18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witka - rok po powodzi

Redakcja
Zeszłoroczna, sierpniowa powódź, która nawiedziła region, doprowadziła do ogromnych strat i zniszczeń. W Niedowie doszło m.in. do katastrofy budowlanej. Rozmyta została ziemna zapora na rzece Witka.

Po przejściu fali powodziowej zapora i zbiornik wodny Witka przestały istnieć. Zakres zniszczeń był ogromny: korpus zapory lewostronnej został całkowicie rozmyty, natomiast korpus zapory prawostronnej uległ rozmyciu w części środkowej, a budynek pompowni i elektrowni wodnej został zalany wraz z urządzeniami i instalacjami elektroenergetycznymi.

Bez wody nie ma prądu
- W wyniku przejścia fali powodziowej całkowitemu zniszczeniu uległ rurociąg tłoczny ujęcia wody oraz stacja transformatorowa przy zaporze - tłumaczy Grzegorz Ostafijczuk, kierownik projektu związany z odbudową nowej tamy. - Oprócz samej zapory, została także rozmyta droga i został zerwany most na drodze łączącej miasto Bogatynia z miastem Zgorzelec.

Zbiornik wody na rzece Witka jest zbiornikiem technologicznym. Jest tym samym podstawowym źródłem zasilania w wodę technologiczną dla Elektrowni Turów, niezbędną do utrzymania produkcji energii elektrycznej. Natomiast dla miasta Bogatynia zbiornik wodny w Niedowie jest podstawowym źródłem zaopatrzenia w wodę pitną.

Dla samej Elektrowni Turów zapora pełni podstawową funkcję, jaką jest piętrzenie i dostarczanie wody technologicznej do produkcji energii elektrycznej. Zapora i zbiornik wodny na rzece Witka dla elektrowni jest obiektem strategicznym. Oznacza to, że brak zapory i zbiornika wody na rzece Witce skutkowałoby w przyszłości dla elektrowni wstrzymaniem produkcji energii elektrycznej.
- Szacuje się, że dzienne zużycie wody surowej przez elektrownię wynosi średnio 70 tys. metrów sześciennych - powiedział nam Grzegorz Ostafijczuk. - Właśnie z uwagi na strategiczne znaczenie zapory i zbiornika Elektrownia Turów natychmiast po katastrofie przystąpiła do prac przywracających piętrzenie wody na rzece Witka i uruchomienie pompowni.

Natychmiast podjęto działania mające na celu uporządkowanie i zabezpieczenia terenu wokół zapory po katastrofie. W ciągu czterech miesięcy wybudowano przy zaporze grodze kaszycowe. Grodze te umożliwiają piętrzenie wody do czasu odbudowania nowej zapory. Drugą funkcją grodzy kaszycowej jest "udostępnienie" terenu budowy dla odbudowy nowej zapory. Grodza kaszycowa umożliwiła odsunięcie lustra wody od przyszłego obszaru budowy zapory. Oprócz wybudowania gródz kaszycowych, została odbudowana przepompownia wraz z urządzeniami i instalacjami oraz odtworzono stację transformatorową, wyregulowano i wzmocniono brzegi rzeki.

Konsultacje z Czechami i Niemcami

Elektrownia Turów podpisała z Hydroprojekt Wrocław Sp. z o.o. umowę na wykonanie projektu odbudowy zapory. Elektrownia Turów jest obecnie na etapie uzyskiwania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Trwają uzgodnienia dotyczące odbudowy zapory ze stroną czeską i niemiecką, która już potwierdziła swój udział w postępowaniu w sprawie oceny oddziaływania budowli na środowisko.

W przypadku odbudowy zapory postępowanie w sprawie uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach jest prowadzone przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (RDOŚ) we Wrocławiu.

W sierpniu 2011 r. Elektrownia Turów otrzymała postanowienie Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Określa ono zakres raportu o oddziaływaniu na środowisko przedsięwzięcia polegającego na odbudowie zapory w ramach ujęcia wody powierzchniowej na rzece Witka. W tym postanowieniu ujęte są m.in. uwagi i wnioski wniesione przez stronę czeską i niemiecką w związku z odbudową zapory.
W ramach uzgodnień transgranicznych strona niemiecka zasadniczo pozytywnie ocenia odbudowę zapory na rzece Witka.

Elektrownia Turów w marcu przyjęła do realizacji odbudowę zapory w konstrukcji betonowej. Odbudowana zapora będzie wyposażona w bezobsługową budowlę upustową, którą będzie stanowić przelew labiryntowy. Powstanie tam również przepławka dla ryb. Przy wyborze wariantu odbudowy zapory Elektrownia Turów kierowała się przede wszystkim zapewnieniem bezpieczeństwa konstrukcji, sprawdzonymi rozwiązaniami oraz zachowaniem charakterystycznych poziomów piętrzenia wody na poziomie sprzed katastrofy. Zachowanie tych poziomów zapewnia między innymi utrzymanie linii brzegowej zbiornika.

Będzie bardziej bezpiecznie
Odbudowana zapora będzie miała większe zdolności przepustowe wody niż zapora ziemna sprzed katastrofy, a przelew labiryntowy umożliwi bezpieczne przepuszczenie dużych ilości wód w przypadku wystąpienia większych dopływów do zbiornika. Nowa zapora będzie miała długość 95,1 metrów z prawej strony, z lewej natomiast 120 m.

Zgodnie z harmonogramem zakończenie robót budowlanych przewidywane jest na IV kwartał 2014 r. Po zakończeniu robót budowlanych zostanie jeszcze przeprowadzone tzw. próbne obciążenie wodą oraz uzyskanie pozwolenia na użytkowanie obiektu (II kwartał 2015 r.).
Wymóg przeprowadzenia próbnego obciążenia wodą określony jest w rozporządzeniu ministra środowiska. Po odbudowie zniszczonej zapory w wyniku katastrofy mającej miejsce w sierpniu 2010 r. funkcja zbiornika wodnego na rzece Witka nie ulegnie zmianie: nadal będzie zbiornikiem technologicznym dla potrzeb produkcyjnych Elektrowni Turów.

Oczywiście po odbudowie zapory zbiornik wodny na rzece Witka będzie również wciąż stanowił podstawowe źródło zasilania w wodę pitną dla mieszkańców Bogatyni.
Trzeba dodać, że w przypadku wystąpienia w przyszłość fali powodziowej o natężeniu przepływu na poziomie zbliżonym do stanu, jaki miał miejsce w zeszłym roku, odbudowana zapora zapewni bezpieczne przepuszczenie wody przez przelew labiryntowy i urządzenia upustowe.

Przy tak skomplikowanych pracach - nie tylko projektowych, ale także budowlanych - ważne jest wsparcie środowisk naukowych. Grzegorz Ostafijczuk podkreśla udział prof. dr. hab. inż. Ryszarda Rogali, dr. inż. Wojciecha Rędowicza, dr. hab. inż. Stanisława Kosteckiego oraz udział biura projektowego Hydroprojekt Wrocław Sp. z o.o. Nad całością prac projektowych czuwa dr inż. Wojciech Rędowicz, który w tym przedsięwzięciu pełni rolę generalnego projektanta.
Dr Ręwowicz jest członkiem Krajowej Rady Gospodarki Wodnej oraz współzałożycielem Stowarzyszenia Hydrologów Polskich. Natomiast opinia prof. dr.hab. inż. Ryszarda Rogali była kluczowa przy wyborze przez Elektrownię Turów optymalnego wariantu odbudowy zapory.
Prof. Ryszard Rogala jest autorem lub współautorem ponad 100 prac naukowych, opracowań monograficznych, autorem licznych recenzji prac doktorskich, habilitacyjnych i wydawniczych oraz opinii do tytułów naukowych. Jest również współautorem ponad 70 opracowań studialnych ekspertyz technicznych i projektów.

W latach 1950-1975 prof. Rogala był inspektorem nadzoru przy budowie i modernizacji wielu obiektów hydrotechnicznych znajdujących się na górnej i środkowej Odrze i jej dopływach.
Natomiast dr hab. inż Stanisław Kostecki uczestniczył w pracach zespołu badawczego dla badań modelowych związanych z odbudową zapory na Witce. Był w zespole sporządzającym ekspertyzę ustalającą przyczyny katastrofy budowlanej na tamie w czasie ubiegłorocznej powodzi.

Kłopoty z nadmiarem popiołu w elektrowni
Zeszłoroczna powódź spowodowała wiele szkód nie tylko wśród mieszkańców, ale i w samej Elektrowni Turów. Jednym z problemów było odpopielanie, czyli usunięcie nadmiaru popiołu tworzącego się podczas pracy Elektrowni.
Popiół i produkty z odsiarczania są odpadami ze spalania węgla przy udziale sorbentów.
- Do kotłów trafia węgiel brunatny wraz z mączką kamienia wapiennego, którą nazywamy sorbentem - tłumaczy Krzysztof Rzepecki, główny specjalista, kierownik Wydziału Nadzoru Nawęglania, Odpylania i Odsiarczania w Elektrowni Turów. - W wyniku spalania tych substancji powstaje właśnie popiół. Oczywiście niemal wszystkie odpady (99,9 proc.) są od razu wyłapywane przez elektrofiltry i tylko 0,1 proc. tego pyłu trafia do atmosfery - dodaje.

Popiół jest następnie przekazywany do zbiorników retencyjnych, z których jest regularnie transportowany za pomocą przenośników taśmowych do wyrobiska Kopalni Węgla Brunatnego Turów i jest tam zagospodarowywany. Bliskie położenie Elektrowni i Kopalni umożliwia takie zagospodarowanie popiołu. Problemy pojawiły się, kiedy przyszła powódź.

Obfite opady spowodowały wyłączenie niektórych urządzeń w kopalni, m.in. przenośników transportujących węgiel i popiół z Elektrowni. To z kolei właśnie dla Elektrowni stanowiło zagrożenie - wytwarzany popiół można było gromadzić tylko do pewnego momentu.
- Musieliśmy więc tymczasowo obniżyć produkcję energii elektrycznej - opowiada Krzysztof Rzepecki. Tymczasem produkowany popiół był transportowany do specjalnego, rezerwowego placu, położonego wyżej i niezagrożonego skutkami powodzi.
Z powodu ograniczonej pojemności placu popiół nie mógł być tam składowany zbyt długo. Na szczęście przenośniki taśmowe zostały szybko uruchomione i popiół mógł być dalej transportowany do kopalni.

Popiół z Elektrowni zagospodarowywany jest docelowo w dwóch miejscach w odkrywce Kopalni Turów. Zagospodarowanie popiołu w jednym z tych miejsc prowadzi Elektrownia. Miejsce to wypełniane jest już od 1999 roku i proces wypełniania dobiega końca. Potocznie miejsce to nazywamy "rekultywacją", ponieważ na utworzonych wierzchnich warstwach prowadzona jest rekultywacja biologicz-
na terenu. W drugim miejscu prowadzony jest proces wewnętrznego zwałowania nadkładu wraz z popiołem z Elektrowni.

W czasie powodzi woda z rzeki Miedzianki wdarła się w dwóch miejscach do odkrywki Kopalni. Woda przepływająca gwałtownie przez teren "rekultywacji" dokonała znacznej degradacji terenu. Powstały wielkie wyrwy oraz spękania i zamulenie terenu.
- Stan terenu był na tyle groźny dla zainstalowanych tam maszyn, że konieczne było szybkie ich wyprowadzenie na bezpieczny poziom - opowiada Krzysztof Rzepecki. - Jedna z dużych wyrw powstała na terenie Kopalni w bezpośrednim sąsiedztwie naszego terenu "rekultywacji". Powstała wyr-wa zniszczyła odcinek ważnego przenośnika do trans-portu nadkładu i drogę wzdłuż tego przenośnika. Dla przywrócenia normalnego funkcjonowania Kopalni potrzebna była szybka odbudowa tego przenośnika i drogi. Służby Kopalni i Elektrowni porozumiały się i ustaliły, że do zasypania powstałej wyrwy użyta będzie zwałowarka popiołowa Elektrowni. Dokonano odpowiedniej przebudowy układu technologicznego. Zasypywanie wyrwy przebiegło bardzo sprawnie i zakończone zostało pod koniec października 2010 roku. Po wykonaniu tej pracy układ został ponownie skonfigurowany jako układ rezerwowego odprowadzania popiołu na teren "rekultywacji". Powódź, jej następstwa oraz usuwanie skutków bardzo zacieśniły współpracę służb Kopalni i Elektrowni odpowiedzialnych za układy transportowe, a tak-że służb odpowiedzialnych za zagadnienia geotechniczne, hydrotechniczne i problemy ochrony środowiska. Potrzeba bliskiej współpracy w tamtym trudnym czasie sprawiła, że dzisiaj ta współpraca jest bardzo dobra i ciągle się rozwija. Dzisiaj zakłady nie są już oddzielnymi przedsiębiorstwa-mi, tylko oddziałami w jednej spółce (PGE GIEK SA). Doświadczenia współpracy w trudnym okresie bezpośrednio po powodzi są dzisiaj rozwijane w poszukiwaniu rozwiązań efektywnych i obniżających koszty funkcjonowania obu oddziałów.

