Ten proces dotyczy dramatu, jaki wydarzył się w 2007 roku. Być może nie byłoby dyskusji o konieczności wyznaczania nowych biegłych z powodu śmierci szefa dotychczasowego zespołu ekspertów, gdyby śledztwo w tej sprawie było dobrze prowadzone. A nie było.
Rok temu wyszło na jaw, że sprawa została zamieciona pod dywan i to na kilka lat. Prowadząca to postępowanie prokuratorka została odsunięta od sprawy i zawieszona. W jej sprawie toczy się śledztwo. Do sądu dyscyplinarnego trafił już wniosek o uchylenie immunitetu pani prokurator.
We wrześniu ubiegłego roku okazało się, że gdzieś zaginęły akta śledztwa. Później wyszło na jaw, że od 2009 do 2012 nie wiadomo co się z nimi działo. Pani prokurator przekonywała, że są u biegłych z medycyny sądowej w Poznaniu. W aktach były nawet dokumenty, faksy, pisma. Ale akt u biegłych w Poznaniu nie było. Dopiero gdy opisaliśmy tę sprawę na portalu gazetawroclawska.pl odnalazły się. Ktoś podrzucił je do zakładu medycyny sądowej w Białymstoku.
TU CZYTAJ O ZAMIATANIU ŚLEDZTWA POD DYWAN
Dopiero we wrześniu tego roku prokuratura skończyła śledztwo i przesłała do sądu akt oskarżenia. Zdaniem prokuratury - powołującej się na opinię biegłych - lekarze z kliniki źle zajmowali się Małgorzatą Ossmann - kobietą w zagrożonej ciąży. Między innymi zbyt długo zwlekali z decyzją o cesarskim cięciu. Stan zdrowia kobiety nie był - jak chce akt oskarżenia - właściwie monitorowany.
Dziś w sądzie obrona zażądała, by sąd powołał nowy zespół biegłych. Dlaczego? Z trzech powodów. Po pierwsze szef zespołu - którego opinia jest podstawą oskarżenia - zmarł. A obrona chciała by został przesłuchany jako świadek. Poza tym opinia jest stronnicza, a nieżyjący szef zespołu - na dodatek - nie był wiarygodny jako fachowiec.
Oskarżenie oraz pełnomocnik pokrzywdzonej Małgorzaty Ossmann przekonywali sąd, że ekspertyzie nic nie brakuje i proces - mimo śmierci szefa zespołu - może być prowadzony. - Śmierć szefa zespołu to poważny argument obrony ale ten problem niekoniecznie trzeba rozwiązywać powołując nowy zespół biegłych - mówi mecenas Anita Kutysz, pełnomocnik pokrzywdzonej.
Decyzja sądu zapadnie 31 stycznia na kolejnej rozprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?