze poziom wody wynosił 190 cm.
- Stan ostrzegawczy został przekroczony o 10 cm. Na razie nie grozi nam wystąpienie rzeki z brzegów - mówi Włodzimierz Belta, szef wydziału zarządzania kryzysowego w jeleniogórskim magistracie.
Jeleniogórski odcinek Kamiennej przestał być groźny, odkąd po latach zaniedbań oczyszczono jej koryto. Kamienna została pogłębiona na odcinku 10 kilometrów, w niektórych miejscach nawet o połowę. Wcześniej rzeka zagrażała najbardziej mieszkańcom Cieplic.
- Wystarczyło, że popadało przez pół dnia i poziom wody już niebezpiecznie się podnosił - wspomina Zbigniew Paprotny, mieszkaniec ul. Mieszka I. Właśnie tam strażacy, po każdej większej ulewie, musieli rozwijać specjalne rękawy przeciwpowodziowe lub układać worki z piaskiem.
W wielu gminach sytuacja po ostatnich opadach byłaby dużo groźniejsza, gdyby nie wielomilionowe inwestycje przeciwpowodziowe. Wałami otoczono między innymi zalany w 1997 roku Wleń.
Niestety, woda w rzekach będzie przybierać. Według prognoz meteorologów, na całym Dolnym Śląsku ma padać co najmniej do końca tygodnia.
- Okresowo wystąpią przejaśnienia, ale spodziewamy się nawet gwałtownych burz. To efekt ciepłych i wilgotnych mas powietrza podzwrotnikowego, które dociera do naszego regionu znad Morza Śródziemnego - tłumaczy Barbara Wrona, synoptyk z biura prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Współpraca: PIEL, MM
Na rzece Kamiennej w Jeleniej Górze stan ostrzegawczy został przekroczony o 10 cm
Rzeka w sieci
- Stan wody w Nysie kontroluję, siedząc przed monitorem komputera - mówi Mariusz Mielewski z Kłodzka. - Nie biegam już co chwilę nad rzekę. W internecie na bieżąco podawane są stany wodowskazów.
O bezpieczeństwo mieszkańców dbają czujniki 39 punktów pomiarowych. Odczyty z niektórych są dostępne na stronie www.lsop.powiat.klodzko.pl. System monitorowania poziomu wody kosztował 2,5 mln zł. Kolejne 120 tys. zł wydano na telefoniczny system powiadamiania o zagrożeniu.
Jak wygląda Twoja okolica po ulewnych deszczach? Przyślij nam zdjęcia, pokażemy je w naszym serwisie - [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?