CZYTAJ I ZOBACZ ZDJĘCIA: WROCŁAW: SŁUŻBY SPECJALNE ODBIJAŁY TRAMWAJ Z RĄK TERRORYSTÓW
Wrocławska drogówka od rana - za pośrednictwem naszego portalu - apeluje do kierowców o szczególną rozwagę, z uwagi na krążące po mieście karetki pogotowia ratunkowego biorące udział w mistrzostwach. Mundurowi podkreślają, że kierowcy muszą być dziś szczególnie uważni, by nie doszło do żadnych kolizji i wypadków, bo pojazdów na sygnale rzeczywiście jest więcej niż na co dzień.
Tadeusz Szumiński, dowódca akcji ratunkowych w ramach mistrzostw Polski służb ratowniczych zarzeka się, że karetki uczestniczące w zawodach nie powinny jeździć na sygnale po mieście. - Włączają sygnały dźwiękowe i świetlne tylko w strefie wyłączonej z ruchu na potrzebę symulacji. Żadna karetka biorąca udział w mistrzostwach nie jest pojazdem uprzywilejowanym w ruchu. Poruszają się one po mieście zgodnie z przepisami tak, jak każdy inny uczestnik ruchu drogowego. Gdyby jechały na sygnale, stwarzały by niebezpieczeństwo - mówi Szumiński.
Ale co innego twierdzi Wincenty Mazurec, dyrektor Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. – Karetki poruszają się po całym mieście na sygnale w związku z organizowanymi mistrzostwami. Załogi z karetek biorą udział w zawodach, dlatego muszą zachowywać się tak, jakby na prawdę brały udział w akcji ratunkowej. Jeżeli specjalne ćwiczenia ustalone są wcześniej z Pogotowiem Ratunkowy, we Wrocławiu i w ich zakres wpisane jest używanie karetek, mogą one jeździć z włączonym sygnałem – tłumaczy Wincenty Mazurec, dyrektor Pogotowia Ratunkowego we Wrocławiu. I dodaje: – Trzeba zachować szczególną ostrożność i wykazać się wyrozumiałością.
Co na to miasto? – Nie mam informacji, żeby jeżdżące po mieście karetki poruszały się na sygnale. Wiem o prowadzonych ćwiczeniach, ale z tego co mi wiadomo, nie paraliżują one miasta – twierdzi kierownik Centrum Zarządzania Kryzysowego we Wrocławiu Bartłomiej Bajak.
Centrum Zarządzania Kryzysowego, które jak się wydaje, powinno koordynować takie działania, a przynajmniej być o nich poinformowane, twierdzi, że miało informacje o akcji odbijania tramwaju przy Operze. Po więcej informacji odsyła do organizatora mistrzostw - czyli pogotowia ratunkowego.
– My nie jeździmy na sygnale po mieście. Nie wolno nam – mówią ratownicy jednej z ekip biorącej udział w zawodach. – Przypuszczamy jednak, że ktoś mógł użyć sygnału, by ominąć korki, albo zdążyć na czas. Mamy beznadziejne mapki, na których zaznaczone są trasy dojazdu w dane miejsce. Raz się zgubiliśmy i prawie nie zdążyliśmy na zadanie – dodają zgodnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?