Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie uczelnie powinny się połączyć

prof. John Martin
fot. Janusz Wójtowicz
- Sądzę, że Wrocław powinien mieć jeden uniwersytet. Wtedy łatwiej byłoby zamienić świetne idee w świetne produkty - mówi w rozmowie z Małgorzatą Kaczmar prof. John Martin

Z prof. Johnem Martinem, kardiologiem z University College London, rozmawia Małgorzata Kaczmar.

To pana pierwszy pobyt we Wrocławiu?
Pierwszy w stolicy Dolnego Śląska, ale drugi w Polsce. Byłem tu w 1981 roku, na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Trwał stan wojenny. Od tego czasu wiele się tu zmieniło.

Jest pan kardiologiem. Leczy pan złamane wiosną serca?
Nie wiem, czy będę potrafił wyleczyć swoje, gdy jutro, po czterech dniach spędzonych w stolicy Dolnego Śląska, będę musiał wrócić z powrotem do deszczowego Londynu. Bo naprawdę zakochałem się we Wrocławiu. Ale w końcu jestem specjalistą od niesprawnych serc, więc mam nadzieję, że jakoś zniosę rozstanie z waszym miastem.

Miał Pan mało czasu na zwiedzanie. Ale zdołał Pan pospacerować po mieście. Co się Panu spodobało najbardziej?
Katedra św. Jana Chrzciciela na Ostrowie Tumskim i kościół garnizonowy. Byłem zdziwiony ilością tylu pięknych, kościelnych budowli na tak niewielkim terenie. No, i podobał mi się entuzjazm i energia, szczególnie młodych ludzi.

No właśnie. Na uniwersytecie spotkał się Pan ze studentami. O co pytali?

Mają mnóstwo świetnych pomysłów, ale nie wiedzą, jak wcielić je w życie. Narzekają na opieszałość administracji i biurokrację. Twierdzą, że uczelnia związuje im ręce i nie mają szans na realizację swoich idei.

I co im Pan poradził?
Żeby przyjechali do Londynu, bo tam się na takie problemy nie natkną.

Chce Pan zabrać nam studentów?
Nie, ale marzy mi się współpraca mojej macierzystej uczelni z waszymi uniwersytetami. Od lat jeżdżę po całej Europie i szukam właśnie takich, młodych, odważnych naukowców, którzy nie baliby się wcielać swoich pomysłów w życie.

Byłem tu w 1981 roku, na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Trwał stan wojenny. Od tego czasu wiele się tu zmieniło

Sądzi Pan, że taka współpraca między miastem nad Odrą a miastem nad Tamizą jest możliwa? Oczywiście. Wrocław byłby wtedy pierwszym miastem Europy wschodniej, z którym współpracowałaby londyńska uczelnia. Ale, by taka kooperacja była możliwa, wrocławskie uczelnie muszą spełnić jeden podstawowy warunek: zjednoczyć się. To ukróci biurokrację i sprawi, że niewielka grupa ludzi będzie mogła reprezentować interesy całej akademickiej społeczności.

W stolicy Dolnego Śląska istnieją cztery duże uczelnie państwowe: Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Ekonomiczny, Uniwersytet Przyrodniczy i Politechnika Wrocławska. A jak jest w Londynie?
W Londynie też istnieją cztery uczelnie państwowe. Tyle że miasto nad Tamizą ma 12 milionów mieszkańców. Dlatego sądzę, że Wrocław powinien mieć jeden uniwersytet. Wtedy łatwiej byłoby zamienić świetne idee w świetne produkty. I wyleczylibyśmy złamane serca zasmuconych, wrocławskich studentów, którzy stale narzekają na biurokrację.
MKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska