Kilka dni temu wrocławska prokuratura oskarżyła go o groźby karalne "pozbawienia życia nieokreślonej liczby osób z powodu jej partyjnej przynależności do Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego".
Mirosław G. do winy się przyznał i złożył wniosek o skazanie bez procesu. Uzgodnił z prokuraturą wyrok trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 200 złotych grzywny.
Mirosław G. tłumaczył, że wpisu dokonał 27 lipca późnym wieczorem "pod wpływem emocji wywołanych informacjami o wzrostach cen i aferach w grupach rządowych". Chodziło mu najprawdopodobniej o tzw. aferę taśmową czyli ujawniony latem skandal związany z nepotyzmem, zatrudnianiem członków rodzin i partyjnych kolegów w spółkach skarbu państwa.
Debata na ten temat zaczęła się od ujawnienia nagrania rozmowy dwóch osób związanych z PSL dotyczącej rzekomych przekrętów w firmach podległych resortowi rolnictwa. Spowodowało to dymisję ministra rolnictwa Marka Sawickiego.
Mirosław G. na przesłuchaniu wyjaśnił, że nie miał zamiaru nikogo zabijać. Mówił, że jego złe emocje "były spotęgowane wypitym wcześniej alkoholem oraz świadomością kłopotów finansowych i zdrowotnych jego rodziny".
Śledztwo w sprawie wpisu Mirosława G. zostało wszczęte, bo politycy PO i PSL - zapytani przez policję o ich ocenę treści wpisu - oznajmili, że groźba jego autora "wzbudziła w nich uzasadnioną obawę spełnienia". Tylko w takim przypadku można mówić o "groźbie karalnej".
"Znamię wzbudzenia obawy należy oceniać subiektywnie, nie zaś z punktu widzenia realnego niebezpieczeństwa spełnienia groźby" - tłumaczy prokuratura w uzasadnieniu aktu oskarżenia powołując się na wyrok Sądu Najwyższego z maja 1997 roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?