Jak pomagali powodzianom
Zeszłoroczna, sierpniowa powódź w Kotlinie Żytawskiej okazała się tragiczna w skutkach nie tylko dla mieszkańców regionu, ale także dla Elektrowni Turów. Gwałtowny przyrost wody spowodował przerwanie zapory na zbiorniku Witka w Niedowie, należącym do Elektrowni. Wyłączono też z pracy kilka bloków. Mimo własnych strat, spółka nie zapomniała o pomocy dla powodzian.
Powódź zniszczyła wiele domów
Sobota, siódmego sierpnia 2010 roku, z pewnością była jednym z najbardziej dramatycznych dni dla mieszkańców Bogatyni, Zgorzelca i pobliskich mniejszych miejscowości.

Niezwykle silna fala powodziowa zniszczyła tysiące domów, pozrywała mosty, zniszczyła drogi, m.in. szosę łączącą Bogatynię ze Zgorzelcem. Sytuację pogorszyło zamknięcie przez Czechów drogi dojazdowej do Bogatyni, z powodu zagrożenia osunięciem. Spowodowało to, że ta miejscowość na kilka dni została całkowicie odcięta od świata. Po intensywnych opadach deszczu
- przez kilkanaście godzin spadło 140 mm wody, a więc znacznie więcej niż zwykle w ciągu miesiąca - wylały rzeki Miedzianka, Witka i wiele pomniejszych strumyków oraz Nysa Łużycka. Sama fala powodziowa, która przeszła przez Zgorzelec i Görlitz, między godziną 23 a czwartą rano, liczyła - jak się szacuje - około sto milionów metrów sześciennych wody.

Woda ze zniszczonego zbiornika Witka w niewielkim stopniu podniosła poziom fali powodziowej, która zalała miejscowości Radomierzyce i Koźlice, choć dzięki samej zaporze fala wytraciła impet, a mieszkańcy zyskali czas na ewakuację. Natomiast na wielkość powodzi w Bogatyni rozmycie tamy w Niedowie nie wpłynęło w najmniejszym stopniu, gdyż zapora położona jest poniżej miasta i oddalona od niego o ponad 20 km.
- Zalanie Bogatyni przez rzekę Miedziankę i rozszczelnienie zapory na Witce to dwa zupełnie różne zdarzenia, które dzieli wiele godzin i kilometrów - zaznacza Roman Walkowiak, dyrektor PGE GiEK S.A. Oddział Elektrownia Turów.

Weszli w skład sztabu antykryzysowego
Mimo własnych strat pracownicy Elektrowni i spółek-córek zabrali się do pomocy poszkodowanym.
Firmy i instytucje zgłaszające do Elektrowni Turów chęć niesienia pomocy (w tym m.in.: Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia Wrocław, Zakład Opiekuńczo-Leczniczy Popielówek, Politechnika Wrocławska, Demar Częstochowa, Remak Opole, Rafako Racibórz, Foster Wheeler Sosnowiec, Kalderys Gliwice, Instytut Ceramiki i Materiałów Gliwice, KSD Toruń, HEDAN Wrocław) po
określeniu istniejących potrzeb kierowane były do Szkoły Podstawowej nr 3 w Bogatyni, gdzie znajdował się zorganizowany przez gminę Bogatynia sztab powodziowy i punkt odbioru darów.

Rozwozili dary i umacniali wały
Elektrownia Turów nie ma specjalistycznego sprzętu maszynowego i transportowego. Tego typu działalność 11 lat te-mu przekazana została do spółek-córek specjalizujących się w różnych dziedzinach usług. Pomagały: Eltur-Trans (obecnie Betrans - Oddział Eltur Trans, Eltur-Serwis i Global Tur (obecnie Elbest - Oddział Global Tur).
Najwięcej prac wykonała pierwsza spółka. Już od godziny 22 7 sierpnia stacja paliw jako jedyna w okolicy za-opatrywała pojazdy służb ratowniczych i miejskich działających w Bogatyni. Od 7 do 13 sierpnia sprzedano 13 300 litrów paliwa, a od 14 do 20 sierpnia około 6500 litrów(116 transakcji). Dodatkowo, późnym wieczorem 7 sierpnia, udzielono pomocy mieszkańcom Trzcińca (dzielnica Bogatyni), dostarczając im ponad 30 ton piasku, dzięki któremu udało się zabezpieczyć ich domy przed wzbierającą wodą. Do działań tych użyto szesnastotonowej wywrotki oraz ładowarki kołowej.
Dodatkowo, sprzęt Eltur-Trans wykonał na rzecz Bogatyni również inne prace: ładowarek użyto przy składowisku odpadów, wywrotki dowoziły kruszywa do umacniania wałów, a transportery rozwoziły dary dla mieszkańców miasta.

Dzięki aktywizacji kontrahentów Eltur-Trans udało się zorganizować także pomoc materialną dla mieszkańców Bogatyni w postaci darów o wartości około 6 tys. złotych (chemia, baterie, latarki etc.).

Inna spółka - Eltur-Serwis - już w pierwszych dniach po powodzi przekazała poszkodowanym środki czystości, buty gumowe, rękawice, koszule flanelowe. Na prośbę mieszkańców Markocic przekazała elementy rusztowań, które pozwoliły na zbudowanie prowizorycznych mostków łączących tę miejscowość z Bogatynią. Do osuszania budynków udostępniono nagrzewnice. Pomoc trafiała bezpośrednio do poszkodowanych.

Zarząd Eltur-Serwis przekazał także na usuwanie skutków powodzi trzysta tysięcy złotych w formie bezzwrotnych zapomóg losowych dla swoich pracowników, emerytów, rencistów i członków ich rodzin - mieszkańców zalanych terenów.
Z kolei firma Global-Tur zgłosiła w Urzędzie Miasta i Gminy w Bogatyni inicjatywę wydawania posiłków dla powodzian. Pracownicy spółki od 11 do 22 sierpnia codziennie wydawali dla powodzian po 130 porcji ciepłych posiłków oraz 100 litrów kawy.

Pieniądze przeznaczone dla regionu
Oddziały PGE GiEK S.A. przeznaczyły w tej dramatycznej sytuacji na pomoc dla regionu trzy miliony złotych. Z tej kwoty około dwa miliony pięćset tysięcy złotych zostało skierowanych dla powodzian z Bogatyni (w tym darowizny na rzecz starostwa powiatowego w Zgorzelcu, po 500 tysięcy złotych - z Elektrowni i Kopalni Turów).

W wyniku powodzi ucierpieli też pracownicy Elektrowni, bo większość z nich pochodzi i mieszka właśnie w Kotlinie Żytawskiej, zwłaszcza w Bogatyni.
Szkody ujawnione po kilku miesiącach - Sam mieszkam w Zgorzelcu, stąd nieczęsto bywam w Bogatyni. Ale pracownicy, którzy tam mieszkają, są zaniepokojeni wyglądem miasta - tym, w jak wolnym tempie usuwane są szkody czy prowadzone są remonty - przekonuje Roman Walkowiak.
- Trudno powiedzieć, z czego to wynika. Wiadomo, że jest zawsze pewna inercja wynikająca z konieczności ogłaszania przetargów itp. Odnośnie naszych pracowników, większość na szczęście uporała się już ze skutkami zeszłorocznego kataklizmu. W przypadku kilku osób szkody wystąpiły dopiero kilka miesięcy po powodzi, gdy okazało się, że podtopione domy nadają się wyłącznie do generalnego remontu lub rozbiórki. Wcześniej nie byli objęci pomocą, dopiero później z naszego funduszu socjalnego otrzymali środki i dziś jeszcze walczą ze skutkami żywiołu. A tamte wydarzenia, podobnie jak u wszystkich, którzy ucierpieli, pewno na długo jeszcze pozostaną w ich pamięci - podsumowuje Walkowiak.

Nowoczesność i bezpieczeństwo
Położona u zbiegu granic trzech państw - Niemiec, Czech i Polski - Elektrownia Turów jest dziś jednym z największych producentów energii elektrycznej w Polsce.
W 2010 r. jej udział w rynku wyniósł blisko 8 proc. W Elektrowni działa obecnie osiem bloków o łącznej mocy 1900 MW. Mimo że podstawowym paliwem pozostaje nadal węgiel brunatny, z roku na rok rośnie udział biomasy. Elektrownia Turów jest głównym dostawcą energii dla odbiorców z Dolnego Śląska, zapewniając w ten sposób rozwój gospodarczy całego regionu.

Elektrownia działa nieprzerwanie od 1962 r., kiedy to został uruchomiony pierwszy blok energetyczny o mocy 200 MW. Ostatnie 10 lat to w historii zakładu to okres burzliwych zmian organizacyjnych. W 2000 roku elektrownia została skomercjalizowana. W 2004 r., już jako spółka, weszła w skład holdingu BOT Górnictwo i Energetyka S.A.
Po przyjęciu przez rząd, w marcu 2006 r., programu dla elektroenergetyki, zakładającego konsolidację całego sektora energetycznego, Elektrownia Turów stała się częścią powołanej do życia Polskiej Grupy Energetycznej (PGE). We wrześniu 2010 r., w wyniku połączenia trzynastu spółek wchodzących w skład grupy kapitałowej PGE, zakład stracił podmiotowość prawną i stał się jednym z oddziałów skonsolidowanej spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna Spółka Akcyjna.
Oprócz podstawowych prac modernizacyjnych dokonanych w blokach nr 1-6, Elektrownia Turów przeprowadziła wiele dodatkowych inwestycji mających na celu zwiększenie sprawności wytwarzania energii, redukcję emisji zanieczyszczeń do atmosfery, poprawę pracy urządzeń. Poniesiono znaczne nakłady na modernizację i rozbudowę instalacji odsiarczania.

Obecnie trwa budowa III linii technologicznej - prace są na półmetku. Warto podkreślić, że projekt ten jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2007-2013. Dobrym przykładem unowocześniania procesu technologicznego są inwestycje poczynione w układach elektrycznych. Zdecydowana większość prac modernizacyjnych jest finansowana ze środków własnych. Ale zdarzają się też nieprzewidziane wydatki. Jednym z nich jest odbudowa tamy na zbiorniku Niedów, zniszczonym w ubiegłym roku przez powódź. Trzeba pamiętać, że zbiornik ten stanowi podstawowe ujęcie wody dla elektrowni.

Od wielu lat Elektrownia Turów stawia sobie za cel wytwarzanie energii w sposób nowoczesny i bezpieczny. Zakład bierze udział w wielu projektach innowacyjnych - tak krajowych, jak i międzynarodowych.
Każdego roku zgłaszanych jest kilkanaście prac racjonalizatorskich. Jeden z nich to wyeliminowanie nieszczelności na płaszczyźnie podziałowej korpusu NP turbogeneratorów bloków 8-10, w wyniku czego nastąpi znaczna poprawa obiegu termodynamicznego, zmniejszenie zużycia węgla, sorbentu oraz emisji zanieczyszczeń.

Węgiel nadal podstawą
Rzeka Witka od początku istnienia Elektrowni Turów jest głównym źródłem wody dla procesów technologicznych tego zakładu.
Budowana w miejsce zniszczonej w powodzi 2010 r. nowa zapora (planowane zakończenie budowy w 2013 r.) pozwoli przywrócić pierwotną pojemność zbiornika Witka, który będzie w dalszym ciągu źródłem wody dla istniejącej elektrowni; źródłem wody pitnej, a także źródłem dla nowo powstającego bloku energetycznego, którego rozruch planowany jest na 2016 r.

Jeden z najważniejszych projektów
Projekt jest jednym z kilku rozwojowych zamierzeń inwestycyjnych realizowanych obecnie przez PGE GiEK S.A., posiadającej dwie kopalnie węgla brunatnego, trzy elektrownie oraz sześć elektrociepłowni.
- Decyzja o powstaniu nowego bloku energetycznego o mocy około 460 MW znalazła się na liście naszych najważniejszych projektów- przyznaje Roman Walkowiak, dyrektor oddziału Elektrownia Turów.

Trzeba wybrać wykonawcę
Przedsiębiorstwo do budowy nowej jednostki przymierza się od 2006 roku, kiedy to przygotowano pierwsze analizy i plany studialne nowej siłowni. W kolejnych latach opracowano potrzebne do budo-
wy dokumenty, m.in. studium wykonalności i raport o oddziaływaniu na środowisko.
- Między innymi na tej podstawie 20 października zeszłego roku w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej ukazało się ogłoszenie uruchamiające formalną procedurę wyboru wykonawcy inwestycji - tłumaczy Roman Walkowiak.
Kolejne miesiące poświęcone zostaną na przygotowanie i analizę ofert wstępnych oraz negocjacje z potencjalnymi wykonawcami.
Ostateczny wybór wykonawcy, które zrealizuje budowę jednostki nr 11, i podpisanie kontraktu na budowę przewidywane jest na 2012 rok.

Trzeba powalczyć z kryzysem
Prognozy zakładają, że zapotrzebowanie na energię elektryczną w Polsce będzie ciągle rosło. Istnieje wiele rozwiązań chroniących nas przed
ewentualnym kryzysem energetycznym: dostawa energii elektrycznej spoza kraju, rozwój odnawialnych źródeł energii czy pozyskiwanie energii z atomu.
Turów postanowił skorzystać z najbardziej dogodnego dla siebie wariantu: budowy konwencjonalnej siłowni opartej na węglu.
Kluczowa dla tej decyzji była bliskość Kopalni Węgla Brunatnego Turów - głównego dostarczyciela surowca energetycznego do elektrowni.

- Przeprowadzone przez nas analizy wykazały istnienie takich zasobów węgla w złożu, których pracująca w istniejącym układzie Elektrownia Turów nie byłaby w stanie wykorzystać do końca swojej eksploatacji - przyznaje Paweł Krzyżanowski, dyrektor projektu budowy nowego bloku w Elektrowni Turów. - Pełne wykorzystanie zasobów węgla w zagospodarowanym zło-żu wynika nie tylko z regulacji prawnych, ale jest przede wszystkim nakazem zdrowego rozsądku. Olbrzymie zaplecze surowcowe w połączeniu z ciągłym zapotrzebowaniem na
prąd, wynikającym z niedoborów mocy istniejących w Krajowym Systemie Energo-
elektrycznym, skłoniły Turów do budowy nowej siłowni. Powiększy ona moc wytwórczą elektrowni, uszczuplaną w wyniku sukcesywnego wyłączania starych bloków nr 8, 9 i 10.
Nowa jednostka stanie w miejscu zajmowanym obecnie przez przez chłodnie 7, 8 i 9 (po wyłączeniu odpowiadających im bloków energetycznych będą już zbędne) w zachodniej części zakładu. Prace budowlane, według harmonogramu, mają rozpocząć się pod koniec 2012 roku.

Ograniczają emisję szkodliwych związków
Elektrownia już od 20 lat modernizuje swoją bazę technologiczną, zwiększając ilość produkowanej mocy, a także zmniejszając niekorzystny wpływ przedsiębiorstwa na
środowisko naturalne.
Od 1992 do 2004 roku przeprowadzono gruntowną modernizację poszczególnych bloków energetycznych (od 1 do 10, bez 7). Pozwoliło to zwiększyć możliwości energetyczne przedsiębiorstwa z 2000 MW, wytwarzanych w latach 70., do 2106 MW w 2004 roku. Jednocześnie elektrowni udało się radykalnie ograniczyć emisję substancji: dwutlenku tlenku, siarki
(z ponad 200 tys. ton w 1994 roku do 39 tys. ton w 2010 r.), tlenków azotu (z 24 tys. ton w 1994 do 12 tys. w 2010) i pyłu (z 54 tys. ton w 1994 do 2 tys. w 2010).
Z korzyścią dla środowiska
- Wycofywane 600 MW "starych mocy wytwórczych" zastąpi około 460 MW brutto "nowych mocy wytwórczych"- mówi Paweł Krzyżanowski.
Zastosowane w nowej jednostce rozwiązania wpisują się także w ekologiczną politykę PGE - inwestycja będzie przyjazna dla środowiska.

- Nowy blok połączy w sobie najnowocześniejsze osiągnięcia techniczne i technologiczne oferowane dzisiaj na
świecie, co pozwoli na osiągnięcie wysokiej sprawności jednostki i bardzo dobrych parametrów ekologicznych wymaganych przez normy europejskie - zapewnia Paweł Krzyżanowski.
W planowanej jednostce zanieczyszczenia powstające w procesie spalania węgla brunatnego będą wychwytywane.
Uwzględniając konieczność dalszego dostosowywania do wymagań dyrektyw Unii Europejskiej do 2020 roku (czyli cztery lata po uruchomieniu nowej jednostki), emisja zanieczyszczeń osiągnie jeszcze niższy poziom: 9 tysięcy ton dla tlenku siarki, 7,5 tysiąca ton dla tlenku azotu i 1,6 tysiąca

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska