O wycieku poinformowali nas dwa tygodnie temu strażacy, którzy regularnie z nim walczyli. By go zatkać, wpychali do wylotu kanału zbitki słomy. Przypomina to jednak walkę z wiatrakami, bo słoma przesiąka cieczą i co jakiś czas trzeba ją wymieniać.
- Problem rozwiązałoby od razu zainstalowanie urządzenia do usuwania oleju ze ścieków - mówi Maria Siwiak, naczelnik wydziału inspekcji WIOŚ. Zamiast tego wodociągi zleciły badanie substancji w Ośrodku Badań i Kontroli Środowiska w Katowicach, których wyniki mają być znane dopiero w najbliższy piątek.
Zapytaliśmy MPWiK, dlaczego nie zastosowano go od razu, w obawie przed tym, że ciecz może być trująca. - Takie urządzenie zakłada się dopiero przy budowie sieci kanalizacyjnej. Poza tym jest ono bardzo drogie - wyjaśnia Konrad Antkowiak, rzecznik prasowy MPWiK.
Pracownicy MPWiK podejrzewali, że dziwna substancja pochodzi z pobliskiego zakładu Hutmen. Jednak przedstawiciele firmy zaprzeczyli, że to oni powodują wyciek. - Wysłaliśmy próbkę substancji do zbadania do specjalistycznego ośrodka w Katowicach. W piątek powinniśmy znać wyniki i wtedy zdecydujemy, jak zlikwidować wyciek - wyjaśnia Konrad Antkowiak, rzecznik prasowy wrocławskich wodociągów. Wyniki badań pozwolą również zawęzić krąg podejrzanych i znaleźć firmę odpowiedzialną za zanieczyszczenie Ślęzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?