Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Na Glinianej auta jeżdżą po przystanku

Przemysław Wronecki
Budowa anty-zatok i przystanku wiedeńskiego (dostęp do niego jest z jezdni samochodowej, której poziom na długości przystanku jest podniesiony, tworząc wysepkę. Gdy torowisko jest bezpośrednio przy chodniku, wejść na przystanek można bezpośrednio z niego) na ul. Glinianej skończyła się w październiku. Jednak dopiero teraz kierowcy mogą zgodnie z przepisami przejechać ulicą na odcinku od Gajowej do Łódzkiej.

W poniedziałek działała tu jeszcze tym czasowa organizacja. Zgodnie z nią kierowcy ten odcinek musieli omijać objazdem. Dlaczego przez ponad miesiąc trzeba było to miejsce omijać?

- Nowa organizacja ruchu kolidowała ze starym oznakowaniem, które było poza obszarem działań wykonawcy - wyjaśnia Marek Szempliński z Wrocławskich Inwestycji. Dodaje, że trzeba było ją zmienić, bo mogła ona spowodować wypadek.

Pasażerowie MPK powoli się przyzwyczajają do tzw. przystanku wiedeńskiego, który jest na skrzyżowaniu Glinianej i Gajowej.

- Tylko starzy ludzie zastanawiają się dlaczego auta jeżdżą po przystanku - opowiada Artur Szmit, który prowadzi w tej okolicy warzywniak. Niektórzy mieszkańcy przekonują, że jest to bardzo niebezpieczne rozwiązania. - Ten przystanek upodobały sobie nauki jazdy. Wystarczy, że ktoś się zapomni i niespodziewanie wejdzie na fragment, po którym mogą jechać auta i nieszczęście gotowe wyjaśnia Łukasz Wiczura, student Akademii Muzycznej.

Zgodnie z nową organizacją ruchu, kierowcy bez problemu przejadą ul. Glinianą (na odcinku Gajowa, Łódzka) w stronę Borowskiej. Ale w drugą muszą skręcić w ulice Łódzką. Bo na skrzyżowaniu stoi zakaz i zaczyna się bus pas.

- Sporo kierowców jednak jedzie na pamięć, nie patrzy na znaki i jedzie pasem dla autobusów. - zauważa Szmit. Co ciekawe, na razie tym pasem kursuje tylko jeden autobus i do tego jest to linia
nocna.

Kolejnym problemem są anty-zatoki przy skrzyżowaniach Glinianej z ul. Ciepłą i Borowską. Wielu kierowców ich nie zauważa i niszczy na nich koła swoich samochodów.

- Dzień przed odbiorem technicznym robotnicy musieli łatać dziury w krawężnikach, które wyznaczają anty-zatokę, bo tak często najeżdżali na nie kierowcy - relacjonuje Paweł Sajdak, mieszkaniec ul.
Glinianej. Dodaje, że nie ma dnia, by ktoś nie wylądował na tych krawężnikach.

Ostatnio ściankę anty-zatoki przy ul. Ciepłej pomalowano farbą fluorescencyjną. Zdaniem kierowców, to za mało.

- Po zmroku dalej nie widać tych nowych przystanków i łatwo uszkodzić na nich swoje auto. Może byłyby lepiej widoczne, gdyby miały światełka obrysowe - radzi Janusz Majchrzak, kierowca z Wrocławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska