Wisła Płock - Zagłębie Lubin. Zagłębie przegrało mecz na wodzie z Wisłą

Wisła Płock - Zagłębie Lubin (skrót, bramki, gole, wynik, relacja)

Kilka godzin przed meczem w Płocku „Miedziowi” pochwalili się nowym zawodnikiem. Zespół Dariusza Żurawia wzmocnił pomocnik Ilia Żyguliow. 25-letni Rosjanin w kadrze meczowej jeszcze się nie znalazł, ale dopingował swoich nowych kolegów.

Trener Żuraw postawił w Płocku na zawodników, którzy przed tygodniem wygrali z Pogonią Szczecin 2:0. Zabrakło tylko Sašy Živca, którego wyeliminował uraz przywodziciela. Jego miejsce na skrzydle zajął Jakub Wójcicki.

W składzie „Nafciarzy” niespodzianek było znacznie więcej. Trener Maciej Bartoszek dokonał aż sześciu zmian, w tym jednej wymuszonej, bo czerwoną kartkę w poprzedniej kolejce zobaczył Dominik Furman.

Tuż przed meczem rozpętała się ulewa. Lepiej odnaleźli się w niej gospodarze, bo już w 5 min wyszli na prowadzenie. Lorenco Šimić nie upilnował Łukasza Sekulskiego, a ten głową pokonał Dominika Hładuna.

Piłka co chwilę zatrzymywała się na wodzie, ale szczęście było po stronie gospodarzy. Jeden z graczy Zagłębia chciał podać do Hładuna, ale piłka stanęła w kałuży, dopadli do niej "Nafciarze" i po strzale Rafała Wolskiego Wisła prowadziła już 2:0.

Trener Żuraw musiał zareagować na to co się dzieje i jeszcze przed przerwą dokonał podwójnej zmiany. W 39 min za Jewgienija Baszkirowa wszedł Karol Podliński, a Jakuba Wójcickiego zmienił Daniel Dudziński. Chodziło głównie o to, by wykorzystać wzrost Podlińskiego i grać prostymi środkami.

To się jednak nie udało. Wprawdzie na początku drugiej połowy to Zagłębie było stroną przeważającą, ale wszystko posypało się w 59 min, kiedy swoją drugą bramkę - znów po podaniu Rafała Wolskiego - strzelił Sekulski. Wpakował piłkę z najbliższej odległości.

Zaledwie cztery minuty później było już 4:0. Tym razem futbolówkę po centrze - a jakże - Wolskiego do własnej bramki skierował hiszpański stoper "Miedziowych" Ian Soler. Jak się później okazało było to ostatnie trafienie w tym spotkaniu. Zrezygnowani goście nie byli w stanie strzelić nawet honorowej bramki.

Za tydzień do Lubina przyjedzie Śląsk Wrocław. Atmosfera przed derbami Dolnego Śląska będzie co najmniej nerwowa.